Heroes
-
Wskaż do odpowiedzi - youtube Warszawa
-
Wskaż do odpowiedzi
A mnie się podobał ten ostatni odcinek 
Według mnie byłoby na pewno lepiej gdyby trwał te 22 odcinki :?
ale cóż poradzić, strajk namieszał nieźle.
Ciekawe jak będzie dalej czy będziemy czekać znów do końca 2008 roku za 3 sezonem, czy może zrobią jakiś sezon 2 i 1/2
( czyli pozostałe odcinki 2 sezonu 8) )

Według mnie byłoby na pewno lepiej gdyby trwał te 22 odcinki :?
ale cóż poradzić, strajk namieszał nieźle.
Ciekawe jak będzie dalej czy będziemy czekać znów do końca 2008 roku za 3 sezonem, czy może zrobią jakiś sezon 2 i 1/2

-
Wskaż do odpowiedzi
-
An25driu
Wskaż do odpowiedzi - sprawdź mnie
- Posty: 630
- Rejestracja: 18 listopada 2007, 02:56
-
Wskaż do odpowiedzi
mi odcinek sie nawet podobał (jak na wczesniejsze zakonczenie nie był taki zły) kilka fajnych motywów sie pojawiło. Ale bardzo bym chciał żeby, jesli strajk by sie szybko skonczył, np puscili w wakacje powtórke tego sezonu w USA, a od wrzesnia puscili go dalej (ta powtórka puszczona by została z normalnym zakonczeniem, jakie miało być przed strajkiem jeszcze)
SPOILER
Kensei zakopany pod ziemią to niby fajny motyw, i całkiem fajna kara dla niego
. Również uważam że wprowadzenie nowych bohaterów nie miało wiekszego sensu, skoro praktycznie nic nie zrobili, no ale zapewne byli oni przygodowani pod drugą czesć sezonu, albo pod sam finał (normalny) właśnie. Bardzo mnie interesuje motyw, do kogo dzwoniła matka Petera, skoro z tej ich ekipy oprócz niej chyba tylko Bob jeszcze żyje , a ona używa formy "otworzyliście" . No i ciekawe kto strzelił do Nathana. Głupio tylko troche że Peter nie pomyslal i nie użył swojej krwi żeby go uleczyć, bo zapewne by zadziałała też.
KONIEC SPOILERA
odcinek oceniam na 7/10
SPOILER
Kensei zakopany pod ziemią to niby fajny motyw, i całkiem fajna kara dla niego

