Skalpel pisze: 27 października 2024, 17:35
Batman Pattinsoa, Pingwin i ten Joker to zdecydowanie moj klimat i zbytnio nie interesuje mnie, ze malo komiksowe. Jak chce "komiksowe " to odpalę sobie wersje Burtona lub Nolana ;-)
Akurat The Batman z Pattisonem jest w cholerę komiksowy Dużo nawiązań do komiksu Batman Year One.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, używam pojęcia "komiksowe" jako nawiązanie do materiału źródłowego, które z niego czerpie (a Jokery nie czerpią prawie wcale, choć rozumiem, że i takie adaptacje się zdarzają i mają swoich fanów). Nie zawsze to będzie pojęcie: fantastyczne, nieralne, bajkowe, kolorowe czy infantylne. Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty . A History of Violence i Largo to przykłady quasirealnych adaptacji komiksów. Analogicznie jak z adaptacjami książek - są lepsze i gorsze, ale Ci znający materiał źródłowy, często będą bardziej krytyczni... tak mi się wydaje.
[quote=Skalpel post_id=125124 time=1730046930 user_id=152772] Batman Pattinsoa, Pingwin i ten Joker to zdecydowanie moj klimat i zbytnio nie interesuje mnie, ze malo komiksowe. Jak chce "komiksowe " to odpalę sobie wersje Burtona lub Nolana ;-) [/quote]Akurat The Batman z Pattisonem jest w cholerę komiksowy :) Dużo nawiązań do komiksu Batman Year One. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, używam pojęcia "komiksowe" jako nawiązanie do materiału źródłowego, które z niego czerpie (a Jokery nie czerpią prawie wcale, choć rozumiem, że i takie adaptacje się zdarzają i mają swoich fanów). Nie zawsze to będzie pojęcie: fantastyczne, nieralne, bajkowe, kolorowe czy infantylne. Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty :D . A History of Violence i Largo to przykłady quasirealnych adaptacji komiksów. Analogicznie jak z adaptacjami książek - są lepsze i gorsze, ale Ci znający materiał źródłowy, często będą bardziej krytyczni... tak mi się wydaje.
Spoko każdy lubi co innego. Ja osobiście nigdy nie traktowałem Jokera w wykonaniu Joaquin Phoenix'a na równi z innymi. Dla mnie to dramat od początku i taka wizja artystyczna reżysera mi odpowiada.
Spoko każdy lubi co innego. Ja osobiście nigdy nie traktowałem Jokera w wykonaniu Joaquin Phoenix'a na równi z innymi. Dla mnie to dramat od początku i taka wizja artystyczna reżysera mi odpowiada.
Na szybko po wizycie w kinie ciekawy film z bardzo dobrą rolą Sebastiana Stana jako Trumpa jednak dla mnie show skradł Jeremy Strong znany bardziej z serialu HBO - Sukcesja. Trump jak to Trump jedni go kochają inni nienawidzą na pewno nie każdemu film przypadnie do gustu
Na szybko po wizycie w kinie :) ciekawy film z bardzo dobrą rolą Sebastiana Stana jako Trumpa :) jednak dla mnie show skradł Jeremy Strong znany bardziej z serialu HBO - Sukcesja. Trump jak to Trump jedni go kochają inni nienawidzą :] na pewno nie każdemu film przypadnie do gustu :)
Lubec pisze: 27 października 2024, 17:55
(...) Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty . (...)
A propos Dredda, do niedawna nie miałem pojęcia o tym filmie, Dredd kojarzył mi się tylko z nieszczęsnym Stallonem.
Ale gdzieś trafiłem na bardzo pozytywne opinie o nim, stwierdziłem, że obejrzę i naprawdę przypadł mi do gustu.
Polecam jako dobry futurystyczny akcyjniak, szkoda, że przeszedł jakoś tak mało zauważalnie i nie było kontynuacji.
[quote=Lubec post_id=125128 time=1730048133 user_id=10928] (...) Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty :D . (...) [/quote]
https://www.youtube.com/watch?v=G-eI5oLlIeY
A propos Dredda, do niedawna nie miałem pojęcia o tym filmie, Dredd kojarzył mi się tylko z nieszczęsnym Stallonem. Ale gdzieś trafiłem na bardzo pozytywne opinie o nim, stwierdziłem, że obejrzę i naprawdę przypadł mi do gustu. Polecam jako dobry futurystyczny akcyjniak, szkoda, że przeszedł jakoś tak mało zauważalnie i nie było kontynuacji.
Lubec pisze: 27 października 2024, 17:55
(...) Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty . (...)
A propos Dredda, do niedawna nie miałem pojęcia o tym filmie, Dredd kojarzył mi się tylko z nieszczęsnym Stallonem.
Ale gdzieś trafiłem na bardzo pozytywne opinie o nim, stwierdziłem, że obejrzę i naprawdę przypadł mi do gustu.
Polecam jako dobry futurystyczny akcyjniak, szkoda, że przeszedł jakoś tak mało zauważalnie i nie było kontynuacji.
