Muzycznie rok 2009 zaliczam do udanych, powychodziło trochę dobrych płyt, tak że musiałem parę z bólem odrzucić żeby zrobić top 10. Myślę że jakościowo porównywalny z 2008, a nawet trochę lepszy. Właściwie nie było żadnego zaskoczenia, po prostu dobre zespoły zrobiły płyty na miarę swoich możliwości... i tyle. Choć są wyjątki.
1. Parov Stelar - Coco
Parov zniszczył tą płytą, miałem przyjemność być na jego koncercie i był on równie niesamowity ale o tym kiedy indziej. Mamy tu dwupłytowe wydawnictwo, składające się i nowych i starych kawałków. Świetnie zostali dobrani wokaliści - najbardziej urzekła mnie Lilja Bloom, to chyba najlepsza kobieca wokalistka z jaką współpracował Parov. Z pewnością lepsza od Lylith bo do niej jakoś nigdy nie mogłem się przekonać. Ale i mężczyźni się bronią: polecam kawałek Promises z Klausem Hainym żeby się o tym przekonać. CD 2 to po prostu kopalnia hitów przy których noga sama podskakuje, żeby wymienić choć parę: Libella Swing <3!, The Mojo Radio Gang, Catgroove, Hotel Axos czy Matilda. Idealna muzyka klubowa.
Btw. Polecam to wideo, świetnie dograne z muzyką. Ktoś miał pomysł
2. Zero 7 - Yeah Ghost
Kiedyś przeczytałem gdzieś że Zero 7 ma taką tradycję: co płyta, to gorsza jeśliby się nad tym zastanowić, to jest to stwierdzenie prawdziwe. Na szczęście spadki jakościowe nie są duże, i przy 4 płycie studyjnej Zero 7 wciąż wymiata. MrMcGee, Pop Art Blue, The Road... właściwie cała płyta jest dość równa. Ale!! płyta ma jeden ogromny mankament, i byłaby niżej, gdyby konkurencja dla niej była mocniejsza.
Long-time vocal mainstay Sia Furler does not make an appearance on the fourth Zero 7 release, due to her work with her own upcoming solo album along with a major collaboration with Christina Aguilera for her future album release.
>:( !!! Czuć brak Sii... czuć go bardzo. Z nowych wokalistek Eska Mtungwazi daje radę, ale to nie to...
3. The Prodigy - Invaders Must Die
Po tej płycie zainteresowałem się The Prodigy, bardzo podoba mi się kierunek w którym poszli, płyta również jest dość równa i nie przewijam kawałków jak jej słucham. Omen, Invaders Must Die, Thunder... itd. Good shit.
4. Street Sweeper Social Club - Street Sweeper Social Club
Tommy Morello rozwija skrzydła (ktoś złośliwy mógłby powiedzieć że się miota od jednego projektu do drugiego ), do RATM (działającego niemrawo ale jednak) i The Nightwatchmana dorzuca trzeci zespół w którym możemy go usłyszeć. Stylistycznie SSSC jest dość zbliżone do Rage'a, mamy tutaj lekko funkowe brzmienie gitarowe, mamy wnerwiającego rapera na wokalu nie no, żeby być sprawiedliwym muszę przyznać że Boots Riley nie wku**ia mnie ani 0,01% mocno jak Zack de la Rocha no ale to już kwestia mojej osobistej niechęci do drugiego.
5. Clutch - Strange Cousins from the West
Tutaj krótko. Clutch zrobił płytę jakiej by się oczekiwało od Clutcha, brakuje mi tu hiciorów rodem z Blast Tyrant, ale jest dobrze, poprawnie, ciekawie.
6. Depeche Mode - Sounds of the Universe
Płyta jest... dziwna. Długo i ciężko się do niej przekonuję. Znaczy nie jest to jak z Death Magnetic Metallicy, że słucham, słucham. słucham, i sobie wmawiam że w końcu mi się spodoba , bo mi się podoba, ale nie powala jak poprzednie. W ogóle wydaje mi się że jest to najsłabsza płyta od początku lat 90 (bo wcześniejszych nie liczę). Zastanawia mnie ogromna popularność sztandarowego singla - Wrong, bo jest on... przeciętny. Są na SOTU dużo lepsze kawałki - jak Peace, Corrupt czy Hole to Feed. SOTU jest nierówna, i jakaś taka... dziwna. Ale wciąż to Depesze. Jest na piątym za karę, bo po Depeszach spodziewam się dzieła które automatycznie, bez żadnych wątpliwości zaokupuje miejsce pierwsze.
7. Alice in Chains - Black Gives Way to Blue
Największe zaskoczenie w tym roku. Myślę że każdy już chyba położył krzyżyk na Alicji, tymczasem chłopaki wyprodukowali obok Clutcha najlepszy rockowy album tego roku. Tym bardziej po pierwszym, dość kiepskim, długim i nużącym singlu - A Looking in View. Tymczasem DuVall daje radę świetnie, płyta pełna jest dobrych kawałków, i wywołała ogólnoświatową reakcję: o kurde, tego to się nie spodziewałem jezu jak żałuję że nie mogłem pojawić się na koncercie.
8. Chris Cornell - Scream
O tej płycie mógłbym pisać, i pisać, i pisać... Opisać zdziwienie, jakie poczułem gdy się dowiedziałem że Chris ma współpracować z Timbalandem. Obrzydzenie gdy pierwszy raz ich zobaczyłem razem na zdjęciu. Horror, jaki przeżyłem gdy pierwszy raz ją usłyszałem. A potem stopniowe przekonanie się do niej.
Bo płyta jest bardzo dobra, tyle tylko że jest to zupełnie nie to czego się oczekuje od wokalisty - w mojej opinii - najlepszego zespołu w historii: Audioslave. Dlatego też została zwyzywana przez każdego i wszędzie tymczasem niesłusznie. Powiem wręcz, że jest to najlepsza solowa płyta Chrisa; owszem, najmniej rockowa, ale przynajmniej nie taka mdła jak Carry On. Za to usiana kawałkami, przy których się można dobrze bawić: Watch Out, Ground Zero, Time czy z drugiej strony melancholijne Two Drinks Minimum.
No ale w obliczu wczorajszych wiadomości o reunion Soundgarden, myślę że zastanawianie się w jaką stronę pójdzie dalsza kariera Chrisa staje się bezpodstawne
9. Kasabian - West Ryder Pauper Lunatic Asylum
Płyta lepsza od Empire, gorsza od Kasabiana. Ma świetne optymistyczne kawałki, jak Underdog czy Fire, no i parę innych co też daje radę.
10. Air - Love 2
Strasznie typowa dla Air płyta, czyli dokładnie to czego od nich oczekuję. Pełny czillałt.
Zapraszam do podawania swoich typów; myślę że nie trzeba podawać pełnego top 10, bo zdaję sobie sprawę że nie każdy przesłuchuje 10 nowych płyt z danego roku
Muzycznie rok 2009 zaliczam do udanych, powychodziło trochę dobrych płyt, tak że musiałem parę z bólem odrzucić żeby zrobić top 10. Myślę że jakościowo porównywalny z 2008, a nawet trochę lepszy. Właściwie nie było żadnego zaskoczenia, po prostu dobre zespoły zrobiły płyty na miarę swoich możliwości... i tyle. Choć są wyjątki.
1. [b]Parov Stelar - Coco[/b] Parov zniszczył tą płytą, miałem przyjemność być na jego koncercie i był on równie niesamowity ale o tym kiedy indziej. Mamy tu dwupłytowe wydawnictwo, składające się i nowych i starych kawałków. Świetnie zostali dobrani wokaliści - najbardziej urzekła mnie Lilja Bloom, to chyba najlepsza kobieca wokalistka z jaką współpracował Parov. Z pewnością lepsza od Lylith bo do niej jakoś nigdy nie mogłem się przekonać. Ale i mężczyźni się bronią: polecam kawałek Promises z Klausem Hainym żeby się o tym przekonać. CD 2 to po prostu kopalnia hitów przy których noga sama podskakuje, żeby wymienić choć parę: Libella Swing <3!, The Mojo Radio Gang, Catgroove, Hotel Axos czy Matilda. Idealna muzyka klubowa.