KONIEC SPOILERA
odcinek oceniam na 7/10
-
Aye
Wskaż do odpowiedzi - załapałem bakcyla
- Posty: 76
- Rejestracja: 20 listopada 2007, 21:44
-
Wskaż do odpowiedzi
W przypadku pisarzy bardzo często formułuje się zasadę, że dopiero druga książka znakomitego debiutanta potwierdzi jego rzeczywiste zdolności - debiut mógł być tylko jednorazowym błyskiem talentu, a sam autor poza nim nie ma nic więcej do powiedzenia.
Gdyby tę zasadę zastosować do seriali, to drugi sezon mógłby być takim wyznacznikiem, czy serial jest naprawdę coś wart, czy też nie.
W przypadku "Heroes" takie zestawienie nie prowadzi do optymistycznych wniosków.
Po pierwsze - drugi sezon to mit. To było coś w rodzaju niesamodzielnego dodatku, jak w przypadku gier komputerowych. Takie "Heroes 1.5". Jako danie samodzielne nie sprawdza się zupełnie. Nie zostało nic z zapowiedzi twórców, że otrzymamy zupełnie nową historię, że będą nowi bohaterowie (ci niby byli, ale w sumie ich rola ograniczyła się do wypełniania fabuły odcinków, bo nic sensownego nie wnieśli).
Cały "drugi" sezon to takie dopowiedzenie do sezonu pierwszego, w zasadzie dokładnie o tym samym, w trochę zmienionych dekoracjach. I nic więcej - a od serialu takiego jak "Heroes" oczekuję czegoś innego, nowych doznań, a nie powielania formuły, która tylko raz może być świeża.
Oczywiście, nadal się to dobrze ogląda - serial nie schodzi poniżej pewnego poziomu, można się nawet w ostatnim odcinku wzruszyć - konfiguracje ludzkie się zmieniają dość niespodziewanie (choć przy dość ochoczym korzystaniu przez twórców z mocy uzdrawiających krwi jednej z postaci niczego nie można być pewnym, co znacznie osłabia emocjonalny wydźwięk dramatycznych wydarzeń - wskrzeszanie winno być czymś absolutnie wyjątkowym, a nie wydarzeniem codziennym).
Problem w tym, że na końcu wracamy do ... początku. Cały sens pierwszego sezonu, napięcie, które mu towarzyszyło, bierze w łeb. Nie jest to chyba dobrym rozwiązaniem.
Możliwe, że serialowi zaszkodził strajk scenarzystów - ale mam poczucie, że ci zaczęli strajkować już wcześniej - intelektualnie. Brak nowych pomysłów był widoczny już w początkach "drugiego" sezonu, kiedy o strajku tym pieniężnym nikt jeszcze nie słyszał.
Wracając więc do tej analogi z pisarzami: niestety, twórcy serialu nie podołali temu, co sami stworzyli. Nie udźwignęli własnego pomysłu. Jak autor, który po genialnym debiucie publikuje gniota. "Heroes 1.5" to może nie jest gniot, ale dzieło pierwszej świeżości to też nie jest. Zabrakło tej magi, która towarzyszyła "debiutowi". Cóż, zdarza się i tak, a nie każdy serial to "Dexter", czy "Weeds". Niestety
Gdyby tę zasadę zastosować do seriali, to drugi sezon mógłby być takim wyznacznikiem, czy serial jest naprawdę coś wart, czy też nie.
W przypadku "Heroes" takie zestawienie nie prowadzi do optymistycznych wniosków.
Po pierwsze - drugi sezon to mit. To było coś w rodzaju niesamodzielnego dodatku, jak w przypadku gier komputerowych. Takie "Heroes 1.5". Jako danie samodzielne nie sprawdza się zupełnie. Nie zostało nic z zapowiedzi twórców, że otrzymamy zupełnie nową historię, że będą nowi bohaterowie (ci niby byli, ale w sumie ich rola ograniczyła się do wypełniania fabuły odcinków, bo nic sensownego nie wnieśli).
Cały "drugi" sezon to takie dopowiedzenie do sezonu pierwszego, w zasadzie dokładnie o tym samym, w trochę zmienionych dekoracjach. I nic więcej - a od serialu takiego jak "Heroes" oczekuję czegoś innego, nowych doznań, a nie powielania formuły, która tylko raz może być świeża.
Oczywiście, nadal się to dobrze ogląda - serial nie schodzi poniżej pewnego poziomu, można się nawet w ostatnim odcinku wzruszyć - konfiguracje ludzkie się zmieniają dość niespodziewanie (choć przy dość ochoczym korzystaniu przez twórców z mocy uzdrawiających krwi jednej z postaci niczego nie można być pewnym, co znacznie osłabia emocjonalny wydźwięk dramatycznych wydarzeń - wskrzeszanie winno być czymś absolutnie wyjątkowym, a nie wydarzeniem codziennym).
Problem w tym, że na końcu wracamy do ... początku. Cały sens pierwszego sezonu, napięcie, które mu towarzyszyło, bierze w łeb. Nie jest to chyba dobrym rozwiązaniem.
Możliwe, że serialowi zaszkodził strajk scenarzystów - ale mam poczucie, że ci zaczęli strajkować już wcześniej - intelektualnie. Brak nowych pomysłów był widoczny już w początkach "drugiego" sezonu, kiedy o strajku tym pieniężnym nikt jeszcze nie słyszał.
Wracając więc do tej analogi z pisarzami: niestety, twórcy serialu nie podołali temu, co sami stworzyli. Nie udźwignęli własnego pomysłu. Jak autor, który po genialnym debiucie publikuje gniota. "Heroes 1.5" to może nie jest gniot, ale dzieło pierwszej świeżości to też nie jest. Zabrakło tej magi, która towarzyszyła "debiutowi". Cóż, zdarza się i tak, a nie każdy serial to "Dexter", czy "Weeds". Niestety
-
Wskaż do odpowiedzi
Odcinek finałowy to klapa. Okropnie się zawiodłem... choć były momenty, które mi się podobały.
SPOILER
Najlepszy motyw był z Adamem. Choć z początku wydawało mi się to fajne, to autorzy zrobili straszną głupotę. Na miejscu Adama niczym bym się nie przejmował - za kilkanaście lat drewno spruchnieje, trumna się rozsypie a on będzie mógł przekopać się przez ziemię - jest nieśmiertelny, wieć brak powietrza czy zakrztuszenie się nie wchodzi w rachubę. Bardziej bym się bał o potrzeby fizjologiczne :mrgreen:
SPOILER
Najlepszy motyw był z Adamem. Choć z początku wydawało mi się to fajne, to autorzy zrobili straszną głupotę. Na miejscu Adama niczym bym się nie przejmował - za kilkanaście lat drewno spruchnieje, trumna się rozsypie a on będzie mógł przekopać się przez ziemię - jest nieśmiertelny, wieć brak powietrza czy zakrztuszenie się nie wchodzi w rachubę. Bardziej bym się bał o potrzeby fizjologiczne :mrgreen:
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Wskaż do odpowiedzi
Największym bohaterem II sezonu, nie był Sylar ani "ten ktoś o wiele bardziej groźny niż on" -Adam (jeszcze śmiać mi się chce jak go tak przedstawili kiedyś), ale....... Mohinder
Niski poziom drugiego sezonu, być może przez strajk, być może z braku pomysłów. Połowa bohaterów niepotrzebna, połowę zdolności w filmie nie wykorzystanych (przemiana w złoto, dziewczyna co przemienia się w innych i tworzy iluzję, zdolności naśladownictwa Moniki, meksykanka i jej brat itd).
Moim zdaniem, trochę za dużo tych heroesów się porobiło, w ogóle nie ma tam normalnych ludzi (no i wszyscy żyją akurat w Amerycę
)
No i zapowiedź III sezonu, znów będą uganiać się za Sylarem :x Powinni stworzyć zupełnie inną historię.