Lekki off top - kiedyś nawet pisałem o planach na serial, ale od wielu lat cisza, więc pewnie się nie doczekamy.
[quote=sindar post_id=125142 time=1730113495 user_id=5739] [quote=Lubec post_id=125128 time=1730048133 user_id=10928] (...) Dreed z Urbanem to też adaptacja komiksu, a nie jest bajkowy czy marvelowaty :D . (...) [/quote] https://www.youtube.com/watch?v=G-eI5oLlIeY
A propos Dredda, do niedawna nie miałem pojęcia o tym filmie, Dredd kojarzył mi się tylko z nieszczęsnym Stallonem. Ale gdzieś trafiłem na bardzo pozytywne opinie o nim, stwierdziłem, że obejrzę i naprawdę przypadł mi do gustu. Polecam jako dobry futurystyczny akcyjniak, szkoda, że przeszedł jakoś tak mało zauważalnie i nie było kontynuacji. [/quote] Lekki off top - kiedyś nawet pisałem o [url=https://www.seriale-asd.eu/viewtopic.php?p=112041#p112041]planach na serial[/url], ale od wielu lat cisza, więc pewnie się nie doczekamy.
Substancja (The Substance) - mix czarnej komedii oraz body horroru w stylu Cronnenberga (z którego filmów też można by tu znaleźć cytaty), opowiadający o starzejącej się gwieździe filmu/tv, która dostaje dość specyficzną szansę odzyskania młodości, tym razem inspirowaną postacią Doriana Greya. Mnie osobiście jeszcze się Substancja momentami kojarzyła z Brazil - zwłaszcza wątkiem opętanej kultem młodości matki głównego bohatera.
Przez większą część filmu bawiłem się naprawdę dobrze, może jedynie końcowa część przesadziła z umownością/pastiszowością, zmierzając już bardziej do tarantinowskich, a nie cronnenbergowskich rozwiązań, co nie do końca przypadło mi akurat do gustu.
Bardzo odważne role Demi Moore i Margaret Qualley, na uwagę też zasługuje rola Dennisa Quaida.
Niemniej z zainteresowaniem będę śledził dalsze poczynania Coralie Fargeat, reżyserki tego filmu.
Filma na pewno nie dla każdego widza, byli tacy, co wychodzili z seansu.
Substancja (The Substance) - mix czarnej komedii oraz body horroru w stylu Cronnenberga (z którego filmów też można by tu znaleźć cytaty), opowiadający o starzejącej się gwieździe filmu/tv, która dostaje dość specyficzną szansę odzyskania młodości, tym razem inspirowaną postacią Doriana Greya. Mnie osobiście jeszcze się Substancja momentami kojarzyła z Brazil - zwłaszcza wątkiem opętanej kultem młodości matki głównego bohatera. Przez większą część filmu bawiłem się naprawdę dobrze, może jedynie końcowa część przesadziła z umownością/pastiszowością, zmierzając już bardziej do tarantinowskich, a nie cronnenbergowskich rozwiązań, co nie do końca przypadło mi akurat do gustu. Bardzo odważne role Demi Moore i Margaret Qualley, na uwagę też zasługuje rola Dennisa Quaida. Niemniej z zainteresowaniem będę śledził dalsze poczynania Coralie Fargeat, reżyserki tego filmu. Filma na pewno nie dla każdego widza, byli tacy, co wychodzili z seansu.
Śmiało polecam ten irlandzki film gdzie przez muzykę dwóch młodych raperów oraz dilerów prezentuje bunt przeciwko marginalizacji irlandzkiego języka . Sam film jest dopiero co w kinach jednak napisy oficjalne polskie są już dostępne w necie podobnie jak relki w bardzo dobrej jakosci
Śmiało polecam ten irlandzki film gdzie przez muzykę dwóch młodych raperów oraz dilerów prezentuje bunt przeciwko marginalizacji irlandzkiego języka . Sam film jest dopiero co w kinach jednak napisy oficjalne polskie są już dostępne w necie podobnie jak relki w bardzo dobrej jakosci :)
Ostatnio miałem okazję być w ramach inicjatywy VHS Hell na podwójnym seansie:
Samurai Cop
oraz Creepozoids
Oba - nie ma co tu ukrywać z cyklu - tak złe, że aż dobre.
Chętnym niezapomnianych wrażeń polecam zwłaszcza ten pierwszy - film tak nieporadny, że naprawdę niezamierzenie śmieszny, a na dodatek smaczki z nieporadnym tłumaczeniem i lektorem Tomaszem Knapikiem "zrobiły dodatkową robotę".
oraz Creepozoids https://www.youtube.com/watch?v=8xTG6Sii-uQ
Oba - nie ma co tu ukrywać z cyklu - tak złe, że aż dobre. :haha
Chętnym niezapomnianych wrażeń polecam zwłaszcza ten pierwszy - film tak nieporadny, że naprawdę niezamierzenie śmieszny, a na dodatek smaczki z nieporadnym tłumaczeniem i lektorem Tomaszem Knapikiem "zrobiły dodatkową robotę". :)
"Smok Diplodok" - Animowany, na podstawie komiksów Tadeusza Baranowskiego. Nie jest to ekranizacja jakiegoś konkretnego komiksu a niezależna historia ale bardzo dużo motywów jest przeniesionych praktycznie 1:1. Do tego łączy animację (co się dzieje w komiksie) i prawdziwych aktorów (świat rzeczywisty). Nie będę zdradzał zbyt dużo bo jest kilka nieoczywistych zwrotów akcji niezbyt często pojawiających się w bajkach dla dzieci. Ogólnie takie 7/10. Miałem nadzieję, że będzie dużo lepsze ale bałem się, że może też być gorzej. Moim dzieciom też się podobało. Jeden z lepszych polskich filmów animowanych ostatnio.