Btw. Polecam to wideo, świetnie dograne z muzyką. Ktoś miał pomysł :D
2. [b]Zero 7 - Yeah Ghost[/b] Kiedyś przeczytałem gdzieś że Zero 7 ma taką tradycję: co płyta, to gorsza :P jeśliby się nad tym zastanowić, to jest to stwierdzenie prawdziwe. Na szczęście spadki jakościowe nie są duże, i przy 4 płycie studyjnej Zero 7 wciąż wymiata. MrMcGee, Pop Art Blue, The Road... właściwie cała płyta jest dość równa. Ale!! płyta ma jeden ogromny mankament, i byłaby niżej, gdyby konkurencja dla niej była mocniejsza.
[i]Long-time vocal mainstay Sia Furler does not make an appearance on the fourth Zero 7 release, due to her work with her own upcoming solo album along with a major collaboration with Christina Aguilera for her future album release. [/i]
>:( !!! Czuć brak Sii... czuć go bardzo. Z nowych wokalistek Eska Mtungwazi daje radę, ale to nie to...
3. [b]The Prodigy - Invaders Must Die[/b] Po tej płycie zainteresowałem się The Prodigy, bardzo podoba mi się kierunek w którym poszli, płyta również jest dość równa i nie przewijam kawałków jak jej słucham. Omen, Invaders Must Die, Thunder... itd. Good shit.
4. [b]Street Sweeper Social Club - Street Sweeper Social Club[/b] Tommy Morello rozwija skrzydła (ktoś złośliwy mógłby powiedzieć że się miota od jednego projektu do drugiego :P), do RATM (działającego niemrawo ale jednak) i The Nightwatchmana dorzuca trzeci zespół w którym możemy go usłyszeć. Stylistycznie SSSC jest dość zbliżone do Rage'a, mamy tutaj lekko funkowe brzmienie gitarowe, mamy wnerwiającego rapera na wokalu :D nie no, żeby być sprawiedliwym muszę przyznać że Boots Riley nie wku**ia mnie ani 0,01% mocno jak Zack de la Rocha no ale to już kwestia mojej osobistej niechęci do drugiego.
5. [b]Clutch - Strange Cousins from the West[/b] Tutaj krótko. Clutch zrobił płytę jakiej by się oczekiwało od Clutcha, brakuje mi tu hiciorów rodem z Blast Tyrant, ale jest dobrze, poprawnie, ciekawie.
6. [b]Depeche Mode - Sounds of the Universe[/b] Płyta jest... dziwna. Długo i ciężko się do niej przekonuję. Znaczy nie jest to jak z Death Magnetic Metallicy, że słucham, słucham. słucham, i sobie wmawiam że w końcu mi się spodoba :D, bo mi się podoba, ale nie powala jak poprzednie. W ogóle wydaje mi się że jest to najsłabsza płyta od początku lat 90 (bo wcześniejszych nie liczę). Zastanawia mnie ogromna popularność sztandarowego singla - Wrong, bo jest on... przeciętny. Są na SOTU dużo lepsze kawałki - jak Peace, Corrupt czy Hole to Feed. SOTU jest nierówna, i jakaś taka... dziwna. Ale wciąż to Depesze. Jest na piątym za karę, bo po Depeszach spodziewam się dzieła które automatycznie, bez żadnych wątpliwości zaokupuje miejsce pierwsze.
7. [b]Alice in Chains - Black Gives Way to Blue[/b] Największe zaskoczenie w tym roku. Myślę że każdy już chyba położył krzyżyk na Alicji, tymczasem chłopaki wyprodukowali obok Clutcha najlepszy rockowy album tego roku. Tym bardziej po pierwszym, dość kiepskim, długim i nużącym singlu - A Looking in View. Tymczasem DuVall daje radę świetnie, płyta pełna jest dobrych kawałków, i wywołała ogólnoświatową reakcję: o kurde, tego to się nie spodziewałem :D jezu jak żałuję że nie mogłem pojawić się na koncercie.
8. [b]Chris Cornell - Scream[/b] O tej płycie mógłbym pisać, i pisać, i pisać... Opisać zdziwienie, jakie poczułem gdy się dowiedziałem że Chris ma współpracować z Timbalandem. Obrzydzenie gdy pierwszy raz ich zobaczyłem razem na zdjęciu. Horror, jaki przeżyłem gdy pierwszy raz ją usłyszałem. A potem stopniowe przekonanie się do niej.
Bo płyta jest bardzo dobra, tyle tylko że jest to zupełnie nie to czego się oczekuje od wokalisty - w mojej opinii - najlepszego zespołu w historii: Audioslave. Dlatego też została zwyzywana przez każdego i wszędzie :D tymczasem niesłusznie. Powiem wręcz, że jest to najlepsza solowa płyta Chrisa; owszem, najmniej rockowa, ale przynajmniej nie taka mdła jak Carry On. Za to usiana kawałkami, przy których się można dobrze bawić: Watch Out, Ground Zero, Time czy z drugiej strony melancholijne Two Drinks Minimum.
No ale w obliczu wczorajszych wiadomości o reunion Soundgarden, myślę że zastanawianie się w jaką stronę pójdzie dalsza kariera Chrisa staje się bezpodstawne :D
9. [b]Kasabian - West Ryder Pauper Lunatic Asylum[/b] Płyta lepsza od Empire, gorsza od Kasabiana. Ma świetne optymistyczne kawałki, jak Underdog czy Fire, no i parę innych co też daje radę.
10. [b]Air - Love 2[/b] Strasznie typowa dla Air płyta, czyli dokładnie to czego od nich oczekuję. Pełny czillałt.
Zapraszam do podawania swoich typów; myślę że nie trzeba podawać pełnego top 10, bo zdaję sobie sprawę że nie każdy przesłuchuje 10 nowych płyt z danego roku :)
No to i ja napiszę o swoich muzycznych upodobaniach w minionym roku. Nie będzie TOP 10, ale nie dlatego, że tylu płyt nie przesłuchałem. Wpadło mi w ręce naprawdę wiele, ale tylko kilka naprawdę mi się spodobało.
Na początek Leave's Eyes. Przyznam, że do momentu ukazania się płyty Njord nie byłem fanem. Słuchałem sobie co jakiś czas i tyle. Natomiast ostatni krążek naprawdę bardzo mi się podoba. Mimo wielu negatywnych opinii ja jestem na "TAK". Najbardziej wpadł mi w ucho kawałek Frøya's Theme.
W dalszej kolejności White Lies. Debiutancki album "To Lose My Life..." naprawdę daje radę. Trafiłem na nich przypadkiem, oglądając jakiś serial w tle poleciał kawałek E.S.T. , który ma niesamowite wejście. Wtedy postanowiłem się zapoznać z całą ich płytą, no i wrażenia są takie, że wspomniany E.S.T. jest z innej planety a reszta całkiem cool.
Kolejna płyta to "Bloodstained Endurance" zespołu Trail of Tears. Trochę na siłę i trochę dlatego, że konkurencja silna nie była. Grają raczej gothic, nie jakiś nadzwyczajny ale jak się tego krążka posłucha kilka razy, to najpierw stwierdzasz, że jest OK. Kolejne kilka razy i pojawią się kawałki które są naprawdę dobre np. "Faith Comes Knocking" czy "Dead End Gaze". Ogólnie w natłoku przeciętności dostajemy troszkę więcej.