Moim zdaniem, trochę za dużo tych heroesów się porobiło, w ogóle nie ma tam normalnych ludzi (no i wszyscy żyją akurat w Amerycę

No i zapowiedź III sezonu, znów będą uganiać się za Sylarem :x Powinni stworzyć zupełnie inną historię.
-
Wskaż do odpowiedzi
Kod: Zaznacz cały
ed2k://|file|Heroes_(2x11)_EnglishV+NapisyPL.rar|117447590|D71C594F8190EE3D7DAB26C7ED1CB249|/
-
Wskaż do odpowiedzi
Ja też miałam nadzieję, że w końcu dobiegnie kres Sylera. Szkoda, że sezon II już się skończył, gdyby odcinki były jak te ostatnie to całkiem niezły moim zdaniem mógłby być ten sezon, a tak wszytsko w wielkim skrócie, tak jak już ktoś powiedział, pełno wątków zaczętych i nieskończonych ;/
Zobaczymy jaka bedzie 3 seria, ale pewnie nie szybko się tego dowiemy
Zobaczymy jaka bedzie 3 seria, ale pewnie nie szybko się tego dowiemy

-
Wskaż do odpowiedzi
I ja nie jestem nazbyt zadowolony z tego zakończenia, które mimo iż lepsze niż w Volume 1 pozostawia pewien niedosyt. Spodziewałem się większego zagmatwania akcji a wychodzi na to, że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu i stworzyli historyjkę, która pełna jest "oczywistych-oczywistości", błędów i niedociągnięć. Można powiedzieć, że najbardziej raził mnie wątek "wskrzeszania" - w tym sezonie mieliśmy co najmniej o jedno "zabili go i uciekł" za dużo. Sylar, Bennet a w przyszłości pewnie Nikki i Nathan (ich "śmierć" w obliczu możliwości "wskrzeszania" wydaje się jakaś błaha i mało dramatyczna).
Wszystkie wątki zapowiadane w końcówce pierwszego sezonu zostały uproszczone: ktoś już wspominał o wątku "człowieka gorszego niż Sylar". Ów wątek zapowiadał się naprawdę mrocznie i dawał twórcom duże pole do popisu. Okazało się, że cała pora poszła w gwizdek - bo gdzie takiemu Adamowi, czy ojcu Parkmana do Sylara. Szczerze mówiąc, gdzie im do Sylara w ogóle - już nawet córeczka Boba o wiele gorszym super-złoczyńcą się wydaje niż tak szumnie zapowiadany "człowiek-koszmar".
Jeśli się tak poważnie zastanowić, to wiele by trzeba z tej serii wyrzucić, żeby dorównała Volume 1. Przede wszystkim inaczej poprowadziłbym wątek Adama (choć szczerze mówiąc od samego początku tej postaci nie trawiłem, nawet wtedy kiedy przedstawiał się jeszcze jako Kensei) - ów powinien mieć jakiś konkretny a mniej idealistyczny cel, lub być bardziej szalony. Powinien być jednocześnie zmęczony długowiecznością a doświadczenie z tego wynikające powinno bić od niego, niczym jakaś aura. W ogóle zaważył tu chyba wybór aktora, który nijak nie umiał wyeksponować długowieczności postaci - ja widziałbym w tej roli kogoś o aparycji (nie śmiać się!) Bena Fostera (ale tego z "3:10 do Yumy", czy "30 days of night").
Sylar moim zdaniem w ogóle NIE POWINIEN się pojawić - a jeśli już to nie w takim kontekście i nie w tym momencie. Mogli lepiej zrobić to tak, żeby przez cały Sezon 2 dawkować przesłanki świadczące, że Sylar mógł przeżyć, ale sam fakt, że przeżył powinien do samego końca Sezonu 2 pozostawać w sferze domysłów.
Inne niepotrzebne, bądź/i zupełnie niewykorzystane wątki to: wątek Nikki (nic nie wnosi do fabuły), wątek Monici, wątek Mayi i Alejandro, wątek Claire i Westa. Moim zdaniem wszystkie perypetie tych postaci w Volume 2 wydały mi się niepotrzebnym trwonieniem tego niewielkiego czasu, około 40 minut na odcinek. Krótko mówiąc - nudni byli i w ogóle mnie ich losy nie interesowały. Podobnie, jak przygody Hiro w starożytnej Japonii...
Długo mógłbym jeszcze narzekać, więc podsumowując - "Heroes: Volume 2" to dla mnie w tej chwili największe rozczarowanie serialowego sezonu.
A miało być tak pięknie...
