Yugi_2142 pisze:Mała prośba do @dominogala i od razu od innych użytkowników też: jak piszecie o jakimś filmie o którym jeszcze nikt przed wami w temacie nie pisał, napiszcie chociaż jednym zdaniem o czym ten film jest
W sumie słuszna uwaga (Horror) Zatem uzupełniam wypowiedź. Główna bohaterka postanowiła odrestaurować sierociniec w którym dorastała .Nagle w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy...
Drugi film o którym napisałem to Doomsday(saj faj,troche akcji). W GB nastąpiła plaga, tajemniczy wirus zabija setki ludzi...
[quote="Yugi_2142"]Mała prośba do @dominogala i od razu od innych użytkowników też: jak piszecie o jakimś filmie o którym jeszcze nikt przed wami w temacie nie pisał, napiszcie chociaż jednym zdaniem o czym ten film jest [/quote]
W sumie słuszna uwaga ;)(Horror) Zatem uzupełniam wypowiedź. Główna bohaterka postanowiła odrestaurować sierociniec w którym dorastała .Nagle w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy...
Drugi film o którym napisałem to Doomsday(saj faj,troche akcji). W GB nastąpiła plaga, tajemniczy wirus zabija setki ludzi...
Wlasnie co skonczylem ogladac DoomsDay
Bardzo mily film! taka mieszanka 28 weeks later, i am legend, madmaxa3 i
Spoiler:
Conana!
Gra aktorska nie jest na wysokim poziomie, Ale glowna aktorka i tak niezla ! od polowy trzyma w napieciu, a ile zwrotow akcji!fajne pomieszanie przyszlosci, terazniejszosci i przeszlosci!! Naprawde fajny film sajens! goraco polecam jesli lubicie RE, rozne filmy apocalyptic itd.
Ocena: 8.5/10
PS:
Spoiler:
NAprawde nie spodziewalem sie tego ze w lesie zaatakuja ich "rycerze" i zaprowadza do medievalnego zamku! rewelka
Wlasnie co skonczylem ogladac [b]DoomsDay[/b] Bardzo mily film! taka mieszanka 28 weeks later, i am legend, madmaxa3 i [spoiler]Conana![/spoiler]
Gra aktorska nie jest na wysokim poziomie, Ale glowna aktorka i tak niezla :D! od polowy trzyma w napieciu, a ile zwrotow akcji!fajne pomieszanie przyszlosci, terazniejszosci i przeszlosci!! Naprawde fajny film sajens! goraco polecam jesli lubicie RE, rozne filmy apocalyptic itd.
Ocena: 8.5/10
PS: [spoiler]NAprawde nie spodziewalem sie tego ze w lesie zaatakuja ich "rycerze" i zaprowadza do medievalnego zamku! :shock: rewelka [/spoiler]
Postanowiłem cofnąć się w czasie i zapoznać z dwoma filmami, które łączy ważny element: powracają w nich bohaterowie, którzy największe tryumfy święcili w latach 80 i 90.
Pierwszy z nich to "John Rambo", czyli współczesna reinkarnacja postaci wykreowanej przez Sylwestra Stallone. Cóż, to nigdy nie były filmy ambitne, może poza pierwszym, który w dość przejmujący sposób opisywał sytuację weteranów powracających z Wietnamu. Najnowsza produkcja bliższa jest 3 części, która - jak pamiętamy - była mocno przerysowana. Tutaj również - trup ściele się gęsto, scenariusz jest prosty, bez żadnych niespodzianek. Rambo mówi jeszcze mniej, a zrozumienie mamroczącego Stallone graniczy z cudem.
Co wyróżnia ten film z całej serii, to niezwykła brutalność. Pociski przecinają ofiary na pół, widok odciętych nóg, rąk jest widokiem powszechnym. Rambo miast zwyczajowo udusić wrażą jednostkę, wyrywa jej krtań. Do tego dochodzą sceny, w których morduje się dzieci w sposób nie pozostawiający wiele wyobraźni. Pytanie, czy przemoc ta jest uzasadniona, pozostawię otwarte. Zabrzmi to dziwnie, w kontekście tego, co napisałem, ale bawiłem się nieźle, może dlatego, że nie oczekiwałem zbyt wiele.
