Obejrzałem wczoraj 2 część Rebel Moon na Netflix. Szkoda czasu. Pierwsza część bardzo długa, nudna i niewiele wnosząca do fabuły filmu ale można sobie przypomnieć na jakie etapy dzielimy żniwa . Część druga lepsza więcej akcji, nawet widowiskowych scen pojedynków na powierzchni i nie tylko. Z góry wiadomo, kto miał wygrać. Koniec dający potencjalne a może i ciekawsze możliwości na kontynuowanie budowy nowego świata. Pytanie czy Netflixowi kasa będzie się zgadzać bo Snyder chce kontynuacji.
Obejrzałem wczoraj 2 część Rebel Moon na Netflix. Szkoda czasu. Pierwsza część bardzo długa, nudna i niewiele wnosząca do fabuły filmu ale można sobie przypomnieć na jakie etapy dzielimy żniwa :-) . Część druga lepsza więcej akcji, nawet widowiskowych scen pojedynków na powierzchni i nie tylko. Z góry wiadomo, kto miał wygrać. Koniec dający potencjalne a może i ciekawsze możliwości na kontynuowanie budowy nowego świata. Pytanie czy Netflixowi kasa będzie się zgadzać bo Snyder chce kontynuacji.
Druga część Rebel Moon według mnie zdecydowanie gorsza. Począwszy od niepotrzebnych scen, to jeszcze do tych niepotrzebnych scen dodano niepotrzebne slow motion. Brak konsekwencji w konstrukcji świata - żniwa jak z XIX wieku: koszą sosami, biją cepami... po czym wrzucają na lewitujący wózek. Żeby chociaż jakiś kombajn, ale nie bo trzeba wrzucić slowmo na facetów z gołymi torsami Gdyby chociaż było jedno zdanie, które by wyjaśniło to zacofanie technologiczne, to bym na to przymknął oko. Kolejna niekonsekwencja to jak znoszą zboże do jakiejś świetlicy, by następnego dnia to zboże wynieść - to nie można było tak od razu.
Wiem, że będą wersje reżyserskie ale to co dostaliśmy jest jak ser szwajcarski - dużo skrótów myślowych, tempo opowieści rwie strasznie, skaczemy z jednego miejsca na drugie - no źle się to ogląda. Wydaje mi się że wersja reżyserska ma dodawać do opowieści coś więcej, a nie zabierać w podstawowym montażu, bo to rozszerzona wersja ma być tą domyślną... ale pewnie obejrzę, bo na tych nieźle się uśmiałem
Druga część Rebel Moon według mnie zdecydowanie gorsza. Począwszy od niepotrzebnych scen, to jeszcze do tych niepotrzebnych scen dodano niepotrzebne slow motion. Brak konsekwencji w konstrukcji świata - żniwa jak z XIX wieku: koszą sosami, biją cepami... po czym wrzucają na lewitujący wózek. Żeby chociaż jakiś kombajn, ale nie bo trzeba wrzucić slowmo na facetów z gołymi torsami :) Gdyby chociaż było jedno zdanie, które by wyjaśniło to zacofanie technologiczne, to bym na to przymknął oko. Kolejna niekonsekwencja to jak znoszą zboże do jakiejś świetlicy, by następnego dnia to zboże wynieść - to nie można było tak od razu. Wiem, że będą wersje reżyserskie ale to co dostaliśmy jest jak ser szwajcarski - dużo skrótów myślowych, tempo opowieści rwie strasznie, skaczemy z jednego miejsca na drugie - no źle się to ogląda. Wydaje mi się że wersja reżyserska ma dodawać do opowieści coś więcej, a nie zabierać w podstawowym montażu, bo to rozszerzona wersja ma być tą domyślną... ale pewnie obejrzę, bo na tych nieźle się uśmiałem :D
The Palace (2023) - Kończy się 1999, nadchodzi rok 2000. Do luksusowego hotelu gdzieś w Alpach zjeżdżają zepsuci bogacze świętować Sylwestra. Dyrektor hotelu razem z innymi pracownikami musi zadbać aby wszystko było idealne... Jasne, XD
Film Polańskiego to komedia ale rozkręca się powoli, powoli rośnie jak tocząca się kula śniegowa, postacie jak figury na szachownicowy zajmują swoje miejsca, zdarzenia się zdarzają i w pewnym momencie ta kula śniegowa zapieprza już jak lawina nie do zatrzymania, trzeba zwyczajnie zacisnąć zęby, robić swoje i jakoś dożyć do końca imprezy. Nie każdemu humor podejdzie ale ja uśmiałem się nieźle. Najgłośniej w trakcie napisów końcowych ponieważ ostatnia scena je poprzedzającą jest tak absurdalna a jednocześnie idealnie podsumowuje cały film, że dosłownie złapałem się za czoło (typowy facepalm) i rechotałem.