Wszystkie wątki zapowiadane w końcówce pierwszego sezonu zostały uproszczone: ktoś już wspominał o wątku "człowieka gorszego niż Sylar". Ów wątek zapowiadał się naprawdę mrocznie i dawał twórcom duże pole do popisu. Okazało się, że cała pora poszła w gwizdek - bo gdzie takiemu Adamowi, czy ojcu Parkmana do Sylara. Szczerze mówiąc, gdzie im do Sylara w ogóle - już nawet córeczka Boba o wiele gorszym super-złoczyńcą się wydaje niż tak szumnie zapowiadany "człowiek-koszmar".
Jeśli się tak poważnie zastanowić, to wiele by trzeba z tej serii wyrzucić, żeby dorównała Volume 1. Przede wszystkim inaczej poprowadziłbym wątek Adama (choć szczerze mówiąc od samego początku tej postaci nie trawiłem, nawet wtedy kiedy przedstawiał się jeszcze jako Kensei) - ów powinien mieć jakiś konkretny a mniej idealistyczny cel, lub być bardziej szalony. Powinien być jednocześnie zmęczony długowiecznością a doświadczenie z tego wynikające powinno bić od niego, niczym jakaś aura. W ogóle zaważył tu chyba wybór aktora, który nijak nie umiał wyeksponować długowieczności postaci - ja widziałbym w tej roli kogoś o aparycji (nie śmiać się!) Bena Fostera (ale tego z "3:10 do Yumy", czy "30 days of night").
Sylar moim zdaniem w ogóle NIE POWINIEN się pojawić - a jeśli już to nie w takim kontekście i nie w tym momencie. Mogli lepiej zrobić to tak, żeby przez cały Sezon 2 dawkować przesłanki świadczące, że Sylar mógł przeżyć, ale sam fakt, że przeżył powinien do samego końca Sezonu 2 pozostawać w sferze domysłów.
Inne niepotrzebne, bądź/i zupełnie niewykorzystane wątki to: wątek Nikki (nic nie wnosi do fabuły), wątek Monici, wątek Mayi i Alejandro, wątek Claire i Westa. Moim zdaniem wszystkie perypetie tych postaci w Volume 2 wydały mi się niepotrzebnym trwonieniem tego niewielkiego czasu, około 40 minut na odcinek. Krótko mówiąc - nudni byli i w ogóle mnie ich losy nie interesowały. Podobnie, jak przygody Hiro w starożytnej Japonii...
Długo mógłbym jeszcze narzekać, więc podsumowując - "Heroes: Volume 2" to dla mnie w tej chwili największe rozczarowanie serialowego sezonu.
A miało być tak pięknie...
-
Wskaż do odpowiedzi
Moim skromnym zdaniem w przypadku seriali tym wyznacznikiem jest raczej sezon 3. Rzeczywiscie Heroes zawodzi, nie tylko widzow, ale wyglada na to, ze takze samych tworcow tego serialu.Bostonq pisze:Gdyby tę zasadę zastosować do seriali, to drugi sezon mógłby być takim wyznacznikiem, czy serial jest naprawdę coś wart, czy też nie.
-
Wskaż do odpowiedzi
Oczywiście, moje porównanie to tylko luźna analogia. Trzeci sezon pokazał słabość "Losta", ale już np "Desperate Housewives" po trzecim słabym, wróciły kapitalnym czwartym. Pewnie jest i szansa, że "Heroes" się poprawią, zwłaszcza, że - tak jak piszesz @Robin - twórcy są świadomi, że popsuli większość tego, co dało się popsuć.
-
Wskaż do odpowiedzi
Ja jeszcze raz dodam.... "za dużo Sylara jest i było" (on częściej występował niż sam Dexter w swoim serialu
) W trzecim sezonie powinni zrobić tak, by Sylar nie był już "złym bohaterem" powinien zrozumieć swoje błędy i starać się powrócić do starej tożsamości zegarmistrza. Jednak nie byłoby to łatwe gdyż by np "odziedziczył" podwójną tożsamość od Niki i sam by wpadł w tą pułapkę zbierania mocy od wszystkich. Byłby dobry i zły Sylar. Adam nawet mógłby mu w tym pomóc. Wtedy wszyscy Herosi walczyliby przeciw jakieś mocy a nie jakiemuś tam "widzi mi się" (czy upuści tą fiolkę z wirusem czy nie? - główna walka finałowa 2 sezonu
)
Taki to mój scenariusz, a co? nie wolno mi powymyślać :lol: Ja nie strajkuję