"Smok Diplodok" - Animowany, na podstawie komiksów Tadeusza Baranowskiego. Nie jest to ekranizacja jakiegoś konkretnego komiksu a niezależna historia ale bardzo dużo motywów jest przeniesionych praktycznie 1:1. Do tego łączy animację (co się dzieje w komiksie) i prawdziwych aktorów (świat rzeczywisty). Nie będę zdradzał zbyt dużo bo jest kilka nieoczywistych zwrotów akcji niezbyt często pojawiających się w bajkach dla dzieci. Ogólnie takie 7/10. Miałem nadzieję, że będzie dużo lepsze ale bałem się, że może też być gorzej. Moim dzieciom też się podobało. Jeden z lepszych polskich filmów animowanych ostatnio.
Obejrzałam sobie ponownie po latach Love, actually i... ojej, jak to się okrutnie zestarzało. Kilka wątków spokojnie by można było wywalić do kosza, bo nic nie wnosiły (małżeńska para; napalony kolo, co wyjechał do USA; wątek Martina Freemana też i pisarza) i byłoby znacznie lepiej. Niektóre żarty już w czasie premiery były boomerskie, ale po 20 latach brzmią jeszcze denniej. W sumie żałuję straconego czasu i nie wiem, co mnie pokusiło, by to oglądać (a, w sumie wiem - rolki na fejsie i memy :/). Mam za swoje :/
Make a plan. Set a goal.
Work toward it.
But every now and then,
look around, drink it in... 'cause this is it.
Obejrzałam sobie ponownie po latach Love, actually i... ojej, jak to się okrutnie zestarzało. Kilka wątków spokojnie by można było wywalić do kosza, bo nic nie wnosiły (małżeńska para; napalony kolo, co wyjechał do USA; wątek Martina Freemana też i pisarza) i byłoby znacznie lepiej. Niektóre żarty już w czasie premiery były boomerskie, ale po 20 latach brzmią jeszcze denniej. W sumie żałuję straconego czasu i nie wiem, co mnie pokusiło, by to oglądać (a, w sumie wiem - rolki na fejsie i memy :/). Mam za swoje :/
Mysle, ze Timothée Chalamet moze otrzymac za ta role nominacje do Oscara. Swietny film jednak tlumaczenie piosenek w kinie pozostawia wiele do zyczenia. Dla fanow muzyki Boba Dylana i nie tylko polecam
Mysle, ze Timothée Chalamet moze otrzymac za ta role nominacje do Oscara. Swietny film jednak tlumaczenie piosenek w kinie pozostawia wiele do zyczenia. Dla fanow muzyki Boba Dylana i nie tylko :) polecam
[smention u=147658]Traf[/smention] , mówiłem ci o Sisu, ale chyba dla zasady nie chciałeś obejrzeć. Nawet rok temu tu recenzję dałem. Musisz se przewinąć i poszukać jak chcesz. :tongue:
Sirm pisze: 07 stycznia 2025, 21:46@Traf , mówiłem ci o Sisu, ale chyba dla zasady nie chciałeś obejrzeć. Nawet rok temu tu recenzję dałem. Musisz se przewinąć i poszukać jak chcesz.
Możliwe. W zasadzie to nie lubię bezsensownych filmów, ale widocznie miałem ochotę obejrzeć czystą rozpierduchę, tak dla beki, bez zwracania uwagi na to, czy coś tu jest możliwe.
Ten film to kuzyn Adrenaliny i ją też obejrzałem, a jednak kontynuacja była dla mnie już nie do przyjęcia. Tutaj też tak mam- drugi raz bym nie obejrzał, kontynuacji raczej też
[quote=Sirm post_id=125537 time=1736282773 user_id=1350] [smention u=147658]Traf[/smention] , mówiłem ci o Sisu, ale chyba dla zasady nie chciałeś obejrzeć. Nawet rok temu tu recenzję dałem. Musisz se przewinąć i poszukać jak chcesz. :tongue: [/quote]Możliwe. W zasadzie to nie lubię bezsensownych filmów, ale widocznie miałem ochotę obejrzeć czystą rozpierduchę, tak dla beki, bez zwracania uwagi na to, czy coś tu jest możliwe. Ten film to kuzyn Adrenaliny i ją też obejrzałem, a jednak kontynuacja była dla mnie już nie do przyjęcia. Tutaj też tak mam- drugi raz bym nie obejrzał, kontynuacji raczej też ;)