Trochę inaczej przedstawia się sytuacja z drugim filmem - "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Moje oczekiwania były ogromne, bo to jedna z najbardziej ikonicznych figur Kina Nowej Przygody. I część tych oczekiwań została spełniona - Indy nadal jest ironiczny i zabawny, Harrison Ford nic się nie postarzał i nadal kapitalnie wciela się w rolę (z dystansem podchodząc do swojego wieku), akcji jest mnóstwo, niekiedy bardzo widowiskowej, muzyka jak dawniej dodaje blasku poszczególnym scenom.
(Możliwe spoilery, ale i tak każdy już pewnie gdzieś o tym słyszał)
A co się nie spełniło? Scenariusz powstawał 19 lat. Najwyraźniej postanowiono upchnąć w nim wszystko, co się dało i moim zdaniem nie wyszło to filmowi na zdrowie. Czego tu nie mamy? Zapomniane miasta, wybuch bomby atomowej, kosmici, komuniści. I wszystko byłoby fajnie, ale za diabła nie mogę się przekonać do tych nieszczęsnych wątków rodem z Archiwum X. Same w sobie nie są złe, ale nijak mi do Indiany nie pasują. Przez nie zniknęła gdzieś magia, charakterystyczna dla poprzednich części, zastąpiona wątpliwej jakości wywodami jak z książek Ericha von Dänikena. Szkoda.
Co nie zmienia faktu, że również bawiłem się świetnie, tylko trochę było mi żal, że nie do końca jest to film, na który czekałem. Możliwe, że nowi widzowie zaakceptują te zmiany, ale z kolei dla nich może okazać się, że scena, w której Indy przetrwał wybuch wspomnianej bomby, chowając się w lodówce, to o jeden krok za dużo, w przyzwoleniu na brak logiki i przygodowe szaleństwo
Ostatnio zmieniony 25 maja 2008, 22:21 przez Bostonq, łącznie zmieniany 1 raz.
Postanowiłem cofnąć się w czasie i zapoznać z dwoma filmami, które łączy ważny element: powracają w nich bohaterowie, którzy największe tryumfy święcili w latach 80 i 90.
Pierwszy z nich to [b]"John Rambo"[/b], czyli współczesna reinkarnacja postaci wykreowanej przez Sylwestra Stallone. Cóż, to nigdy nie były filmy ambitne, może poza pierwszym, który w dość przejmujący sposób opisywał sytuację weteranów powracających z Wietnamu. Najnowsza produkcja bliższa jest 3 części, która - jak pamiętamy - była mocno przerysowana. Tutaj również - trup ściele się gęsto, scenariusz jest prosty, bez żadnych niespodzianek. Rambo mówi jeszcze mniej, a zrozumienie mamroczącego Stallone graniczy z cudem.
Co wyróżnia ten film z całej serii, to niezwykła brutalność. Pociski przecinają ofiary na pół, widok odciętych nóg, rąk jest widokiem powszechnym. Rambo miast zwyczajowo udusić wrażą jednostkę, wyrywa jej krtań. Do tego dochodzą sceny, w których morduje się dzieci w sposób nie pozostawiający wiele wyobraźni. Pytanie, czy przemoc ta jest uzasadniona, pozostawię otwarte. Zabrzmi to dziwnie, w kontekście tego, co napisałem, ale bawiłem się nieźle, może dlatego, że nie oczekiwałem zbyt wiele.
Trochę inaczej przedstawia się sytuacja z drugim filmem - [b]"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"[/b]. Moje oczekiwania były ogromne, bo to jedna z najbardziej ikonicznych figur Kina Nowej Przygody. I część tych oczekiwań została spełniona - Indy nadal jest ironiczny i zabawny, Harrison Ford nic się nie postarzał i nadal kapitalnie wciela się w rolę (z dystansem podchodząc do swojego wieku), akcji jest mnóstwo, niekiedy bardzo widowiskowej, muzyka jak dawniej dodaje blasku poszczególnym scenom.
[color=darkblue](Możliwe spoilery, ale i tak każdy już pewnie gdzieś o tym słyszał) [/color] A co się nie spełniło? Scenariusz powstawał 19 lat. Najwyraźniej postanowiono upchnąć w nim wszystko, co się dało i moim zdaniem nie wyszło to filmowi na zdrowie. Czego tu nie mamy? Zapomniane miasta, wybuch bomby atomowej, kosmici, komuniści. I wszystko byłoby fajnie, ale za diabła nie mogę się przekonać do tych nieszczęsnych wątków rodem z Archiwum X. Same w sobie nie są złe, ale nijak mi do Indiany nie pasują. Przez nie zniknęła gdzieś magia, charakterystyczna dla poprzednich części, zastąpiona wątpliwej jakości wywodami jak z książek Ericha von Dänikena. Szkoda.
Co nie zmienia faktu, że również bawiłem się świetnie, tylko trochę było mi żal, że nie do końca jest to film, na który czekałem. Możliwe, że nowi widzowie zaakceptują te zmiany, ale z kolei dla nich może okazać się, że scena, w której Indy przetrwał wybuch wspomnianej bomby, chowając się w lodówce, to o jeden krok za dużo, w przyzwoleniu na brak logiki i przygodowe szaleństwo :)
Mnie się nowy Indiana Jones podobał. Spodziewałem się ze bedzie dużo dobrej zabawy, ale nie sądziłem ze na tak wysokim poziomie, myślałem ze bedzie jeden wielki bajer. No w sumie był ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Muszę powiedzieć ze juz dawno nie zaliczyłem 2 tak udanych seansów, pierwszym był IJ a drugim Iron Man. Jak ktoś lubi marvela czy nawet DC(ogólnie komiksowe postacie), to będzie mu się podobał bo jest naprawde dobrze zrobiony.
Mnie się nowy Indiana Jones podobał. Spodziewałem się ze bedzie dużo dobrej zabawy, ale nie sądziłem ze na tak wysokim poziomie, myślałem ze bedzie jeden wielki bajer. No w sumie był ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Muszę powiedzieć ze juz dawno nie zaliczyłem 2 tak udanych seansów, pierwszym był IJ a drugim Iron Man. Jak ktoś lubi marvela czy nawet DC(ogólnie komiksowe postacie), to będzie mu się podobał bo jest naprawde dobrze zrobiony.
DC to inne wydawnictwo, ci od Batmana czy Supermana.
Nowego Indy'ego wciąż nie widziałem, ale poczytawszy sobie recenzje, nie mogę się doczekać. Szczególnie lodówki.
Added after 24 hours 29 minutes:
Iron Man.
Wszyscy kwiczą jaki to piękny film nie był, i w sumie muszę się zgodzić. Podobało mi się. Obok Punishera zdecydowanie najlepsza produkcja Marvela; zupełnie inny poziom niż jakieś Spidermany czy X-Meni. Robert Downey Jr w roli Tony'ego Starka jest kapitalny. Powiem więcej, najbardziej podobała mi się ta część filmu, w której nie został jeszcze porwany i prowadził HAJ LAJFA chodząc na bankiety, chlejąc na umór i ruchając wszystko co się rusza. Mam może tylko jedno zastrzeżenie: ostatnia walka. Była fajna, ale mniej więcej dla tych powodów, dla których fajni byli Transformersi. Efekty pierwsza klasa, naturalnie, ale teksty jakie rzucali bohaterowie to taka trochę żenuła. Niemniej opróczczy Jeff Bridges.
Tak czy siak, jak kto lubi dobrze się bawić na seansie to przyłączam się do głosu Ludu i szczerze polecam. Nie pożałujecie.
DC to inne wydawnictwo, ci od Batmana czy Supermana.
Nowego Indy'ego wciąż nie widziałem, ale poczytawszy sobie recenzje, nie mogę się doczekać. Szczególnie lodówki.
[size=75][color=#999999]Added after 24 hours 29 minutes:[/color][/size]
Iron Man.
Wszyscy kwiczą jaki to piękny film nie był, i w sumie muszę się zgodzić. Podobało mi się. Obok Punishera zdecydowanie najlepsza produkcja Marvela; zupełnie inny poziom niż jakieś Spidermany czy X-Meni. Robert Downey Jr w roli Tony'ego Starka jest kapitalny. Powiem więcej, najbardziej podobała mi się ta część filmu, w której nie został jeszcze porwany i prowadził HAJ LAJFA chodząc na bankiety, chlejąc na umór i ruchając wszystko co się rusza. Mam może tylko jedno zastrzeżenie: ostatnia walka. Była fajna, ale mniej więcej dla tych powodów, dla których fajni byli Transformersi. Efekty pierwsza klasa, naturalnie, ale teksty jakie rzucali bohaterowie to taka trochę żenuła. Niemniej opróczczy Jeff Bridges.
