W samolocie:
Zgadzam się wygląda to raczej na alternatywną rzeczywistość; nie jest to przecież raczej pokazane, że im się powiodło ? (przeczą temu pewne fakty: Desmond na pokładzie - skąd? rozbił się łodzią na wyspie, nie ma trumny ojca Jacka a widzieliśmy ją na wyspie), szczęśliwie wylądowali, no może nie wszyscy(Sun nie chce pomóc Jinowi,
A na wyspie: Locke to dym, Jacob zginął czy teraz Sayid nie będzie Jacobem(w jego ciele) przypadkiem?, zobaczyliśmy co się działo z porwaną stewardessą oraz dziećmi -trafili do świątyni której pilnują "inni" inni(czy pochodzą ze statku, być może), futerał a w nim jakaś wiadomość (żeby uratować Sayida vel. Jacoba?) , śmierć Juliet- rzekomo chciała powiedzieć Sawyerowi, że się udało?(Miles twierdzi tak).
To tak na gorąco , trochę bredzenia mojego, znów 2 odpowiedzi i masa kolejnych pytań i tak będzie pewnie do końca.
Taki mógłby być koniec serialu, mówię o samolocie.
Obejrzałem, więc wyrażę swoje opinie [spoiler]W samolocie: Zgadzam się wygląda to raczej na alternatywną rzeczywistość; nie jest to przecież raczej pokazane, że im się powiodło ? (przeczą temu pewne fakty: Desmond na pokładzie - skąd? rozbił się łodzią na wyspie, nie ma trumny ojca Jacka a widzieliśmy ją na wyspie), szczęśliwie wylądowali, no może nie wszyscy(Sun nie chce pomóc Jinowi, A na wyspie: Locke to dym, Jacob zginął czy teraz Sayid nie będzie Jacobem(w jego ciele) przypadkiem?, zobaczyliśmy co się działo z porwaną stewardessą oraz dziećmi -trafili do świątyni której pilnują "inni" inni(czy pochodzą ze statku, być może), futerał a w nim jakaś wiadomość (żeby uratować Sayida vel. Jacoba?) , śmierć Juliet- rzekomo chciała powiedzieć Sawyerowi, że się udało?(Miles twierdzi tak). To tak na gorąco , trochę bredzenia mojego, znów 2 odpowiedzi i masa kolejnych pytań i tak będzie pewnie do końca. Taki mógłby być koniec serialu, mówię o samolocie.[/spoiler]
Czy to bajka, czy nie bajka, myślcie sobie, jak tam chcecie, ale jestem zakochana w LOST i nic tego nie zmieni
I nie chodzi o to, że chcę wiedzieć jak się skończy, o nieee. Dla mnie mógłby trwać i 10 sezonów, i każdy odcinek przeżywałabym z motylkami w brzuchu. Może to i ślepa miłość, ale mi nie przeszkadza
I nie umiem wytłumaczyć, skąd ten fenomen. Coś mnie do niego ciągnie i nie chcę mi się tłumaczyć czemu.
Czy to bajka, czy nie bajka, myślcie sobie, jak tam chcecie, ale jestem zakochana w LOST i nic tego nie zmieni :) I nie chodzi o to, że chcę wiedzieć jak się skończy, o nieee. Dla mnie mógłby trwać i 10 sezonów, i każdy odcinek przeżywałabym z motylkami w brzuchu. Może to i ślepa miłość, ale mi nie przeszkadza :alien: I nie umiem wytłumaczyć, skąd ten fenomen. Coś mnie do niego ciągnie i nie chcę mi się tłumaczyć czemu.