Następnie na swojej liście umieszczę zespół Altatia i ich album "Unholy". Przede wszystkim za trzy genialne kawałki "The Lake", "Danger Zone" i "Wind Beneath My Wings". Poziom reszty piosenek nie jest równy, ale te wymienione moim zdaniem są świetne i to wystarczy
Na koniec zostawiam płytę Draw the Line autorstwa Davida Gray'a. Wpadła mi w ucho, może dlatego, że czasem lubię wsłuchać się w tego typu muzykę. Najbardziej podoba mi się niesamowicie spokojny kawałek "Kathleen"
Dla moich muzycznych upodobań niestety ubiegły rok hojny nie był, liczę na więcej w obecnym.
No to i ja napiszę o swoich muzycznych upodobaniach w minionym roku. Nie będzie TOP 10, ale nie dlatego, że tylu płyt nie przesłuchałem. Wpadło mi w ręce naprawdę wiele, ale tylko kilka naprawdę mi się spodobało.
Na początek [b]Leave's Eyes[/b]. Przyznam, że do momentu ukazania się płyty Njord nie byłem fanem. Słuchałem sobie co jakiś czas i tyle. Natomiast ostatni krążek naprawdę bardzo mi się podoba. Mimo wielu negatywnych opinii ja jestem na "TAK". Najbardziej wpadł mi w ucho kawałek Frøya's Theme.
W dalszej kolejności [b]White Lies[/b]. Debiutancki album [b]"To Lose My Life..."[/b] naprawdę daje radę. Trafiłem na nich przypadkiem, oglądając jakiś serial w tle poleciał kawałek E.S.T. , który ma niesamowite wejście. Wtedy postanowiłem się zapoznać z całą ich płytą, no i wrażenia są takie, że wspomniany E.S.T. jest z innej planety a reszta całkiem cool.
Kolejna płyta to [b]"Bloodstained Endurance"[/b] zespołu[b] Trail of Tears[/b]. Trochę na siłę i trochę dlatego, że konkurencja silna nie była. Grają raczej gothic, nie jakiś nadzwyczajny ale jak się tego krążka posłucha kilka razy, to najpierw stwierdzasz, że jest OK. Kolejne kilka razy i pojawią się kawałki które są naprawdę dobre np. "Faith Comes Knocking" czy "Dead End Gaze". Ogólnie w natłoku przeciętności dostajemy troszkę więcej.
Następnie na swojej liście umieszczę zespół [b]Altatia[/b] i ich album [b]"Unholy"[/b]. Przede wszystkim za trzy genialne kawałki "The Lake", "Danger Zone" i "Wind Beneath My Wings". Poziom reszty piosenek nie jest równy, ale te wymienione moim zdaniem są świetne i to wystarczy ;)
Na koniec zostawiam płytę [b]Draw the Line[/b] autorstwa [b]Davida Gray'a[/b]. Wpadła mi w ucho, może dlatego, że czasem lubię wsłuchać się w tego typu muzykę. Najbardziej podoba mi się niesamowicie spokojny kawałek [b]"Kathleen"[/b]
Dla moich muzycznych upodobań niestety ubiegły rok hojny nie był, liczę na więcej w obecnym.
Dla mnie podobnie jak dla Smallville ułożenie topu jest zadaniem trudnym więc po prostu napiszę, które były wg mnie najlepsze
A więc jako pierwszą wymienię płytę wydaną w styczniu przez grupę Franz Ferdinand, a nazywa się po prostu Tonight: Franz Ferdinand. Jakoś idealnie wpasowała się w mój gust. Połączenie rocka trochę z elektroniką, szczególnie CD2.
Drugą płytą jest trzecia płyta formacji Editors, In This Light and On This Evening. Może nie jest tak dobra jak poprzednia, ale jesienny singiel Papillon bije na głowę inne kawałki. Podobnie jak Franz Ferdinand umiejętnie łączy rocka z elektroniką z bardzo przyjemnym efektem.
Jako trzecią, wymienię płytę Controlling Crowds , brytyjskiego zespołu Archive, moim zdaniem płyta świetnie podsumowuje ich dotychczasową twórczość. Łączy w sobie strasznie dużo gatunków, od trip-hopu przez elektronikę do neoprogresywnego rocka. Wydaje mi się że każdy znajdzie jakiś kawałek dla siebie
Czwartą z kolei płytą będzie płyta grupy Animal Collective o tytule Merriweather Post Pavilion, bardzo przyjemny projekt opisywany jako z gatunku rocka awangardowego, dużo elektroniki, utwory nadają się do pobujania nawet
Piątą płytą może być płyta zespołu The xx o podobnym tytule, po prostu xx, spokojne kompozycje, co tu dużo mówić, trzeba posłuchać. Jakoś tak w ucho wpada.
Byłbym zapomniał o wielkim słuchowisku L.U.C.-a pt. 39/89 Zrozumieć Polskę jak sama nazwa wskazuje 50 lat polskiej historii ujęte na krążku. Bodajże 18 świetnych kawałków, zmontowane fragmenty przemówień, audycji telewizyjnych i radiowych oraz podłożona pod to muzyka tworzą wręcz magiczny efekt. Gorąco polecam.
Na koniec jeszcze wymienię nową płytę Kultu, o wdzięcznym tytule Hurra, fajnie zgrana w 15 kawałków płytka. Polecam fanom polskiej muzyki rockowej
No to się rozpisałem trochę, nic już więcej nie wymyślę. Pozdrawiam i zachęcam do słuchania
Dla mnie podobnie jak dla [b]Smallville[/b] ułożenie topu jest zadaniem trudnym więc po prostu napiszę, które były wg mnie najlepsze :)
A więc jako pierwszą wymienię płytę wydaną w styczniu przez grupę [b]Franz Ferdinand[/b], a nazywa się po prostu [b]Tonight: Franz Ferdinand[/b]. Jakoś idealnie wpasowała się w mój gust. Połączenie rocka trochę z elektroniką, szczególnie CD2.
Drugą płytą jest trzecia płyta formacji [b]Editors[/b], [b]In This Light and On This Evening[/b]. Może nie jest tak dobra jak poprzednia, ale jesienny singiel Papillon bije na głowę inne kawałki. Podobnie jak [b]Franz Ferdinand[/b] umiejętnie łączy rocka z elektroniką z bardzo przyjemnym efektem.
Jako trzecią, wymienię płytę [b]Controlling Crowds [/b], brytyjskiego zespołu [b]Archive[/b], moim zdaniem płyta świetnie podsumowuje ich dotychczasową twórczość. Łączy w sobie strasznie dużo gatunków, od trip-hopu przez elektronikę do neoprogresywnego rocka. Wydaje mi się że każdy znajdzie jakiś kawałek dla siebie :)
Czwartą z kolei płytą będzie płyta grupy [b]Animal Collective[/b] o tytule [b]Merriweather Post Pavilion[/b], bardzo przyjemny projekt opisywany jako z gatunku rocka awangardowego, dużo elektroniki, utwory nadają się do pobujania nawet :D
Piątą płytą może być płyta zespołu [b]The xx[/b] o podobnym tytule, po prostu [b]xx[/b], spokojne kompozycje, co tu dużo mówić, trzeba posłuchać. Jakoś tak w ucho wpada.
Byłbym zapomniał o wielkim słuchowisku [b]L.U.C.-a[/b] pt. [b]39/89 Zrozumieć Polskę[/b] jak sama nazwa wskazuje 50 lat polskiej historii ujęte na krążku. Bodajże 18 świetnych kawałków, zmontowane fragmenty przemówień, audycji telewizyjnych i radiowych oraz podłożona pod to muzyka tworzą wręcz magiczny efekt. Gorąco polecam.
Na koniec jeszcze wymienię nową płytę [b]Kultu[/b], o wdzięcznym tytule [b]Hurra[/b], fajnie zgrana w 15 kawałków płytka. Polecam fanom polskiej muzyki rockowej :D
No to się rozpisałem trochę, nic już więcej nie wymyślę. Pozdrawiam i zachęcam do słuchania :)
Z tego czego słucham to w tym roku było cienko z albumami. Jedyny zespół który stanął na wysokości zadania to Epica z albumem Design Your Universe. Całość prezentuje się bardzo dobrze, nie ma słabych utworów, dobre wyważenie między super wokalem Simone Simons a growlem Jansena.
Całkiem niezły okazał się też album pobocznego projektu Arjena Lucassena o nazwie Guilt Machine zawierający raptem 6 utworów .
W tym roku wyszedł też niby nowy album słuchanego przeze mnie od dawna Hammerfall'a - No Sacrafice, No Victory ale jest jakiś taki nijaki troche niestety.
Z tego co wyszło i wpadło mi w ucho wymienić mogę Papa Roach - Metamorphosis. Album zawiera kilka fajnych dynamicznych kawałków. Black Eyed Peas też się popisał i wydał sympatyczny album o tytule The E.N.D , w odróżnieniu od poprzednich albumów ten w całości jest fajny, bo na poprzednich warte uwagi były raptem 2-3 utworki.
Z polskiej muzyki to chyba tylko Kult z albumem Hurra
Być może okazały by się też niezłe albumy niektórych zespłów które puszczają na antenie EskiRock, bo kilka fajnych kawałków w tym roku było, ale jakoś nie miałem zacięcia żeby się tym zainteresować.
Z ciekawych płyt jak mi się jeszcze coś przypomni to dopisze, choć słabo to widze bo było cienko jakoś
Natomiast dla mnie dobrze się zapowiada rok 2010. Nowe płyty Avantasii i Sabatonu, pewnie coś nowego wypuści też Nightwish, Within Temptation, Ayreon (dla przedrzeźnienia Sammeta z Avantasii Lucassen coś pewnie nagra xD)
Być może nawet Iron Maiden coś w tym roku nagra bo na koncercie latem 2008r zapowiadali ze jak wypali to w 2010r powrócą z nowym materiałem, byłoby fajnie
Z ciekawych płyt jak mi się jeszcze coś przypomni to dopisze, choć słabo to widze bo było cienko jakoś
Z tego czego słucham to w tym roku było cienko z albumami. Jedyny zespół który stanął na wysokości zadania to [b]Epica[/b] z albumem [b]Design Your Universe[/b]. Całość prezentuje się bardzo dobrze, nie ma słabych utworów, dobre wyważenie między super wokalem Simone Simons a growlem Jansena.
Całkiem niezły okazał się też album pobocznego projektu Arjena Lucassena o nazwie [b]Guilt Machine[/b] zawierający raptem 6 utworów . W tym roku wyszedł też niby nowy album słuchanego przeze mnie od dawna [b]Hammerfall[/b]'a - [b]No Sacrafice, No Victory[/b] ale jest jakiś taki nijaki troche niestety. Z tego co wyszło i wpadło mi w ucho wymienić mogę [b]Papa Roach - Metamorphosis[/b]. Album zawiera kilka fajnych dynamicznych kawałków. [b]Black Eyed Peas[/b] też się popisał i wydał sympatyczny album o tytule [b]The E.N.D[/b] , w odróżnieniu od poprzednich albumów ten w całości jest fajny, bo na poprzednich warte uwagi były raptem 2-3 utworki. Z polskiej muzyki to chyba tylko [b]Kult[/b] z albumem [b]Hurra[/b]
Być może okazały by się też niezłe albumy niektórych zespłów które puszczają na antenie EskiRock, bo kilka fajnych kawałków w tym roku było, ale jakoś nie miałem zacięcia żeby się tym zainteresować.
Z ciekawych płyt jak mi się jeszcze coś przypomni to dopisze, choć słabo to widze bo było cienko jakoś
Natomiast dla mnie dobrze się zapowiada rok 2010. Nowe płyty [b]Avantasi[/b]i i [b]Sabatonu[/b], pewnie coś nowego wypuści też [b]Nightwish[/b], [b]Within Temptation[/b], [b]Ayreon[/b] (dla przedrzeźnienia Sammeta z Avantasii Lucassen coś pewnie nagra xD) Być może nawet Iron Maiden coś w tym roku nagra bo na koncercie latem 2008r zapowiadali ze jak wypali to w 2010r powrócą z nowym materiałem, byłoby fajnie :D
Z ciekawych płyt jak mi się jeszcze coś przypomni to dopisze, choć słabo to widze bo było cienko jakoś
Mnie to zmiotła płyta Mesa- Zamach na przeciętność ;-) Płyta roku, zresztą cały rok należał do niego, dał parę gościnnych świetnych zwrotek, jednym z featów u Fabuły zjadł im wraz z Ero całą płytę
A tak, to płyt parę dobrych było, chociażby drugi legal Zeusa, Słoń i jego Chore Melodie, kolejny banger od Gurala i Matheo, Poeci od Whitehousu, rzeci Wymiar i i jeszcze parę nielegali... No i jeden ogromny zawód- Waldemar Kasta dał ciała na całej linii ;/
Mogło być lepiej, mogło być gorzej, sporo shitu wyszło- chociazby kolejne tpwc, firma czy inne hg...
Mnie to zmiotła płyta Mesa- Zamach na przeciętność ;-) Płyta roku, zresztą cały rok należał do niego, dał parę gościnnych świetnych zwrotek, jednym z featów u Fabuły zjadł im wraz z Ero całą płytę :D A tak, to płyt parę dobrych było, chociażby drugi legal Zeusa, Słoń i jego Chore Melodie, kolejny banger od Gurala i Matheo, Poeci od Whitehousu, rzeci Wymiar i i jeszcze parę nielegali... No i jeden ogromny zawód- Waldemar Kasta dał ciała na całej linii ;/ Mogło być lepiej, mogło być gorzej, sporo shitu wyszło- chociazby kolejne tpwc, firma czy inne hg...
Jeśli chodzi o muzykę polską, to przede wszystkim dwie genialne płyty Gaby Kulki (jedna z Kuczem) - to już jest zjawisko na polskiej scenie, głos, aranżacje - trudno to z czymś zestawić. Na pewno też najnowszy Hey, Pustki, solowa płyta Spiętego (tego z Lao Che), Pablopavo, Kapela ze Wsi Warszawa, przecudowny BiFF, Julia Marcell, Indigo Tree, generalnie muzyka polska ma się bardzo dobrze, o ile nie ogranicza się do tego, co serwują polskie media A najnowszy Kult mnie rozczarował, taki Kult, to nie Kult
Zagranica - oj, mnóstwo, Kasabian, Yeah Yeah Yeahs, genialny Muse, może nawet lepszy album The Editors, Bat for Lashes, aczkolwiek dla mnie największe odkrycie to Florence And The Machine z płytą "Lungs" - jak dla mnie prawie że doskonałe, wokalnie, muzycznie - bardzo epicko, dynamicznie.
Generalnie, to był bardzo dobry rok pod tym względem:)
PS (for Shedao): najnowszy Air jest ok, ale od czasu "Virgin Suicides" wymagam od nich jakby więcej - wszak to najlepszy "soundtrack", jaki w życiu słyszałem - do tej pory często zajmuje mi szufladkę cd I podobnie mam z Alice in Chains - dobra jest nowa płyta, musiałbym być głuchy, żeby tego nie słyszeć, ale nic nie poradzę, że dla mnie ten zespół to klimaty "Love, Hate, Love" i tego mogę słuchać w nieskończoność
Jeśli chodzi o muzykę polską, to przede wszystkim dwie genialne płyty Gaby Kulki (jedna z Kuczem) - to już jest zjawisko na polskiej scenie, głos, aranżacje - trudno to z czymś zestawić. Na pewno też najnowszy Hey, Pustki, solowa płyta Spiętego (tego z Lao Che), Pablopavo, Kapela ze Wsi Warszawa, przecudowny BiFF, Julia Marcell, Indigo Tree, generalnie muzyka polska ma się bardzo dobrze, o ile nie ogranicza się do tego, co serwują polskie media :) A najnowszy Kult mnie rozczarował, taki Kult, to nie Kult :(
Zagranica - oj, mnóstwo, Kasabian, Yeah Yeah Yeahs, genialny Muse, może nawet lepszy album The Editors, Bat for Lashes, aczkolwiek dla mnie największe odkrycie to Florence And The Machine z płytą "Lungs" - jak dla mnie prawie że doskonałe, wokalnie, muzycznie - bardzo epicko, dynamicznie.