Tak czy siak, jak kto lubi dobrze się bawić na seansie to przyłączam się do głosu Ludu i szczerze polecam. Nie pożałujecie.
John Rambo, Iron Man, Indiana Jones... Klasyczne amerykańskie produkcje z cyklu: "Nie każcie mi myśleć... zabawiajcie mnie." Tak się akurat złożyło że ja ostatnio też oglądałem "nieskomplikowaną" produkcję. Film nazywa się Ostatni Legion i jest cytując za filmwebem "opartą na faktach, epicką opowieścią opowiadającą o losach ostatniego cesarza rzymskiego, 12-letniego Romulusa Augustusa." Kto już film widział prawdopodobnie właśnie spadł z krzesła ze śmiechu. Prawdopodobnie jedynym wydarzeniem w filmie opartym na faktach jest to że Flawiusz Romulus Augustus rzeczywiście był ostatnim cesarzem zachodniorzymskim. Poza tym fabuła filmu to luźny zlepek legend i pomysłów scenarzystyów na poziomie średniego odcinka Herkulesa z Kevinem Sorbo :-( Jest tak źle że momentami zastanawiałem się czy nie oglądam przypadkiem komedii (filmweb -> gatunek: Dramat historyczny , Wojenny) Posumowując: koszmar. Tak więc moja końcowa ocena dla filmu to 9/10. Dlaczego aż tak dużo? Już wyjaśniam. +2 za udział w filmie Kevina McKidda znanego ze świetnej roli w Rzymie +1 za nienajgorsze kostiumy i charakteryzację +1 za... hmmm co by tu jeszcze wymyślić, niech będzie za niezmuszajcą do myślenia historię, to będzie razem 4/10. Teraz, skoro ktoś kojarzy Kevina McKidda to oglądał zapewne Rzym, więc to musi sobie dodać -5 za beznadziejną historię oraz całe mmnóstwo różnych niedoróbek i przekłamań których nie chce mi się tu wymieniać... Czyli mamy -1/10. Do tego wyniku dodajemy +10 za to że jedną z głównych ról w filmie gra bollywoodzka mega-gwiazda: Aishwarya Rai (zdjęcie 1, zdjęcie 2, zdjęcie 3). I w ten sposób jest 9/10. Jakieś pytania?
John Rambo, Iron Man, Indiana Jones... Klasyczne amerykańskie produkcje z cyklu: "Nie każcie mi myśleć... zabawiajcie mnie." Tak się akurat złożyło że ja ostatnio też oglądałem "nieskomplikowaną" produkcję. Film nazywa się [b]Ostatni Legion[/b] i jest cytując za filmwebem "opartą na faktach, epicką opowieścią opowiadającą o losach ostatniego cesarza rzymskiego, 12-letniego Romulusa Augustusa." Kto już film widział prawdopodobnie właśnie spadł z krzesła ze śmiechu. Prawdopodobnie jedynym wydarzeniem w filmie opartym na faktach jest to że Flawiusz Romulus Augustus rzeczywiście był ostatnim cesarzem zachodniorzymskim. Poza tym fabuła filmu to luźny zlepek legend i pomysłów scenarzystyów na poziomie średniego odcinka Herkulesa z Kevinem Sorbo :-( Jest tak źle że momentami zastanawiałem się czy nie oglądam przypadkiem komedii (filmweb -> gatunek: Dramat historyczny , Wojenny) Posumowując: koszmar. Tak więc moja końcowa ocena dla filmu to 9/10. :alien: Dlaczego aż tak dużo? Już wyjaśniam. +2 za udział w filmie Kevina McKidda znanego ze świetnej roli w Rzymie +1 za nienajgorsze kostiumy i charakteryzację +1 za... hmmm co by tu jeszcze wymyślić, niech będzie za niezmuszajcą do myślenia historię, to będzie razem 4/10. Teraz, skoro ktoś kojarzy Kevina McKidda to oglądał zapewne Rzym, więc to musi sobie dodać -5 za beznadziejną historię oraz całe mmnóstwo różnych niedoróbek i przekłamań których nie chce mi się tu wymieniać... Czyli mamy -1/10. Do tego wyniku dodajemy +10 za to że jedną z głównych ról w filmie gra bollywoodzka mega-gwiazda: [b]Aishwarya Rai[/b] ([url=http://i29.tinypic.com/2wlyr83.jpg]zdjęcie 1[/url], [url=http://i32.tinypic.com/30cyavn.jpg]zdjęcie 2[/url], [url=http://i25.tinypic.com/14tnb5g.jpg]zdjęcie 3[/url]). I w ten sposób jest 9/10. Jakieś pytania? :alien:
Czasem cos absurdalnie głupiego (nie mówię o tym filmie bo nie ogladałem) potrafi "urzec".
Dam przykład reklamy tv, która obecnie leci i chodzi o jakies chipsy - jedna to z tymi dwoma gliniarzami z "suszaką", a druga to z tą panienką, która trzyma płyn do prania marki "TamTo" i mówi: "TamTo - kocham cię" - totalny idiotyzm, który jednak nie przekracza granicy "dobrego smaku" i smieszy swoja głupotą - dla mnie jest super! :mrgreen:
Czasem cos absurdalnie głupiego (nie mówię o tym filmie bo nie ogladałem) potrafi "urzec". Dam przykład reklamy tv, która obecnie leci i chodzi o jakies chipsy - jedna to z tymi dwoma gliniarzami z "suszaką", a druga to z tą panienką, która trzyma płyn do prania marki "TamTo" i mówi: "TamTo - kocham cię" - totalny idiotyzm, który jednak nie przekracza granicy "dobrego smaku" i smieszy swoja głupotą - dla mnie jest super! :mrgreen:
xvidasd pisze:...
Dam przykład reklamy tv, która obecnie leci i chodzi o jakies chipsy - jedna to z tymi dwoma gliniarzami z "suszaką", a druga to z tą panienką, która trzyma płyn do prania marki "TamTo" i mówi: "TamTo - kocham cię" - totalny idiotyzm, który jednak nie przekracza granicy "dobrego smaku" i smieszy swoja głupotą - dla mnie jest super! :mrgreen:
To wszystko psychologia. Takie "głupkowate" reklamy bardziej zapadają w pamięć. W sklepie widząc taką markę chipsów oraz jakąś nieznaną człowiek podświadomie skłania się do wybranie pierwszej.
Tak samo jest z antyreklamą. Czy ktoś zastanawiał się kiedyś, dlaczego niektóre reklamy są tak głupie (np. proszków do prania, ale nie tylko :) ), że aż człowiek łapie się za głowę, że ktoś wymyślił coś takiego?
[quote="xvidasd"]... Dam przykład reklamy tv, która obecnie leci i chodzi o jakies chipsy - jedna to z tymi dwoma gliniarzami z "suszaką", a druga to z tą panienką, która trzyma płyn do prania marki "TamTo" i mówi: "TamTo - kocham cię" - totalny idiotyzm, który jednak nie przekracza granicy "dobrego smaku" i smieszy swoja głupotą - dla mnie jest super! :mrgreen:[/quote]
To wszystko psychologia. Takie "głupkowate" reklamy bardziej zapadają w pamięć. W sklepie widząc taką markę chipsów oraz jakąś nieznaną człowiek podświadomie skłania się do wybranie pierwszej. Tak samo jest z antyreklamą. Czy ktoś zastanawiał się kiedyś, dlaczego niektóre reklamy są tak głupie (np. proszków do prania, ale nie tylko :) ), że aż człowiek łapie się za głowę, że ktoś wymyślił coś takiego?
ja w przyszlym roku ide na marketing wlasnie na reklame.
swiat reklam i przekazywania wiadomosci obrazkami mnie pasjonuje!
Tak samo jest z antyreklamą. Czy ktoś zastanawiał się kiedyś, dlaczego niektóre reklamy są tak głupie (np. proszków do prania, ale nie tylko ), że aż człowiek łapie się za głowę, że ktoś wymyślił coś takiego?
wszystko co powiedziales to swieta prawda, ale co do tego sie nie zgadzam, poniewaz 1-2 glupie reklamy, antyreklamy, zapadna w pamiec, ale jesli ich jest 50 reklem 50 roznych proszkow, i jedna glupsza od drugiej to nie zapamietasz (nawet podswiadomie) jednej z nich tylko jedna wielka papke.
ja w przyszlym roku ide na marketing wlasnie na reklame. swiat reklam i przekazywania wiadomosci obrazkami mnie pasjonuje!