No pewnie, że na bieżąco, nie bardzo rozumiem te koncepty z czekaniem na koniec sezonu w przypadku tego serialu Trzeba mieć do tego końskie zdrowie i anielską cierpliwość
Spoiler:
Tak, sceny w samolocie sprawiają wrażenie quasialternatywnej rzeczywistości, ale trudno o nich powiedzieć cokolwiek sensownego póki co, bo nie wiemy, jaki jest ich status - z czyjej perspektywy je oglądamy (bo to, że Jack wydaje się tam głównym bohaterem może być bardzo mylące). Nie wiemy też, jak są "generowane", w ogóle nie wiemy, czy są prawdziwe, o ile ta kategoria ma tu w ogóle jakiś sens. Ale przyznaję, że scena z kapitalną muzyką i zatopioną wyspą robi wrażenie - świetne otwarcie sezonu
Co do Sayida - podejrzewam, podobnie jak mick22, że w jakiś sposób odrodził się w nim Jackob (a przynajmniej jakaś jego wersja) podobnie jak ten drugi "odrodził się" w Locku (choć tu bardziej pasuje "przejęcie" postaci). Byłoby to - nomen omen - logiczne, choć nawet jak na ten serial trochę tych zmartwychwstań dużo.
No i cały czas tak naprawdę nie wiadomo, kto tu jest dobry, a kto zły i czy w ogóle te kategorie mają tu zastosowanie. Skoro mamy do czynienia z koncepcją alternatywnego świata, to i etyka może być alternatywna.
Tak czy siak, serial ma swoją magię i co by nie mówić, czekałem na te odcinki jak na żaden inny serial po przerwie. Choćby nie wszystko było tak "wielkie", jak liczyłem, to ta godzina i 21 minut dostarczyła mi mnóstwa uciechy
No pewnie, że na bieżąco, nie bardzo rozumiem te koncepty z czekaniem na koniec sezonu w przypadku tego serialu :) Trzeba mieć do tego końskie zdrowie i anielską cierpliwość :)
[spoiler] Tak, sceny w samolocie sprawiają wrażenie quasialternatywnej rzeczywistości, ale trudno o nich powiedzieć cokolwiek sensownego póki co, bo nie wiemy, jaki jest ich status - z czyjej perspektywy je oglądamy (bo to, że Jack wydaje się tam głównym bohaterem może być bardzo mylące). Nie wiemy też, jak są "generowane", w ogóle nie wiemy, czy są prawdziwe, o ile ta kategoria ma tu w ogóle jakiś sens. Ale przyznaję, że scena z kapitalną muzyką i zatopioną wyspą robi wrażenie - świetne otwarcie sezonu :)
Co do Sayida - podejrzewam, podobnie jak mick22, że w jakiś sposób odrodził się w nim Jackob (a przynajmniej jakaś jego wersja) podobnie jak ten drugi "odrodził się" w Locku (choć tu bardziej pasuje "przejęcie" postaci). Byłoby to - nomen omen - logiczne, choć nawet jak na ten serial trochę tych zmartwychwstań dużo.
No i cały czas tak naprawdę nie wiadomo, kto tu jest dobry, a kto zły i czy w ogóle te kategorie mają tu zastosowanie. Skoro mamy do czynienia z koncepcją alternatywnego świata, to i etyka może być alternatywna.
Tak czy siak, serial ma swoją magię i co by nie mówić, czekałem na te odcinki jak na żaden inny serial po przerwie. Choćby nie wszystko było tak "wielkie", jak liczyłem, to ta godzina i 21 minut dostarczyła mi mnóstwa uciechy :) [/spoiler]
Napisałem wcześniej, że taki mógłby być koniec, a może taki właśnie będzie i to wszystko będzie następstwem tego co się wydarzy na wyspie, choć z drugiej strony słowa Juliet temu przeczą.
Chwała twórcom im bardziej powodują moją irytację, tym więcej chcę oglądać aby w końcu uzyskać choć trochę odpowiedzi.
[spoiler]Napisałem wcześniej, że taki mógłby być koniec, a może taki właśnie będzie i to wszystko będzie następstwem tego co się wydarzy na wyspie, choć z drugiej strony słowa Juliet temu przeczą.[/spoiler] Chwała twórcom im bardziej powodują moją irytację, tym więcej chcę oglądać aby w końcu uzyskać choć trochę odpowiedzi.