Generalnie, to był bardzo dobry rok pod tym względem:)
[b]PS (for Shedao):[/b] najnowszy Air jest ok, ale od czasu "Virgin Suicides" wymagam od nich jakby więcej - wszak to najlepszy "soundtrack", jaki w życiu słyszałem - do tej pory często zajmuje mi szufladkę cd :) I podobnie mam z Alice in Chains - dobra jest nowa płyta, musiałbym być głuchy, żeby tego nie słyszeć, ale nic nie poradzę, że dla mnie ten zespół to klimaty "Love, Hate, Love" i tego mogę słuchać w nieskończoność :)
I ja przyłączę się do dyskusji podając moich faworytów z ubiegłego roku. A że mam bardzo wysokie wymagania, to nie wiem czy wycisnę z tego roku całą dyszkę. Aha, kolejność przypadkowa. W każdym razie zacznę od polskiego akcentu, czyli płytki:
Kult - Hurra - Kazik rzeczywiście "powrócił z krainy umarłych" i rzeczywiście "wszyscy na niego czekali". Widać po tej płytce, że artysta pokonał depresję i znów nabrał chęci do życia nagrywając równy, bardzo dobry materiał z jajami. Teksty (choć czasami zbyt długie, co mu się często zarzuca, konfrontując nowe utwory z tekstami takimi jak Tan, Do Ani, Czterech Jeźdźców) doskonałe, wielowymiarowe. Muzyka rytmiczna, tam gdzie trzeba wesoła, tam gdzie trzeba z nutką melancholii. Najważniejsze, że porzucił smuty z Poligono Industrial - choć płytka wyśmienita, dłuższy kontakt z takimi melodiami nie wyszedłby Kultowi na dobre. Na pewno najlepsza polska płyta roku!!!
Muse - The Resistance - płytka bardzo świeża, acz z wieloma cechami charakterystycznymi tej formacji. Bardzo żywiołowa, połączenie mocnej perkusji, z ostrymi gitarami, elektroniczną muzyką i niemalże operowymi wokalami wyszło panom wyśmienicie. Utworem "United States of Eurasia" oddają doskonały pokłon formacji Queen, a całą płytkę kończą w genialnych, symfonicznych klimatach. Jedyne co może razić na The Resistance to zbyt popowy, jakby wyciągnięty spod Timbalanda, utwór "Undisclosed Desires". Można jednak przymknąć na niego oko, bowiem płytka jest na pewno najlepsza w dorobku Muse i jedna z najlepszych na rynku muzycznym ubiegłego roku.
The Dead Weather - Horehound - Pierwsza z genialnych supergrup. Jack White postanowił sobie zrobić wolne od The White Stripes i zasiadając tym razem za bębnami zebrał nie lada ekipę. Na wokal Alison Mosshart z The Kills, na gitarę Deana Fertitę z Queens of the Stone Age i na bas Jacka Lawrence'a z The Racounteurs. Razem nagrali płytę mocno psychodeliczną, przepełnioną uczuciami i energią. Nagrali coś co wymyka się z ram gatunkowych. Sami zresztą nazwali to gothic bluesem. Jak to brzmi? Trzeba sprawdzić samemu. Na pewno płyta, która mieści się w mojej TOP3 na rok 2009. Świeża, zaskakująca, wciągająca.
Them Crooked Vultures - Them Crooked Vultures - Drugą z supergrup założył Josh Homme (Eagles Of Death Metal, Kyuss, Queens of the Stone Age). Każdy, kto go zna wie, że wszystko czego ten facet się tknie, zamienia się w złoto. Zaprosił więc do współpracy Dave'a Grohla (Nirvana, Foo Fighters) oraz rockową legendę - Johna Paula Jonesa (Led Zeppelin). Razem nagrali hardrockową płytę, energiczną, przytłaczającą, z piętnem stoner rocka i basowymi riffami w stylu Led Zeppelin. Tego trzeba posłuchać. Genialna płytką, a panowie już zapowiedzieli kolejną! Tylko czekać i mieć nadzieje, że drugie CD od tej grupy również się znajdzie w TOP 10 płyt roku 2010.
Michael Buble - Crazy Love - Tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Nie trzeba chyba też mówić o dawce gwarantowanej rozrywki, jaką zawsze ze sobą niesie. Kilka znanych standardów jazzowych, parę nowych piosenek. A wszystko to lekkie, przyjemne. Człowiek tylko by chciał się położyć na kanapie i rozpłynąć. Podczas nerwowego dnia numer jeden dla relaksu!
Spięty - Antyszanty - Twarz polskiej alternatywy alternatywy. I to bynajmniej nie jest przypadkowe powtórzenie. Lider Lao Che nagrał solowy album w swoim, zaskakujący stylu. Bawi zaskakuje i daje nam obcować z czymś niecodziennym. Ale uwaga. Tylko dla ludzi maksymalnie otwartych na muzykę i na zabawę nią. Warty wymienienia w zestawieniu.
Gajcy - Składanka stworzona przez polskich artystów na kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Polscy muzycy tacy jak Kazik, Janerka, Żywiołak, Dezerter, Armia, Pogodno i wiele innych, wzięli na warsztat wiersze Gajcego. Wyszło z tego niezwykle smakowite danie, wielogatunkowe, zaskakujące. Na pewno warto tego spróbować. Najlepsza polska składanka od czasów Yugotonu.
Franz Ferdinand - Tonight - Starego Franza uwielbiałem, do nowego musiałem się przyzwyczaić. Widać, że panowie się rozwijają i tym razem porzucili nieco indy i dali nam bardziej taneczne melodie, które jak zawsze wpadają w ucho i zmuszają człowieka do nucenia przy każdej możliwej okazji. Choć płyta nie jest najlepsza w dorobku zespołu, to i tak nie przeszkadza to jej być jedną z najlepszych w ubiegłym roku.
The Prodigy - Invaders Must Die - Co tu dużo mówić. Po prostu kolejna płyta Prodigy. Genialny materiał. Obowiązkowa płytka na każdej imprezie. Po prostu!
To by było na tyle. Pewnie paru płyt zapomniałem, ale tak to jest z moją pamięcią. Na pewno był to rok udany i wyszło całkiem sporo ciekawego materiału. A jeszcze więcej czeka na odkrycie dopiero
I ja przyłączę się do dyskusji podając moich faworytów z ubiegłego roku. A że mam bardzo wysokie wymagania, to nie wiem czy wycisnę z tego roku całą dyszkę. Aha, kolejność przypadkowa. W każdym razie zacznę od polskiego akcentu, czyli płytki:
[b]Kult - Hurra[/b] - Kazik rzeczywiście "powrócił z krainy umarłych" i rzeczywiście "wszyscy na niego czekali". Widać po tej płytce, że artysta pokonał depresję i znów nabrał chęci do życia nagrywając równy, bardzo dobry materiał z jajami. Teksty (choć czasami zbyt długie, co mu się często zarzuca, konfrontując nowe utwory z tekstami takimi jak Tan, Do Ani, Czterech Jeźdźców) doskonałe, wielowymiarowe. Muzyka rytmiczna, tam gdzie trzeba wesoła, tam gdzie trzeba z nutką melancholii. Najważniejsze, że porzucił smuty z Poligono Industrial - choć płytka wyśmienita, dłuższy kontakt z takimi melodiami nie wyszedłby Kultowi na dobre. Na pewno najlepsza polska płyta roku!!!
[b]Muse - The Resistance[/b] - płytka bardzo świeża, acz z wieloma cechami charakterystycznymi tej formacji. Bardzo żywiołowa, połączenie mocnej perkusji, z ostrymi gitarami, elektroniczną muzyką i niemalże operowymi wokalami wyszło panom wyśmienicie. Utworem "United States of Eurasia" oddają doskonały pokłon formacji Queen, a całą płytkę kończą w genialnych, symfonicznych klimatach. Jedyne co może razić na The Resistance to zbyt popowy, jakby wyciągnięty spod Timbalanda, utwór "Undisclosed Desires". Można jednak przymknąć na niego oko, bowiem płytka jest na pewno najlepsza w dorobku Muse i jedna z najlepszych na rynku muzycznym ubiegłego roku.
[b]The Dead Weather - Horehound[/b] - Pierwsza z genialnych supergrup. Jack White postanowił sobie zrobić wolne od The White Stripes i zasiadając tym razem za bębnami zebrał nie lada ekipę. Na wokal Alison Mosshart z The Kills, na gitarę Deana Fertitę z Queens of the Stone Age i na bas Jacka Lawrence'a z The Racounteurs. Razem nagrali płytę mocno psychodeliczną, przepełnioną uczuciami i energią. Nagrali coś co wymyka się z ram gatunkowych. Sami zresztą nazwali to gothic bluesem. Jak to brzmi? Trzeba sprawdzić samemu. Na pewno płyta, która mieści się w mojej TOP3 na rok 2009. Świeża, zaskakująca, wciągająca.
[b]Them Crooked Vultures - Them Crooked Vultures[/b] - Drugą z supergrup założył Josh Homme (Eagles Of Death Metal, Kyuss, Queens of the Stone Age). Każdy, kto go zna wie, że wszystko czego ten facet się tknie, zamienia się w złoto. Zaprosił więc do współpracy Dave'a Grohla (Nirvana, Foo Fighters) oraz rockową legendę - Johna Paula Jonesa (Led Zeppelin). Razem nagrali hardrockową płytę, energiczną, przytłaczającą, z piętnem stoner rocka i basowymi riffami w stylu Led Zeppelin. Tego trzeba posłuchać. Genialna płytką, a panowie już zapowiedzieli kolejną! Tylko czekać i mieć nadzieje, że drugie CD od tej grupy również się znajdzie w TOP 10 płyt roku 2010.
[b]Michael Buble - Crazy Love[/b] - Tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Nie trzeba chyba też mówić o dawce gwarantowanej rozrywki, jaką zawsze ze sobą niesie. Kilka znanych standardów jazzowych, parę nowych piosenek. A wszystko to lekkie, przyjemne. Człowiek tylko by chciał się położyć na kanapie i rozpłynąć. Podczas nerwowego dnia numer jeden dla relaksu!
[b]Spięty - Antyszanty[/b] - Twarz polskiej alternatywy alternatywy. I to bynajmniej nie jest przypadkowe powtórzenie. Lider Lao Che nagrał solowy album w swoim, zaskakujący stylu. Bawi zaskakuje i daje nam obcować z czymś niecodziennym. Ale uwaga. Tylko dla ludzi maksymalnie otwartych na muzykę i na zabawę nią. Warty wymienienia w zestawieniu.
[b]Gajcy[/b] - Składanka stworzona przez polskich artystów na kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Polscy muzycy tacy jak Kazik, Janerka, Żywiołak, Dezerter, Armia, Pogodno i wiele innych, wzięli na warsztat wiersze Gajcego. Wyszło z tego niezwykle smakowite danie, wielogatunkowe, zaskakujące. Na pewno warto tego spróbować. Najlepsza polska składanka od czasów Yugotonu.
[b]Franz Ferdinand - Tonight[/b] - Starego Franza uwielbiałem, do nowego musiałem się przyzwyczaić. Widać, że panowie się rozwijają i tym razem porzucili nieco indy i dali nam bardziej taneczne melodie, które jak zawsze wpadają w ucho i zmuszają człowieka do nucenia przy każdej możliwej okazji. Choć płyta nie jest najlepsza w dorobku zespołu, to i tak nie przeszkadza to jej być jedną z najlepszych w ubiegłym roku.
[b]The Prodigy - Invaders Must Die[/b] - Co tu dużo mówić. Po prostu kolejna płyta Prodigy. ;) Genialny materiał. Obowiązkowa płytka na każdej imprezie. Po prostu!
To by było na tyle. Pewnie paru płyt zapomniałem, ale tak to jest z moją pamięcią. Na pewno był to rok udany i wyszło całkiem sporo ciekawego materiału. A jeszcze więcej czeka na odkrycie dopiero ;)
elmo pisze:Na pewno najlepsza polska płyta roku!!!
Śmiem wątpić. I chyba nie tylko ja, bo na tak wysokim miejscu nie pojawiła się ta płyta w żadnym zestawieniu, a było już ich sporo, różnych krytyków muzycznych, różnych pism. Owszem, pojawia się zazwyczaj gdzieś w połowie stawki, ale gdzież jej do dokonań Hey czy Gaby Kulki, albo nawet Pablopavo? Ani tekstowo, ani muzycznie nawet nie zbliża się do nich (a mówię to ze smutkiem, bo "Spokojnie" jest dla mnie jedną z najważniejszych płyt, jakie kiedykolwiek słuchałem).
elmo pisze:Można jednak przymknąć na niego oko, bowiem płytka jest na pewno najlepsza w dorobku Muse i jedna z najlepszych na rynku muzycznym ubiegłego roku.
Amen
elmo pisze:Spięty - Antyszanty - Twarz polskiej alternatywy alternatywy. I to bynajmniej nie jest przypadkowe powtórzenie. Lider Lao Che nagrał solowy album w swoim, zaskakujący stylu. Bawi zaskakuje i daje nam obcować z czymś niecodziennym. Ale uwaga. Tylko dla ludzi maksymalnie otwartych na muzykę i na zabawę nią. Warty wymienienia w zestawieniu.
Amen jeszcze mocniej
elmo pisze:[Gajcy - Składanka stworzona przez polskich artystów na kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Polscy muzycy tacy jak Kazik, Janerka, Żywiołak, Dezerter, Armia, Pogodno i wiele innych, wzięli na warsztat wiersze Gajcego. Wyszło z tego niezwykle smakowite danie, wielogatunkowe, zaskakujące. Na pewno warto tego spróbować. Najlepsza polska składanka od czasów Yugotonu.
Dwa ameny Płyta praktycznie bez słabych punktów, a to - jak na składankę - rzecz niemal wyjątkowa
[quote="elmo"]Na pewno najlepsza polska płyta roku!!![/quote]
Śmiem wątpić. I chyba nie tylko ja, bo na tak wysokim miejscu nie pojawiła się ta płyta w żadnym zestawieniu, a było już ich sporo, różnych krytyków muzycznych, różnych pism. Owszem, pojawia się zazwyczaj gdzieś w połowie stawki, ale gdzież jej do dokonań Hey czy Gaby Kulki, albo nawet Pablopavo? Ani tekstowo, ani muzycznie nawet nie zbliża się do nich (a mówię to ze smutkiem, bo "Spokojnie" jest dla mnie jedną z najważniejszych płyt, jakie kiedykolwiek słuchałem).
[quote="elmo"]Można jednak przymknąć na niego oko, bowiem płytka jest na pewno najlepsza w dorobku Muse i jedna z najlepszych na rynku muzycznym ubiegłego roku.[/quote]
Amen :)
[quote="elmo"][b]Spięty - Antyszanty[/b] - Twarz polskiej alternatywy alternatywy. I to bynajmniej nie jest przypadkowe powtórzenie. Lider Lao Che nagrał solowy album w swoim, zaskakujący stylu. Bawi zaskakuje i daje nam obcować z czymś niecodziennym. Ale uwaga. Tylko dla ludzi maksymalnie otwartych na muzykę i na zabawę nią. Warty wymienienia w zestawieniu.[/quote]
Amen jeszcze mocniej :)
[quote="elmo"][[b]Gajcy[/b] - Składanka stworzona przez polskich artystów na kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Polscy muzycy tacy jak Kazik, Janerka, Żywiołak, Dezerter, Armia, Pogodno i wiele innych, wzięli na warsztat wiersze Gajcego. Wyszło z tego niezwykle smakowite danie, wielogatunkowe, zaskakujące. Na pewno warto tego spróbować. Najlepsza polska składanka od czasów Yugotonu. [/quote]
Dwa ameny :) Płyta praktycznie bez słabych punktów, a to - jak na składankę - rzecz niemal wyjątkowa :)
1. Thrice - Beggars - Album roku, zespol troche zlagodnial, plyta bez slabego kawalka.
2. Sounds Like Violence - Devil on noble street
3. Alexisonfire - Old Crows / Young Cardinals
4. Phoenix - Wolfgang Amadeus Phoenix
Ogólnie rok słaby jesli chodzi o nowosci, zawiodlem sie na wielu kapelach. Najwieksza porazka to chyba najnowszy album Brand New.
1. Thrice - Beggars - Album roku, zespol troche zlagodnial, plyta bez slabego kawalka. 2. Sounds Like Violence - Devil on noble street 3. Alexisonfire - Old Crows / Young Cardinals 4. Phoenix - Wolfgang Amadeus Phoenix
Ogólnie rok słaby jesli chodzi o nowosci, zawiodlem sie na wielu kapelach. Najwieksza porazka to chyba najnowszy album Brand New.
elmo pisze:Na pewno najlepsza polska płyta roku!!!
Śmiem wątpić. I chyba nie tylko ja, bo na tak wysokim miejscu nie pojawiła się ta płyta w żadnym zestawieniu, a było już ich sporo, różnych krytyków muzycznych, różnych pism. Owszem, pojawia się zazwyczaj gdzieś w połowie stawki, ale gdzież jej do dokonań Hey czy Gaby Kulki, albo nawet Pablopavo? Ani tekstowo, ani muzycznie nawet nie zbliża się do nich (a mówię to ze smutkiem, bo "Spokojnie" jest dla mnie jedną z najważniejszych płyt, jakie kiedykolwiek słuchałem).
Tutaj bym dyskutował. Nowe klimaty Hey, choć są naprawdę super, jednak nie przypadły mi do gustu aż tak jak poprzednie płyty. Do Gaby jakoś nie mogę się przekonać i praktycznie w większości jej nie trawię niestety. A Pablopavo sprawdzę i to koniecznie zanim cokolwiek więcej powiem
Ogólnie to była bardzo subiektywna opinia i w Polska muzyka mnie ostatnio nieco załamuje, choć muszę przyznać, że wśród znajomych to właśnie ja najdłużej broniłem dorobku polskich artystów. A dziś tak naprawdę niewiele artystów mogę wymienić, którzy są godni konkurowania z zachodem (choć nie tylko). Nie tylko tekstami i aranżacjami, ale właśnie przedstawianiem kultury Polski w swojej twórczości...
[quote="Bostonq"][quote="elmo"]Na pewno najlepsza polska płyta roku!!![/quote]
Śmiem wątpić. I chyba nie tylko ja, bo na tak wysokim miejscu nie pojawiła się ta płyta w żadnym zestawieniu, a było już ich sporo, różnych krytyków muzycznych, różnych pism. Owszem, pojawia się zazwyczaj gdzieś w połowie stawki, ale gdzież jej do dokonań Hey czy Gaby Kulki, albo nawet Pablopavo? Ani tekstowo, ani muzycznie nawet nie zbliża się do nich (a mówię to ze smutkiem, bo "Spokojnie" jest dla mnie jedną z najważniejszych płyt, jakie kiedykolwiek słuchałem). [/quote]
Tutaj bym dyskutował. Nowe klimaty Hey, choć są naprawdę super, jednak nie przypadły mi do gustu aż tak jak poprzednie płyty. Do Gaby jakoś nie mogę się przekonać i praktycznie w większości jej nie trawię niestety. A Pablopavo sprawdzę i to koniecznie zanim cokolwiek więcej powiem ;)
Ogólnie to była bardzo subiektywna opinia i w Polska muzyka mnie ostatnio nieco załamuje, choć muszę przyznać, że wśród znajomych to właśnie ja najdłużej broniłem dorobku polskich artystów. A dziś tak naprawdę niewiele artystów mogę wymienić, którzy są godni konkurowania z zachodem (choć nie tylko). Nie tylko tekstami i aranżacjami, ale właśnie przedstawianiem kultury Polski w swojej twórczości...
No ja będę Kulki bronił do upadłego, bo to jest poziom światowy - pomysłowe aranżacje, nieoczywiste zestawienia, kapitalny wokal, itd. A to, co zrobiła z Kuczem, to już w ogóle cudo - bez żadnych kompleksów może sobie paradować w zachodnich stylistykach, na dodatek zachowując oryginalny, "kulkowy" charakter.
Ale dalej: Kapela ze Wsi Warszawa - ceniony zespół na świecie, u nas - jakoś bez echa. A czemu ceniony? Bo to jest rewelacyjny neofolk, bardzo polski, a jednocześnie uniwersalny. Żadne tam Zakopawery czy inne Golce - to jest elektronika, plus brzmienia typowo ludowe, dodatkowo okraszone świetnymi partami chóralno-wokalnymi. Miód
Jeszcze inna strona: BiFF - słuchałeś? Bezpretensjonalne piosenki, szalenie dynamiczna warstwa muzyczna, taka energetyczna, plus świetne teksty. Więcej niż warto
Pustki i najnowszy album "Kalambury" - jedną piosenkę znasz, bo jest na składance "Gajcy" - cała reszta - fenomenalna, melancholijna, stonowana, a jednocześnie bardzo emocjonalna.
The Black Tapes - okazuje się, że punk żyje i ma się dobrze Warto zobaczyć, jak można wskrzesić wydawałoby się trochę zakurzoną już stylistykę.
A Indigo Tree, a Tides From Nebula? To są zespoły, które mogłoby sobie spokojnie nagrywać gdziekolwiek, bo bronią się pod każdą szerokością geograficzną. O Behemocie nie wspominam z premedytacją, bo choć doceniam, to nie ta stylistyka, nie ten wokal
A Julia Marcell -znowuż świetna wokalistka plus pianino. W Polsce miejsca nie było, to nagrała kapitalny album w jakimś kraju europejskim i odniosła sukces, co zresztą nie dziwi, bo dziewczę bardzo utalentowane jest
Z polską muzyką jest trochę jak z polskim kinem - łatwo mówić, że be, że coś nie tak, ale jak się temu bliżej przyjrzeć, to raptem się okazuje, że nie jest tak źle, jak to się wydaje, a czasem jest nawet więcej niż dobrze
No ja będę Kulki bronił do upadłego, bo to jest poziom światowy - pomysłowe aranżacje, nieoczywiste zestawienia, kapitalny wokal, itd. A to, co zrobiła z Kuczem, to już w ogóle cudo - bez żadnych kompleksów może sobie paradować w zachodnich stylistykach, na dodatek zachowując oryginalny, "kulkowy" charakter.