[spoiler] https://m.youtube.com/watch?v=ipVcX0ljByE [/spoiler] The Palace (2023) - Kończy się 1999, nadchodzi rok 2000. Do luksusowego hotelu gdzieś w Alpach zjeżdżają zepsuci bogacze świętować Sylwestra. Dyrektor hotelu razem z innymi pracownikami musi zadbać aby wszystko było idealne... Jasne, XD Film Polańskiego to komedia ale rozkręca się powoli, powoli rośnie jak tocząca się kula śniegowa, postacie jak figury na szachownicowy zajmują swoje miejsca, zdarzenia się zdarzają i w pewnym momencie ta kula śniegowa zapieprza już jak lawina nie do zatrzymania, trzeba zwyczajnie zacisnąć zęby, robić swoje i jakoś dożyć do końca imprezy. Nie każdemu humor podejdzie ale ja uśmiałem się nieźle. Najgłośniej w trakcie napisów końcowych ponieważ ostatnia scena je poprzedzającą jest tak absurdalna a jednocześnie idealnie podsumowuje cały film, że dosłownie złapałem się za czoło (typowy facepalm) i rechotałem.
Traf pisze: 22 kwietnia 2024, 15:35Sirm, ten trailer zdradza całą treść filmu?
Trochę zdradza ale tam jest kilka przeplatających się historii, zdradza te oczywiste, które i tak od razu się domyślisz jak się skończą. To nieważne bo to raczej satyra na zblazowanych bogaczy a nie film z głęboką fabułą czy zagadką kryminalną. Niektóre żarty walą prosto z mostu ale niektóre są mocno zakamuflowane. A trailer dałem w spoiler żeby się nie odpalał od razu za każdym razem.
[quote=Traf post_id=124363 time=1713792926 user_id=147658] [ref=#28e222]Sirm[/ref], ten trailer zdradza całą treść filmu? :szok: [/quote] Trochę zdradza ale tam jest kilka przeplatających się historii, zdradza te oczywiste, które i tak od razu się domyślisz jak się skończą. To nieważne bo to raczej satyra na zblazowanych bogaczy a nie film z głęboką fabułą czy zagadką kryminalną. Niektóre żarty walą prosto z mostu ale niektóre są mocno zakamuflowane. A trailer dałem w spoiler żeby się nie odpalał od razu za każdym razem.
Skalpel pisze: 29 lutego 2024, 23:16
Diuna 2 na świeżo po seansie w kinie. Dla mnie mega sztos i więcej nie powiem muzyka Zimmera idealnie dobrana do scen i robi niesamowite wrażenie. Moja subiektywna ocena to 9/10
Dla mnie prawie arcydzieło.