[quote]Tak samo jest z antyreklamą. Czy ktoś zastanawiał się kiedyś, dlaczego niektóre reklamy są tak głupie (np. proszków do prania, ale nie tylko :) ), że aż człowiek łapie się za głowę, że ktoś wymyślił coś takiego?[/quote] wszystko co powiedziales to swieta prawda, ale co do tego sie nie zgadzam, poniewaz 1-2 glupie reklamy, antyreklamy, zapadna w pamiec, ale jesli ich jest 50 reklem 50 roznych proszkow, i jedna glupsza od drugiej to nie zapamietasz (nawet podswiadomie) jednej z nich tylko jedna wielka papke.
Ja chciałbym polecić wszystkim film Forbidden Kingdom. Bardzo fajna produkcja fantasy z elementami komediowymi, a to za sprawą grającego w niej Jackiego Chana. Fajm bardzo przyjemnie się ogląda, według mnie bardzo fajnie zrealzowany. Gra w nim również Jet Li. Polecam go nie tylko fanom tych obu panów, ale wszystkim lubiącym przygode:D
Ja chciałbym polecić wszystkim film Forbidden Kingdom. Bardzo fajna produkcja fantasy z elementami komediowymi, a to za sprawą grającego w niej Jackiego Chana. Fajm bardzo przyjemnie się ogląda, według mnie bardzo fajnie zrealzowany. Gra w nim również Jet Li. Polecam go nie tylko fanom tych obu panów, ale wszystkim lubiącym przygode:D
piotr_cebo pisze:Ja chciałbym polecić wszystkim film Forbidden Kingdom. Bardzo fajna produkcja fantasy z elementami komediowymi, a to za sprawą grającego w niej Jackiego Chana. Fajm bardzo przyjemnie się ogląda, według mnie bardzo fajnie zrealzowany. Gra w nim również Jet Li. Polecam go nie tylko fanom tych obu panów, ale wszystkim lubiącym przygode:D
Wlasnie sie zastanawialem czy go obejrzec czy nie, poniewaz juz troche za stary jestem na filmy kungfu (ta sama historia, good vs evil itd) i sie zastanawialem czy forb. king. jest fajny. Czyli mowisz ze warto zobaczyc?
[quote="piotr_cebo"]Ja chciałbym polecić wszystkim film Forbidden Kingdom. Bardzo fajna produkcja fantasy z elementami komediowymi, a to za sprawą grającego w niej Jackiego Chana. Fajm bardzo przyjemnie się ogląda, według mnie bardzo fajnie zrealzowany. Gra w nim również Jet Li. Polecam go nie tylko fanom tych obu panów, ale wszystkim lubiącym przygode:D [/quote]
Wlasnie sie zastanawialem czy go obejrzec czy nie, poniewaz juz troche za stary jestem na filmy kungfu (ta sama historia, good vs evil itd) i sie zastanawialem czy forb. king. jest fajny. Czyli mowisz ze warto zobaczyc?
Obejrzałem Forbidden Kingdom i w zasadzie zgadzam się z opinią @piotr_cebo, chociaż film opisałbym tylko jako fajny a nie "bardzo fajny" To poprostu bardzo solidny film kungfu (ta sama historia, good vs evil itd ) ładnie zrobiony, z dużą ilością efektów specjalnych i różnych małpich sztuczek (dosłownie i w przenośni -> cała historia kręci się wokół tzw. "Króla Małp"). Podsumowując: można obejrzeć ale niekoniecznie...
Obejrzałem Forbidden Kingdom i w zasadzie zgadzam się z opinią @piotr_cebo, chociaż film opisałbym tylko jako fajny a nie "bardzo fajny" :D To poprostu bardzo solidny film kungfu (ta sama historia, good vs evil itd ;) ) ładnie zrobiony, z dużą ilością efektów specjalnych i różnych małpich sztuczek (dosłownie i w przenośni :alien: -> cała historia kręci się wokół tzw. "Króla Małp"). Podsumowując: można obejrzeć ale niekoniecznie...
Polecam film "Dead End", naprawde dobry thriller. Obejrzałem bo lubię Ray'a Wise'a głównie za Twin Peaks i teraz za Reapera. Powiem ze warto, jak ktos lubi zakręcone troche dziwne filmy z zaskakującym zakonczeniem.
Polecam film "Dead End", naprawde dobry thriller. Obejrzałem bo lubię Ray'a Wise'a głównie za Twin Peaks i teraz za Reapera. Powiem ze warto, jak ktos lubi zakręcone troche dziwne filmy z zaskakującym zakonczeniem.
piotr_cebo pisze:To jest o tym jak stracił rodzine w ataku na WTC? Jeżeli tak to to był naprawde świetny film z tego co pamietam a ogladalem to daaaawno:P
tak to ten film,mnie jakos dopiero niedawno naszło,żeby ogladnąc...
[quote="piotr_cebo"]To jest o tym jak stracił rodzine w ataku na WTC? Jeżeli tak to to był naprawde świetny film z tego co pamietam a ogladalem to daaaawno:P[/quote]
tak to ten film,mnie jakos dopiero niedawno naszło,żeby ogladnąc...
Ostatnio rzuciło mnie w stronę wschodu, a dokładnie w stronę Korei. Staram się oglądnąć co najmniej 2 filmy tygodniowo. No i muszę powiedzieć, że kino mają naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie nowe pokolenie reżyserów (i aktorów). Horrory typu nieodebrane połączenie itp chyba wszyscy znają, przynajmniej te z kiczowatych i nieco przerysowanych amerykańskich wersji. W kinie koreańskim podoba mi się w sumie wszystko, od dialogów, aż po scenerie i muzykę.
Dzisiaj oglądnąłem np. 3-Iron (Bin-Jip). Film jest trochę nietypowy, nie ma w nim prawie w ogóle dialogów, nie zauważyłem też żeby główny bohater odezwał się chociaż raz, kobieta którą spotkał powiedziała w sumie tylko jedno krótkie zdanie. Film wciąga, mimo późnej pory nie zasnąłem, co zdarza mi się często jak oglądam coś nudnego. Trudno ten obraz opisać słowami, jest po prostu inny od tego co zwykle oglądałem, nie ma w nim efektów specjalnych, żadnych zaskakujących zwrotów akcji, czy czegoś innego powodującego wzrost zainteresowania. Film raczej dla ludzi zmęczonych wielomilionowymi produkcjami z Hollywood.
Innym filmem który warto oglądnąć jest My Sassy Girl (Yeopgijeogin geunyeo). Napisze tylko, że to jest jedna z najlepszych komedii jakie widziałem, jak nie najlepsza.
Ostatnio rzuciło mnie w stronę wschodu, a dokładnie w stronę Korei. Staram się oglądnąć co najmniej 2 filmy tygodniowo. No i muszę powiedzieć, że kino mają naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Szczególnie nowe pokolenie reżyserów (i aktorów). Horrory typu nieodebrane połączenie itp chyba wszyscy znają, przynajmniej te z kiczowatych i nieco przerysowanych amerykańskich wersji. W kinie koreańskim podoba mi się w sumie wszystko, od dialogów, aż po scenerie i muzykę. Dzisiaj oglądnąłem np. [b]3-Iron (Bin-Jip)[/b]. Film jest trochę nietypowy, nie ma w nim prawie w ogóle dialogów, nie zauważyłem też żeby główny bohater odezwał się chociaż raz, kobieta którą spotkał powiedziała w sumie tylko jedno krótkie zdanie. Film wciąga, mimo późnej pory nie zasnąłem, co zdarza mi się często jak oglądam coś nudnego. Trudno ten obraz opisać słowami, jest po prostu inny od tego co zwykle oglądałem, nie ma w nim efektów specjalnych, żadnych zaskakujących zwrotów akcji, czy czegoś innego powodującego wzrost zainteresowania. Film raczej dla ludzi zmęczonych wielomilionowymi produkcjami z Hollywood. Innym filmem który warto oglądnąć jest [b]My Sassy Girl (Yeopgijeogin geunyeo)[/b]. Napisze tylko, że to jest jedna z najlepszych komedii jakie widziałem, jak nie najlepsza.