Czy taka jest prawda o "Lost"? http://aleseriale.pl/gid,6098,img,222605,title,Lost-Zagubieni-czyli-serial-ktory-bije-fanow,fototemat.html Ciekawy artykuł
Oj tam, oj tam, jakoś nie przemawia do mnie "odkrywczość" tego tekstu Ktoś się rozeźlił i dał temu upust, jego prawo. Jestem świadomy tych wszystkich wad, które autor tam wymienia. Ale to nie przeszkadza mi się dobrze bawić, więcej - bardzo dobrze bawić. Nie oczekuję "żelaznej logiki", okhmanowskiej brzytwy, która porozstawia wątki do kąta i przeprowadzi surowy, racjonalny wywód. Kupuję ten serial z dobrodziejstwem inwentarza, mając świadomość, że jestem robiony "w konia". Ale - moim zdaniem - te oszukiwanie fanów, czy też widzów po prostu wychodzi twórcom świetnie. I tyle
Oj tam, oj tam, jakoś nie przemawia do mnie "odkrywczość" tego tekstu :) Ktoś się rozeźlił i dał temu upust, jego prawo. Jestem świadomy tych wszystkich wad, które autor tam wymienia. Ale to nie przeszkadza mi się dobrze bawić, więcej - bardzo dobrze bawić. Nie oczekuję "żelaznej logiki", okhmanowskiej brzytwy, która porozstawia wątki do kąta i przeprowadzi surowy, racjonalny wywód. Kupuję ten serial z dobrodziejstwem inwentarza, mając świadomość, że jestem robiony "w konia". Ale - moim zdaniem - te oszukiwanie fanów, czy też widzów po prostu wychodzi twórcom świetnie. I tyle :)
Hehe, no i ważna kwestia - chyba nikt tego serialu nie traktuje inaczej niż rozrywkowo, a na pewno nie podchodzi serio do "faktów" jakimi nas serial raczy
Hehe, no i ważna kwestia - chyba nikt tego serialu nie traktuje inaczej niż rozrywkowo, a na pewno nie podchodzi serio do "faktów" jakimi nas serial raczy ;)
To nie jest miłe uczucie. Być okłamywanym i wykorzystywanym. Dlatego mam odwagę, by powiedzieć dość. Ktoś musi. Ekipa od "Lost" poniżyła mnie po raz ostatni. Nie dam się więcej nabierać. Nie zadam pytań, do których mnie prowokują. Nie obchodzi mnie, czy lądowanie na LAX dzieje się w świecie równoległym; nie pytam, kim jest tajemniczy zabójca Jakoba; nie guglam już więcej w poszukiwaniu egipskich bożków o czteropalczastych stopach; nie myślę nawet o tym, co stało się z ciałem Christiana Shepharda.
Odchodzę!
hehehe - ale dleczego dopiero teraz?
Przecież już w drugim sezonie dobrze było wiadomo, że prócz steku bzdur ten serial nie zaoferuje żadnego logicznego rozwiązania.
No chyba, że tak jak już dawno mówiłem, okaże że się, że wszyscy leżą nieprzytomni w psychatryku albo już dawno umarli.
Oczywiście rozumiem, że niektórzy mogą nie być wymagający i traktować ten serial jako czystą rozrywkę - ale równie dobrze zamiast oglądać losta można by pstrykać bezsensownie kanałami - efekt ten sam.
[quote]To nie jest miłe uczucie. Być okłamywanym i wykorzystywanym. Dlatego mam odwagę, by powiedzieć dość. Ktoś musi. Ekipa od "Lost" poniżyła mnie po raz ostatni. Nie dam się więcej nabierać. Nie zadam pytań, do których mnie prowokują. Nie obchodzi mnie, czy lądowanie na LAX dzieje się w świecie równoległym; nie pytam, kim jest tajemniczy zabójca Jakoba; nie guglam już więcej w poszukiwaniu egipskich bożków o czteropalczastych stopach; nie myślę nawet o tym, co stało się z ciałem Christiana Shepharda.
Odchodzę![/quote]
hehehe - ale dleczego dopiero teraz? Przecież już w drugim sezonie dobrze było wiadomo, że prócz steku bzdur ten serial nie zaoferuje żadnego logicznego rozwiązania. No chyba, że tak jak już dawno mówiłem, okaże że się, że wszyscy leżą nieprzytomni w psychatryku albo już dawno umarli.
Oczywiście rozumiem, że niektórzy mogą nie być wymagający i traktować ten serial jako czystą rozrywkę - ale równie dobrze zamiast oglądać losta można by pstrykać bezsensownie kanałami - efekt ten sam.
Hehe, jak można traktować inaczej serial, który od logicznych sekwencji zdarzeń odszedł na samym początku, a kolejne sezony to kolejne wytwory wyobraźni. Można podchodzić ambitnie do czegoś stałego, a nie czegoś co ciągle się zmienia i w zasadzie to jest stekiem bzdur wymyślonych dla uciechy innych.
Ja zostaje przy rozrywce więc, a swoje ambicje zostawię na inne rzeczy :pirat:
Hehe, jak można traktować inaczej serial, który od logicznych sekwencji zdarzeń odszedł na samym początku, a kolejne sezony to kolejne wytwory wyobraźni. Można podchodzić ambitnie do czegoś stałego, a nie czegoś co ciągle się zmienia i w zasadzie to jest stekiem bzdur wymyślonych dla uciechy innych. Ja zostaje przy rozrywce więc, a swoje ambicje zostawię na inne rzeczy :pirat:
Zły jestem bo pierwszy sezon był naprawdę dobry.
Zaszkdziła mu popularność - gdyby scenarzystom nie uderzył pieniądz do głowy to nie mnożyli by tych bzdur na potęge byle tylko oczarować widza tylko być może doczekalibyśmy się dwu-trzy sezonowego serialu, który zamykał by się w jakąś logiczną całość... ech szkoda (gadać).
Zły jestem bo pierwszy sezon był naprawdę dobry. Zaszkdziła mu popularność - gdyby scenarzystom nie uderzył pieniądz do głowy to nie mnożyli by tych bzdur na potęge byle tylko oczarować widza tylko być może doczekalibyśmy się dwu-trzy sezonowego serialu, który zamykał by się w jakąś logiczną całość... ech szkoda (gadać).
xvidasd pisze:
Oczywiście rozumiem, że niektórzy mogą nie być wymagający i traktować ten serial jako czystą rozrywkę - ale równie dobrze zamiast oglądać losta można by pstrykać bezsensownie kanałami - efekt ten sam.
Ot, logika. I głupi zarzut, o naturze uogólniającej, więc nieuczciwej. W odbiorze dóbr kultury jestem bardzo wymagający (i co, mam teraz zastosować podobną mechanikę dyskusji i napisać, że pewnie wielu rzeczy, które znam, na oczy nie widziałeś, bo ja grzebię w niszach szalenie ambitnych, o których nawet nie słyszałeś, głupie, co nie? ), ale to nie przeszkadza mi dobrze bawić się w czasie projekcji typowo rozrywkowej. Czy tylko dlatego, że lubię również wymagającą prozę Sebalda, ma oznaczać, że nie mam się "zniżać" do poziomu czystej rozrywki? Nie wiem, doprawdy nie wiem, skąd biorą się takie tezy
Jedno nie wyklucza drugiego, proste
A porównanie "Losta" do przerzucania kanałów, na dodatek w ustach osoby, która (przynajmniej tak deklarujesz od jakiegoś czasu) nie ogląda nowych odcinków, jest tak absurdalne, że nie wiem, co napisać
I nie przesadzałabym, że 6 sezonów to jakieś szczególnie długie działanie z powodów finansowych. To normalne, że chce się zarabiać na tym, co się wyprodukowało, a gdyby Twoja teza była prawdziwa, to spokojnie by mogli pociągnąć jeszcze trochę. A jednak kończą. I upierają się, że więcej nie będzie (przynajmniej z tymi, oryginalnymi twórcami). A to już coś.
[quote="xvidasd"] Oczywiście rozumiem, że niektórzy mogą nie być wymagający i traktować ten serial jako czystą rozrywkę - ale równie dobrze zamiast oglądać losta można by pstrykać bezsensownie kanałami - efekt ten sam.[/quote]
Ot, logika. I głupi zarzut, o naturze uogólniającej, więc nieuczciwej. W odbiorze dóbr kultury jestem bardzo wymagający (i co, mam teraz zastosować podobną mechanikę dyskusji i napisać, że pewnie wielu rzeczy, które znam, na oczy nie widziałeś, bo ja grzebię w niszach szalenie ambitnych, o których nawet nie słyszałeś, głupie, co nie? :) ), ale to nie przeszkadza mi dobrze bawić się w czasie projekcji typowo rozrywkowej. Czy tylko dlatego, że lubię również wymagającą prozę Sebalda, ma oznaczać, że nie mam się "zniżać" do poziomu czystej rozrywki? Nie wiem, doprawdy nie wiem, skąd biorą się takie tezy :)
Jedno nie wyklucza drugiego, proste :)
A porównanie "Losta" do przerzucania kanałów, na dodatek w ustach osoby, która (przynajmniej tak deklarujesz od jakiegoś czasu) nie ogląda nowych odcinków, jest tak absurdalne, że nie wiem, co napisać :)
I nie przesadzałabym, że 6 sezonów to jakieś szczególnie długie działanie z powodów finansowych. To normalne, że chce się zarabiać na tym, co się wyprodukowało, a gdyby Twoja teza była prawdziwa, to spokojnie by mogli pociągnąć jeszcze trochę. A jednak kończą. I upierają się, że więcej nie będzie (przynajmniej z tymi, oryginalnymi twórcami). A to już coś.
Prawdę powiedziawszy oglądając 1 serię spodziewałem się że serial pójdzie w inną stronę(czyli dowiemy się wszystkiego o wyspie i mieszkańcach), niestety fakt że tak dobrze się przyjął spowodował , że stacja niejako wymusiła na twórcach rozwinięcie środka historii ogłaszając kiedy się serial skończy. Sami producenci w jakimś wywiadzie mówili , że ma to swoje plusy i minusy(ciągłe mnożenie niepotrzebnych wątków, wprowadzanie postaci które szybko ginęły).
Pierwsza seria wyglądała na serial przygodowy, tera mamy więcej elementów s-f.
xvidasd pisze:No chyba, że tak jak już dawno mówiłem, okaże że się, że wszyscy leżą nieprzytomni w psychatryku albo już dawno umarli
Mam nadzieję, że czegoś takiego nam nie zaserwują, choć sam się tak nieraz zastanawiałem czy to oby nie prawda.
Added after 8 minutes:
Jeszcze jedno serial ma coś w sobie, uważa się go za czystą rozrywkę(może i tak , chyba, że o czymś nie wiem i podróże w czasie są możliwe ) a jakie żywe wzbudza dyskusje na forach. Do oglądania wciągnąłem brata jest teraz na mnie zły, że ogląda i się denerwuje kiedy wreszcie będzie wszystko wyjaśnione, a z nim miliony widzów na świecie.
Nie sądziłem,że link do artykułu spowoduje takie poruszenie.
Prawdę powiedziawszy oglądając 1 serię spodziewałem się że serial pójdzie w inną stronę(czyli dowiemy się wszystkiego o wyspie i mieszkańcach), niestety fakt że tak dobrze się przyjął spowodował , że stacja niejako wymusiła na twórcach rozwinięcie środka historii ogłaszając kiedy się serial skończy. Sami producenci w jakimś wywiadzie mówili , że ma to swoje plusy i minusy(ciągłe mnożenie niepotrzebnych wątków, wprowadzanie postaci które szybko ginęły). Pierwsza seria wyglądała na serial przygodowy, tera mamy więcej elementów s-f.
[quote="xvidasd"]No chyba, że tak jak już dawno mówiłem, okaże że się, że wszyscy leżą nieprzytomni w psychatryku albo już dawno umarli[/quote] Mam nadzieję, że czegoś takiego nam nie zaserwują, choć sam się tak nieraz zastanawiałem czy to oby nie prawda.
[size=75][color=#999999]Added after 8 minutes:[/color][/size]
Jeszcze jedno serial ma coś w sobie, uważa się go za czystą rozrywkę(może i tak , chyba, że o czymś nie wiem i podróże w czasie są możliwe :D ) a jakie żywe wzbudza dyskusje na forach. Do oglądania wciągnąłem brata jest teraz na mnie zły, że ogląda i się denerwuje kiedy wreszcie będzie wszystko wyjaśnione, a z nim miliony widzów na świecie. Nie sądziłem,że link do artykułu spowoduje takie poruszenie.
Hehe, to nie widziałeś jeszcze prawdziwego "poruszenia" na starym forum Tam to się działo w temacie o tym serialu Artykuł ten po prostu pozwolił na: tradycyjne utwierdzenie się w przekonaniach przeciwników i tradycyjne odwołania zwolenników Podział prawie jak z samego serialu...
Hehe, to nie widziałeś jeszcze prawdziwego "poruszenia" na starym forum :) Tam to się działo w temacie o tym serialu :) Artykuł ten po prostu pozwolił na: tradycyjne utwierdzenie się w przekonaniach przeciwników i tradycyjne odwołania zwolenników :) Podział prawie jak z samego serialu... ;)
W najnowszym numerze "Polityki" jest dobry artykuł na temat Zagubionych. Autor tłumaczy w nim na czym polega i skąd się bierze fenomen tego serialu. Ale pisze też o tym, że z sezonu na sezon oglądalność spadała (od początkowej wartości 16 mln). Pisze, że to cena za to, że to serial jest wybredny wobec fanów, a nie fani wobec serialu. Może nie każdy jest w stanie za nim nadążyć, gdyż wymaga dozy zaangażowania ze strony widza. Polecam przeczytać ten artykuł co niektórym (puszczam tu oko do xvidasd, ale nie tylko).
Dla smaczku zacytuję krótko:
"Serial przejdzie do historii popkultury z jeszcze jednego powodu - jako pierwszy serial, którego twórcy świadomie zdecydowali się na zamknięcie dzieła dla przypadkowego widza. Z roku na rok produkcja telewizji ABC miała wobec odbiorców coraz większe wymagania. Autorzy postawili na grupę najwierniejszych fanów, którzy są w stanie podjąć z nimi intelektualną grę. Przez to serial stawał się coraz mniej zrozumiały i przystępny dla laików."
A co do odcinka?
Spoiler:
To co widzieliśmy w samolocie, nie jest alternatywną rzeczywistością. Twórcy unikają tej nazwy dla jednej z tych rzeczywistości, dlatego że to wskazywałoby na to, że jedna z nich jest nieprawdziwa. Desmond był w samolocie dlatego, że nigdy nie rozbił się na wyspie - wszak ta widocznie była już zatopiona (nie wiem jak tutaj z tego wybrną, bo jeśli utrzymują, że obie rzeczywistości są prawdziwe, to wyspa która jest zatopiona w 2004 roku, powinna być zatopiona też w 2007, w którym to wylądowali Jack i spółka).
Wielkie ukłony dla kunsztu Terry'ego O'quinna, który świetnie potrafi zagrać tak diametralnie różne postaci.
Cała akcja była ciekawa, mnie zastanawia jak to jest z łańcuchem dowodzenia u Innych. Ale przynajmniej mamy jasność, że Czarny Dym i wróg Jacoba to jedno. Tak przypuszczałem zresztą. A Richard najpewniej był niewolnikiem na Black Rock.
Zobaczymy jak to się dalej rozwinie, na ten moment myślę, że jest dobrze .
W najnowszym numerze "Polityki" jest dobry artykuł na temat Zagubionych. Autor tłumaczy w nim na czym polega i skąd się bierze fenomen tego serialu. Ale pisze też o tym, że z sezonu na sezon oglądalność spadała (od początkowej wartości 16 mln). Pisze, że to cena za to, że to serial jest wybredny wobec fanów, a nie fani wobec serialu. Może nie każdy jest w stanie za nim nadążyć, gdyż wymaga dozy zaangażowania ze strony widza. Polecam przeczytać ten artykuł co niektórym (puszczam tu oko do [b]xvidasd[/b], ale nie tylko).
Dla smaczku zacytuję krótko: "Serial przejdzie do historii popkultury z jeszcze jednego powodu - jako pierwszy serial, którego twórcy świadomie zdecydowali się na zamknięcie dzieła dla przypadkowego widza. Z roku na rok produkcja telewizji ABC miała wobec odbiorców coraz większe wymagania. Autorzy postawili na grupę najwierniejszych fanów, którzy są w stanie podjąć z nimi intelektualną grę. Przez to serial stawał się coraz mniej zrozumiały i przystępny dla laików."
A co do odcinka? [spoiler]To co widzieliśmy w samolocie, nie jest alternatywną rzeczywistością. Twórcy unikają tej nazwy dla jednej z tych rzeczywistości, dlatego że to wskazywałoby na to, że jedna z nich jest nieprawdziwa. Desmond był w samolocie dlatego, że nigdy nie rozbił się na wyspie - wszak ta widocznie była już zatopiona (nie wiem jak tutaj z tego wybrną, bo jeśli utrzymują, że obie rzeczywistości są prawdziwe, to wyspa która jest zatopiona w 2004 roku, powinna być zatopiona też w 2007, w którym to wylądowali Jack i spółka).
Wielkie ukłony dla kunsztu Terry'ego O'quinna, który świetnie potrafi zagrać tak diametralnie różne postaci.
Cała akcja była ciekawa, mnie zastanawia jak to jest z łańcuchem dowodzenia u Innych. Ale przynajmniej mamy jasność, że Czarny Dym i wróg Jacoba to jedno. Tak przypuszczałem zresztą. A Richard najpewniej był niewolnikiem na Black Rock.
Zobaczymy jak to się dalej rozwinie, na ten moment myślę, że jest dobrze :) .[/spoiler]
Chyba już wiem.
Wierni widzowie wpadli w pułapkę zastawioną przez Losta - dali się wciągnąć w wartką fabułę bezgranicznie ufając producentom, że "oni mają plan", że to nie może być zlepek pomysłów wymyślanych na bieżąco pod publikę i dla kasy. Oni na pewno na wszystko znajdą rozwiązanie i wszystko na koniec nam wyjaśnią... Nie widzą, że im dalej jest coraz gorzej, nie wieżą, że oglądalność dramatycznie spada a liczba najwierniejszych widzów kurczy się z prędkością światła. Nie dostrzegają i nie rozumieją dlaczego wszyscy śmieją się z mojego ukochanego serialu? Gazety, portale, Fora internetowe... - coraz wiecej osób szydzi i odchodzi od tego serialu. Uczucie zawodu rodzi w was gniew.
To właśnie dlatego reagujecie taką agresją, czujecie się jak zraniony wilk uwięziony we wnykach... Szarpiecie się, tylko że całkiem niepotrzebnie. Kąsacie i atakujecie każdego, kto tylko napisze coś nieprzychylnego o waszym ukochanym serialu.
Równocześnie nie możecie odeprzeć logicznie argumentów co zrozumiałe gdyż w tym serialu trudno jej (logiki) szukać. Wszystko co możecie to chwalić ten serial jaką to dobrą rozrywkę oferuje...
Oczywiście każdy lubi co innego i nie ma w tym niczego złego. Tylko po co tak się szarpać i pisać posty podszyte nienawiścią?
-----------------------------------------
PS: Przejrzyjcie wreszcie na oczy i nie oszukujcie samych siebie!
Ja też kiedyś do końca oglądałem "w kamiennym kręgu" - i byłem w takiej samej sytuacji jak wy teraz - zrozumiałem to jednak dopiero po czasie.
Chyba już wiem. Wierni widzowie wpadli w pułapkę zastawioną przez Losta - dali się wciągnąć w wartką fabułę bezgranicznie ufając producentom, że "oni mają plan", że to nie może być zlepek pomysłów wymyślanych na bieżąco pod publikę i dla kasy. Oni na pewno na wszystko znajdą rozwiązanie i wszystko na koniec nam wyjaśnią... Nie widzą, że im dalej jest coraz gorzej, nie wieżą, że oglądalność dramatycznie spada a liczba najwierniejszych widzów kurczy się z prędkością światła. Nie dostrzegają i nie rozumieją dlaczego wszyscy śmieją się z mojego ukochanego serialu? Gazety, portale, Fora internetowe... - coraz wiecej osób szydzi i odchodzi od tego serialu. Uczucie zawodu rodzi w was gniew. To właśnie dlatego reagujecie taką agresją, czujecie się jak zraniony wilk uwięziony we wnykach... Szarpiecie się, tylko że całkiem niepotrzebnie. Kąsacie i atakujecie każdego, kto tylko napisze coś nieprzychylnego o waszym ukochanym serialu. Równocześnie nie możecie odeprzeć logicznie argumentów co zrozumiałe gdyż w tym serialu trudno jej (logiki) szukać. Wszystko co możecie to chwalić ten serial jaką to dobrą rozrywkę oferuje... Oczywiście każdy lubi co innego i nie ma w tym niczego złego. Tylko po co tak się szarpać i pisać posty podszyte nienawiścią?
----------------------------------------- PS: :D Przejrzyjcie wreszcie na oczy i nie oszukujcie samych siebie! Ja też kiedyś do końca oglądałem "w kamiennym kręgu" - i byłem w takiej samej sytuacji jak wy teraz - zrozumiałem to jednak dopiero po czasie. :rabbit:
Zaraz, zaraz, jaką nienawiścią? Przecież to tylko serial
Ale owszem, pojawił się pewien podtekst, jednak on wynika z tego, że to Ty zacząłeś, na każdym kroku pisząc, że serial to dno, chłam, że się stoczył, a w ogóle to najlepiej by było, jakby był to kolejny serial o Robinsonach Crusoe i nic poza tym.. Równie dobrze ja mógłbym podkreślać, że Twój ukochany Battlestar Galactica (chyba, że coś się w tej materii zmieniło?) to szmira, żenujące widowisko, do tego robione i ciągnięte tylko dla kasy (no popatrz, ma 4sezony, kilka odcinków specjalnych/filmów, do tego to remake, a emisja serialu trwała 6 lat - dokładnie tyle co emisja Lost! A Tobie przeszkadza, niesłusznie zresztą, 6 sezonów Lost). Tylko jaki by był w tym sens, skoro: 1. było by to tylko na złość Tobie. 2. Tak naprawdę nic prawie nie wiem na jego temat - tak jak Ty nic nie wiesz już o Lost, skoro skończyłeś oglądać na drugim sezonie.
mick22 pisze: fakt że tak dobrze się przyjął spowodował , że stacja niejako wymusiła na twórcach rozwinięcie środka historii ogłaszając kiedy się serial skończy
Było dokładnie odwrotnie. Twórcy wymusili na szefach ABC ustalenie dokładnej daty końcowej, właśnie przed obawą, by później szefostwo nie wymuszało na nich ciągnięcia tego w nieskończoność. I co by ABC nie chciało z tym dalej kiedyś robić, właściwy LOST kończy się w maju i wtedy też odchodzą Lindelof, Cuse i kilku innych, a więc ojcowie sukcesu.
Zaraz, zaraz, jaką nienawiścią? Przecież to tylko serial :)
Ale owszem, pojawił się pewien podtekst, jednak on wynika z tego, że to Ty zacząłeś, na każdym kroku pisząc, że serial to dno, chłam, że się stoczył, a w ogóle to najlepiej by było, jakby był to kolejny serial o Robinsonach Crusoe i nic poza tym.. Równie dobrze ja mógłbym podkreślać, że Twój ukochany Battlestar Galactica (chyba, że coś się w tej materii zmieniło?) to szmira, żenujące widowisko, do tego robione i ciągnięte tylko dla kasy (no popatrz, ma 4sezony, kilka odcinków specjalnych/filmów, do tego to remake, a emisja serialu trwała 6 lat - dokładnie tyle co emisja Lost! A Tobie przeszkadza, niesłusznie zresztą, 6 sezonów Lost). Tylko jaki by był w tym sens, skoro: 1. było by to tylko na złość Tobie. 2. Tak naprawdę nic prawie nie wiem na jego temat - tak jak Ty nic nie wiesz już o Lost, skoro skończyłeś oglądać na drugim sezonie.
[quote="mick22"] fakt że tak dobrze się przyjął spowodował , że stacja niejako wymusiła na twórcach rozwinięcie środka historii ogłaszając kiedy się serial skończy[/quote]
Było dokładnie odwrotnie. Twórcy wymusili na szefach ABC ustalenie dokładnej daty końcowej, właśnie przed obawą, by później szefostwo nie wymuszało na nich ciągnięcia tego w nieskończoność. I co by ABC nie chciało z tym dalej kiedyś robić, właściwy LOST kończy się w maju i wtedy też odchodzą Lindelof, Cuse i kilku innych, a więc ojcowie sukcesu.