Jestem pod mega wrażeniem (książek nie znam ;-))
[quote=Skalpel post_id=124155 time=1709245004 user_id=152772] Diuna 2 na świeżo po seansie w kinie. Dla mnie mega sztos i więcej nie powiem :) muzyka Zimmera idealnie dobrana do scen i robi niesamowite wrażenie. Moja subiektywna ocena to 9/10 [/quote] Dla mnie prawie arcydzieło. Jestem pod mega wrażeniem (książek nie znam ;-))
Po obejrzeniu znalazłem sporo krytycznych artykułów i zacząłem się zastanawiać, co jest ze mną nie tak, bo wychwalana przez krytyków Duna 2 po prostu mnie znudziła, a na tym filmie bawiłem się całkiem dobrze
Po obejrzeniu znalazłem sporo krytycznych artykułów i zacząłem się zastanawiać, co jest ze mną nie tak, bo wychwalana przez krytyków Duna 2 po prostu mnie znudziła, a na tym filmie bawiłem się całkiem dobrze :niewiem:
A mi się Furiosa: Saga Mad Max podobał i według mnie zasługuje na więcej niż 6. Co prawda nie pamiętam już za bardzo Fury Road, ale na pewno po seansie nabrałem ochoty na to, żeby go sobie odświeżyć. To co mogę policzyć na plus to zdecydowanie warstwa audiowizualna od świetnych kostiumów (tutaj wysoki poziom został utrzymany), po niesamowite ujęcia i budowanie klimatu krajobrazem. Film jak dla mnie świetnie rozszerza lore świata przedstawionego i pokazuje więcej świata niż w Fury Road (z tego co pamiętam). No i dwójka głównych aktorów zdecydowanie daje radę, zwłaszcza Hemsworth, któremu dali poszaleć na ekranie.
Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.
A mi się Furiosa: Saga Mad Max podobał i według mnie zasługuje na więcej niż 6. Co prawda nie pamiętam już za bardzo Fury Road, ale na pewno po seansie nabrałem ochoty na to, żeby go sobie odświeżyć. To co mogę policzyć na plus to zdecydowanie warstwa audiowizualna od świetnych kostiumów (tutaj wysoki poziom został utrzymany), po niesamowite ujęcia i budowanie klimatu krajobrazem. Film jak dla mnie świetnie rozszerza lore świata przedstawionego i pokazuje więcej świata niż w Fury Road (z tego co pamiętam). No i dwójka głównych aktorów zdecydowanie daje radę, zwłaszcza Hemsworth, któremu dali poszaleć na ekranie. Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.
Ja przed seansem odświeżyłem Fury Road i nadal ma to jebnięcie w 4K wygląda to mega dobrze Nie doświadczyłem tego przy Furiosie a wręcz przeciwnie uważałem, że film jest na siłę wydłużony. Oczywiście sporo rzeczy wyjaśnione jako "prequel" ale finalnie film mnie zmęczył.
Ja przed seansem odświeżyłem Fury Road i nadal ma to jebnięcie :) w 4K wygląda to mega dobrze :) Nie doświadczyłem tego przy Furiosie a wręcz przeciwnie uważałem, że film jest na siłę wydłużony. Oczywiście sporo rzeczy wyjaśnione jako "prequel" ale finalnie film mnie zmęczył.
Jeśli ktoś lubi zapach wysokooktanowej benzyny o świcie, niech biegiem leci do kina na Furiosę. Tu jest właściwe miejsce do oglądania takiego filmu.
Owszem, jest nieco słabiej niż w Fury Road, ale to nadal kawał wysokogatunkowej akcji i przedniej zabawy w... Jałowiźnie (?) [sam jeszcze trawię te dość twórcze napki, chyba tu też ktoś miał z nimi niezłą zabawę]
Są pewne dłużyzny, niekoniecznie AJT - jako odtwórczyni głównej postaci - przyciąga główną uwagę, ale pamiętam jako nastoletni dzieciak - w erze VHS jeszcze - nasze rozczarowanie, kiedy pierwszy raz Pod Kopułą Gromu miałem z kumplami okazję oglądać (po wcześniejszych hiciorach ery VHS Mad Maxach 1 i 2)... Potem po latach doceniłem także tę - nieco inną - część. Myślę, że wraz z upływem czasu Furiosa też zyska.
Jedynie może nieco Miller przesadził z CGI tym razem, choć wcześniej zarzekał się, że siła Mad Maxów tkwi w analogowych efektach...
Niemniej i tak trzeba teraz sobie odświeżyć Fury Road, wszak stanowi pewną całość wraz z Furiosą.
Jeśli ktoś lubi zapach wysokooktanowej benzyny o świcie, niech biegiem leci do kina na Furiosę. Tu jest właściwe miejsce do oglądania takiego filmu. Owszem, jest nieco słabiej niż w Fury Road, ale to nadal kawał wysokogatunkowej akcji i przedniej zabawy w... Jałowiźnie (?) [sam jeszcze trawię te dość twórcze napki, chyba tu też ktoś miał z nimi niezłą zabawę] Są pewne dłużyzny, niekoniecznie AJT - jako odtwórczyni głównej postaci - przyciąga główną uwagę, ale pamiętam jako nastoletni dzieciak - w erze VHS jeszcze - nasze rozczarowanie, kiedy pierwszy raz Pod Kopułą Gromu miałem z kumplami okazję oglądać (po wcześniejszych hiciorach ery VHS Mad Maxach 1 i 2)... Potem po latach doceniłem także tę - nieco inną - część. Myślę, że wraz z upływem czasu Furiosa też zyska. Jedynie może nieco Miller przesadził z CGI tym razem, choć wcześniej zarzekał się, że siła Mad Maxów tkwi w analogowych efektach... Niemniej i tak trzeba teraz sobie odświeżyć Fury Road, wszak stanowi pewną całość wraz z Furiosą.
Ja właśnie obejrzałem w kinie "Kaskadera" i bawiłem sią na tym 100 razy lepiej niż an Furiosie film pełen absurdów ale za to świetna odmóżdżająca zabawa.
Sama "Furiosa" poniosła klapę finansową w kinach i Warner już w tym miesiącu udostępni film na VOD
Ja właśnie obejrzałem w kinie "Kaskadera" i bawiłem sią na tym 100 razy lepiej niż an Furiosie :) film pełen absurdów ale za to świetna odmóżdżająca zabawa. Sama "Furiosa" poniosła klapę finansową w kinach i Warner już w tym miesiącu udostępni film na VOD :)
Ło matko, ze zdziwieniem odnotowałem, że na Amazona wpadł nieco przykurzony klasyk ery VHS - Flesh & Blood. Odświeżyłem go sobie chyba po raz pierwszy od właśnie tamtej ery.
Nieco uładzony trailer nie oddaje pełnego ducha filmu Paula Verhoevena (tak, tego od RoboCopa, Starship Troopers i całej masy klasyków) opowiadającego o zemście bandy najemników na zdradzieckim patronie.
Nie mamy we Flesh & Blood do czynienia z uładzonym ekranowym średniowieczem, lecz takim, jaki obiecuje tytuł - cielesnym, krwawym, brudnym, pełnym seksu (pamiętna scena gwałtu). Tak sportretowanego średniowiecza chyba wcześniej na ekranach nie mieliśmy, choć pewnie od czasu Gry o Tron taki obraz nie byłby zdziwieniem. I to wszystko niepozbawione czarnego humoru typowego dla Verhoevena.
Może realizacyjnie film się odrobinę zestarzał, ale obejrzałem go nadal z prawdziwą przyjemnością, tym bardziej, że Rutgerowi Hauerowi oraz Jennifer Jason Leigh u progu wielkiej kariery, towarzyszy charakterystyczna muzyka przedwcześnie zmarłego Basila Poledourisa (m.in. Conan i RoboCop).
I chyba ostrzegę, film raczej dla miłośników Verhoevena, nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu.
https://www.youtube.com/watch?v=J-7H2TYMV0w Ło matko, ze zdziwieniem odnotowałem, że na Amazona wpadł nieco przykurzony klasyk ery VHS - Flesh & Blood. Odświeżyłem go sobie chyba po raz pierwszy od właśnie tamtej ery. Nieco uładzony trailer nie oddaje pełnego ducha filmu Paula Verhoevena (tak, tego od RoboCopa, Starship Troopers i całej masy klasyków) opowiadającego o zemście bandy najemników na zdradzieckim patronie. Nie mamy we Flesh & Blood do czynienia z uładzonym ekranowym średniowieczem, lecz takim, jaki obiecuje tytuł - cielesnym, krwawym, brudnym, pełnym seksu (pamiętna scena gwałtu). Tak sportretowanego średniowiecza chyba wcześniej na ekranach nie mieliśmy, choć pewnie od czasu Gry o Tron taki obraz nie byłby zdziwieniem. I to wszystko niepozbawione czarnego humoru typowego dla Verhoevena. Może realizacyjnie film się odrobinę zestarzał, ale obejrzałem go nadal z prawdziwą przyjemnością, tym bardziej, że Rutgerowi Hauerowi oraz Jennifer Jason Leigh u progu wielkiej kariery, towarzyszy charakterystyczna muzyka przedwcześnie zmarłego Basila Poledourisa (m.in. Conan i RoboCop). I chyba ostrzegę, film raczej dla miłośników Verhoevena, nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu.
A z innej beczki - nadrobiłem Godzillę minus one. Tak, to jest ta właściwa produkcja o Godzilli (przypomniały mi się produkcje z lat 70 i 80, które jako dzieciak miałem okazję oglądać w kinach), poza tytułowym potworem w filmie dostaliśmy głębszy rys powojennej Japonii - dla mnie to duży plus tej produkcji.
Żałuję tylko, że nie dane mi było zobaczyć filmu w kinie, wypatrywałem tej Godzilli, ale chyba w Poznaniu w ogóle do kin nie trafiła albo tak szybko przeleciała przez nie, że tego nie zauważyłem, choć potwora tego rozmiaru ciężko niby przeoczyć...
A z innej beczki - nadrobiłem Godzillę minus one. Tak, to jest ta właściwa produkcja o Godzilli (przypomniały mi się produkcje z lat 70 i 80, które jako dzieciak miałem okazję oglądać w kinach), poza tytułowym potworem w filmie dostaliśmy głębszy rys powojennej Japonii - dla mnie to duży plus tej produkcji. Żałuję tylko, że nie dane mi było zobaczyć filmu w kinie, wypatrywałem tej Godzilli, ale chyba w Poznaniu w ogóle do kin nie trafiła albo tak szybko przeleciała przez nie, że tego nie zauważyłem, choć potwora tego rozmiaru ciężko niby przeoczyć... ;)
I jeszcze Civil War... Byłem w kinie jakiś czas temu, ale jakie pozostawił na mnie wrażenie, nich świadczy fakt, że umknęło to nieco z mojej pamięci.
W każdym razie film jakoś mnie nie zachwycił. Jakby mało było wojny w Ukrainie czy innych filmów portretujących wojnę z dziennikarskiego punktu widzenia, Amerykanie (choć reżyser to Brytyjczyk) koniecznie chcieli mieć u siebie taki właśnie reportaż wojenny z podkreślonym nachalnym trumpizmem...
Nie przemówiło to do mnie jako całość, choć poszczególne sceny w podążaniu do filmowego jądra ciemności jestem w stanie kupić.
Wątek głównych bohaterek też dość szybko dla mnie był dość oczywisty.
W mojej ocenie można obejrzeć, ale bez rewelacji.
I jeszcze Civil War... Byłem w kinie jakiś czas temu, ale jakie pozostawił na mnie wrażenie, nich świadczy fakt, że umknęło to nieco z mojej pamięci. W każdym razie film jakoś mnie nie zachwycił. Jakby mało było wojny w Ukrainie czy innych filmów portretujących wojnę z dziennikarskiego punktu widzenia, Amerykanie (choć reżyser to Brytyjczyk) koniecznie chcieli mieć u siebie taki właśnie reportaż wojenny z podkreślonym nachalnym trumpizmem... Nie przemówiło to do mnie jako całość, choć poszczególne sceny w podążaniu do filmowego jądra ciemności jestem w stanie kupić. Wątek głównych bohaterek też dość szybko dla mnie był dość oczywisty. W mojej ocenie można obejrzeć, ale bez rewelacji.