Taki to mój scenariusz, a co? nie wolno mi powymyślać :lol: Ja nie strajkuję

-
Wskaż do odpowiedzi
Ja posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że twórcy popsuli większość z tego, czego teoretycznie popsuć nie sposóbBostonq pisze:(...)zwłaszcza, że - tak jak piszesz @Robin - twórcy są świadomi, że popsuli większość tego, co dało się popsuć.

Wątek "człowieka gorszego niż Sylar" dawał naprawdę spore pole do popisu a wyszło miałko i do dupy (za przeproszeniem)

Added after 6 minutes:
Widzę, że wszystkie zarzuty sprowadzają się do jednego - fabuła "Volume 2" była po prostu za mało "zakombinowana", że tak powiem. "Volume 1" przyzwyczaił widzów do tego, że wszystkie elementy, wątki i postaci są istotne, gdyż na przestrzeni dziejących się wydarzeń każda z nich będzie miała do odegrania bardziej lub mniej istotną rolę a każde wydarzenie będzie miało swój skutek. Tutaj zaszło naprawdę jakieś zaburzenie na linii przyczyna - skutek: wprowadzono masę postaci, każdy myślał, że odegrają jakąś rolę a okazały się zwykłymi "zapchajdziurami" w scenariuszu.Pepe pisze:Ja jeszcze raz dodam.... Jednak nie byłoby to łatwe gdyż by np "odziedziczył" podwójną tożsamość od Niki i sam by wpadł w tą pułapkę zbierania mocy od wszystkich. Byłby dobry i zły Sylar. Adam nawet mógłby mu w tym pomóc. Wtedy wszyscy Herosi walczyliby przeciw jakieś mocy a nie jakiemuś tam "widzi mi się" (czy upuści tą fiolkę z wirusem czy nie? - główna walka finałowa 2 sezonu)
Taki to mój scenariusz, a co? nie wolno mi powymyślać :lol: Ja nie strajkuję
Added after 2 minutes:
WolnoPepe pisze: Taki to mój scenariusz, a co? nie wolno mi powymyślać :lol: Ja nie strajkuję


-
Wskaż do odpowiedzi
-
Wskaż do odpowiedzi
Ciekawe.. tylko dlaczego nazywali to cały czas wirus Shantii? nawet w przyszłości gdy już zginęli Ci ludziemuaddib3 pisze: Wolno Smile Ja natomiast widziałby coś takiego, że wirusem okaże się "moc" Mayi, której - po jej przejęciu - użyje Sylar do wybicia - ile to było? - 93% populacji. Co, może nie fajne rozwiązanie by było? Smile
-
Wskaż do odpowiedzi
Oceń ten serial
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości