Serial opowiada o losach rodziny Braverman - Sarah (Maura Tierney), Adamie (Peter Krause), Crosbym (Dax Shepard) i Julii (Erika Christensen), czwórce dorosłego rodzeństwa, którzy są rodzicami i starają się wychować swoje dzieci jak najlepiej. (Filmweb.pl)
Zapraszam na odcinek 1
Wszelkie komentarze, wrażenia mile widziane
Serial opowiada o losach rodziny Braverman - Sarah (Maura Tierney), Adamie (Peter Krause), Crosbym (Dax Shepard) i Julii (Erika Christensen), czwórce dorosłego rodzeństwa, którzy są rodzicami i starają się wychować swoje dzieci jak najlepiej. (Filmweb.pl)
Zapraszam na odcinek 1 Wszelkie komentarze, wrażenia mile widziane :-)
Ja ten serial wstawiłem w ciemno (zabieram się do oglądnięcia), ze względu głównie na Petera Krause'a. Po świetnych rolach w "Six feet under" i "dirty sexy money" zobaczymy jak tym razem mu "pójdzie"
Ja ten serial wstawiłem w ciemno (zabieram się do oglądnięcia), ze względu głównie na Petera Krause'a. Po świetnych rolach w "Six feet under" i "dirty sexy money" zobaczymy jak tym razem mu "pójdzie" :)
Film - serial - mniejsza o to.
A pisząc o cechach wspólnych - chodziło mi o to, że i ty i tu mamy liczną rodzinę, oba to komedia, która skupia się wokół tych dzieciaków.
Fakt, że According to Jim to typowy sitcom sytuacyjny (zacny zresztą ) a Parenthood to chyba bardziej obyczajówka więc nie są podobne.
Ale jak już napisałem i tu i tu są dzieci a ja nie specjalnie przepadam za serialami, gdzie grają dzieci (w According są jakby tłem) więc podziękuję za ten serial.
Film - serial - mniejsza o to. A pisząc o cechach wspólnych - chodziło mi o to, że i ty i tu mamy liczną rodzinę, oba to komedia, która skupia się wokół tych dzieciaków.
Fakt, że According to Jim to typowy sitcom sytuacyjny (zacny zresztą :D ) a Parenthood to chyba bardziej obyczajówka więc nie są podobne. Ale jak już napisałem i tu i tu są dzieci a ja nie specjalnie przepadam za serialami, gdzie grają dzieci (w According są jakby tłem) więc podziękuję za ten serial.
Serial przeszedł tu bez echa, a ja Wam powiem, że korzystając z przymusowego pobytu w domu, obejrzałem jego 4 sezony (prawie), w jakieś 3 tygodnie. Jak ktoś jest dobry z matmy, to pewnie uda mu się obliczyć dzienną średnią po sześćdziesięciu odcinkach.
Wszystko zaczęło się od pilota, w którym normalnie w świecie, niczym dziecko emo, rozpłakałem się w dwóch momentach - choć być może wiązało się to z ilością środków przeciwbólowych, które skrzętnie połknąłem.
Amerykańskie seriale obyczajowe mają tą magię, przynajmniej te z górnej półki, które momentalnie potrafią Cię wkręcić, uzależnić od siebie i sprawić, że obcowanie z bohaterami daje niezwykłą przyjemność.
Serial przeszedł tu bez echa, a ja Wam powiem, że korzystając z przymusowego pobytu w domu, obejrzałem jego 4 sezony (prawie), w jakieś 3 tygodnie. Jak ktoś jest dobry z matmy, to pewnie uda mu się obliczyć dzienną średnią po sześćdziesięciu odcinkach.
Wszystko zaczęło się od pilota, w którym normalnie w świecie, niczym dziecko emo, rozpłakałem się w dwóch momentach - choć być może wiązało się to z ilością środków przeciwbólowych, które skrzętnie połknąłem.
Amerykańskie seriale obyczajowe mają tą magię, przynajmniej te z górnej półki, które momentalnie potrafią Cię wkręcić, uzależnić od siebie i sprawić, że obcowanie z bohaterami daje niezwykłą przyjemność.