Ale dalej: Kapela ze Wsi Warszawa - ceniony zespół na świecie, u nas - jakoś bez echa. A czemu ceniony? Bo to jest rewelacyjny neofolk, bardzo polski, a jednocześnie uniwersalny. Żadne tam Zakopawery czy inne Golce - to jest elektronika, plus brzmienia typowo ludowe, dodatkowo okraszone świetnymi partami chóralno-wokalnymi. Miód :)
Jeszcze inna strona: BiFF - słuchałeś? Bezpretensjonalne piosenki, szalenie dynamiczna warstwa muzyczna, taka energetyczna, plus świetne teksty. Więcej niż warto :)
Pustki i najnowszy album "Kalambury" - jedną piosenkę znasz, bo jest na składance "Gajcy" - cała reszta - fenomenalna, melancholijna, stonowana, a jednocześnie bardzo emocjonalna.
The Black Tapes - okazuje się, że punk żyje i ma się dobrze :) Warto zobaczyć, jak można wskrzesić wydawałoby się trochę zakurzoną już stylistykę.
A Indigo Tree, a Tides From Nebula? To są zespoły, które mogłoby sobie spokojnie nagrywać gdziekolwiek, bo bronią się pod każdą szerokością geograficzną. O Behemocie nie wspominam z premedytacją, bo choć doceniam, to nie ta stylistyka, nie ten wokal :)
A Julia Marcell -znowuż świetna wokalistka plus pianino. W Polsce miejsca nie było, to nagrała kapitalny album w jakimś kraju europejskim i odniosła sukces, co zresztą nie dziwi, bo dziewczę bardzo utalentowane jest :)
Z polską muzyką jest trochę jak z polskim kinem - łatwo mówić, że be, że coś nie tak, ale jak się temu bliżej przyjrzeć, to raptem się okazuje, że nie jest tak źle, jak to się wydaje, a czasem jest nawet więcej niż dobrze :)
No to widzę, że Kulka trafiła tylko do jednego z nas. Nie przeczę, jej muzyka jest naprawdę dobra, ale to nic takiego dla mnie, żebym miał tego słuchać często. Po prostu nie ten gust. A przyznam, chyba mam dość dziwnie pomieszany
Kapela ze wsi Warszawa... hmm, znam. Bardzo przyjemnie grają. Coś świeżego, energetycznego i ten folk z elektroniką. Rzeczywiście... brzmią genialnie. Ale jednak nie chciałem ich wymieniać w czołówce. Czegoś mi zabrakło. Chociaż lubię, to jednak nie mogłem ich z czystym sercem wymienić w top10. Niestety...
BiFFa coś słyszałem. A przynajmniej ta nazwa obiła mi się o uszy. Z chęcią sprawdzę na dniach i się wypowiem. Jako muzyk uwielbiam poszerzać swoje horyzonty i poznawać nowe rzeczy
Pustki? Cóż... uwielbiam, ale to jeszcze nie ten poziom. Dużo pracy przed nimi, ale nie przeczę. Perełka na młodej polskiej scenie alternatywy. Ogólnie ich aranżacje, teksty, teledyski, koncerty, płytki są piękne. Mam nadzieję, że będą grać coraz lepiej. A sama piosenka Kalambury z Muńkiem jest przepiękna. Moja ulubiona obok "Jakżesz ja się uspokoję" (swoją drogą super wiersz) i "Wszystko jest nieczytelne".
A o Black Tapes całkowicie zapomniałem. Bardzo ich lubię. Tak samo w tym miejscu z chęcią wymieniłbym taki zespół jak Renton. Panowie konkretni, polskie indy na światowym poziomie. Zwłaszcza cover "Stan pogody" miażdży moim zdaniem i nie mogę się go nasłuchać. Chyba są najlepsi w tym gatunku w Polsce. Kumkaolik i inne "pseudobrytyjskie" formacje mogą się schować
Polecam Ci również moje największe odkrycie tego roku. Choć niestety w 2009 płyty nie wydali, a troszkę wcześniej, to odkąd usłyszałem ich jako support na koncercie Komet uwielbiam ich. Muzyka Końca Lata. Wielu porównuje ich z Happysadem, ja się nie zgadzam z tym porównaniem, bowiem jest krzywdzące. A jeśli już to bym powiedział że są bardziej happy niż sad i tyle.
Z Pustkami współpracowali. Warszawska scena alternatywna. Mega humor, świetna muzyka, dobre teksty. Dla ludzi, którzy odbierają wszystko z przymrużeniem oka
A jeśli już jesteśmy przy polskiej muzyce, to zapomniałem o jednej znaczącej płycie w tym roku. Tymon & Transistors - Bigos Heart. Tymon jak to Tymon, chłop z jajami i daje nam muzykę wykonaną i napisaną z jajami. Kawał dobrej zabawy. Na pewno w Top 10 2009 polskich płyt
No to widzę, że Kulka trafiła tylko do jednego z nas. Nie przeczę, jej muzyka jest naprawdę dobra, ale to nic takiego dla mnie, żebym miał tego słuchać często. Po prostu nie ten gust. A przyznam, chyba mam dość dziwnie pomieszany ;)
Kapela ze wsi Warszawa... hmm, znam. Bardzo przyjemnie grają. Coś świeżego, energetycznego i ten folk z elektroniką. Rzeczywiście... brzmią genialnie. Ale jednak nie chciałem ich wymieniać w czołówce. Czegoś mi zabrakło. Chociaż lubię, to jednak nie mogłem ich z czystym sercem wymienić w top10. Niestety...
BiFFa coś słyszałem. A przynajmniej ta nazwa obiła mi się o uszy. Z chęcią sprawdzę na dniach i się wypowiem. Jako muzyk uwielbiam poszerzać swoje horyzonty i poznawać nowe rzeczy :)
Pustki? Cóż... uwielbiam, ale to jeszcze nie ten poziom. Dużo pracy przed nimi, ale nie przeczę. Perełka na młodej polskiej scenie alternatywy. Ogólnie ich aranżacje, teksty, teledyski, koncerty, płytki są piękne. Mam nadzieję, że będą grać coraz lepiej. A sama piosenka Kalambury z Muńkiem jest przepiękna. Moja ulubiona obok "Jakżesz ja się uspokoję" (swoją drogą super wiersz) i "Wszystko jest nieczytelne".
A o Black Tapes całkowicie zapomniałem. ;) Bardzo ich lubię. Tak samo w tym miejscu z chęcią wymieniłbym taki zespół jak Renton. Panowie konkretni, polskie indy na światowym poziomie. Zwłaszcza cover "Stan pogody" miażdży moim zdaniem i nie mogę się go nasłuchać. Chyba są najlepsi w tym gatunku w Polsce. Kumkaolik i inne "pseudobrytyjskie" formacje mogą się schować ;)
Polecam Ci również moje największe odkrycie tego roku. Choć niestety w 2009 płyty nie wydali, a troszkę wcześniej, to odkąd usłyszałem ich jako support na koncercie Komet uwielbiam ich. [b]Muzyka Końca Lata[/b]. Wielu porównuje ich z Happysadem, ja się nie zgadzam z tym porównaniem, bowiem jest krzywdzące. A jeśli już to bym powiedział że są bardziej happy niż sad i tyle. ;) Z Pustkami współpracowali. Warszawska scena alternatywna. Mega humor, świetna muzyka, dobre teksty. Dla ludzi, którzy odbierają wszystko z przymrużeniem oka ;)
A jeśli już jesteśmy przy polskiej muzyce, to zapomniałem o jednej znaczącej płycie w tym roku. [b]Tymon & Transistors - Bigos Heart.[/b] Tymon jak to Tymon, chłop z jajami i daje nam muzykę wykonaną i napisaną z jajami. Kawał dobrej zabawy. Na pewno w Top 10 2009 polskich płyt ;)