Po tobie bym się tego nie spodziewał.
Oglądałem tak naprawdę tylko z powodu Ashley Scott i nie chodzi mi o jej grę, bo w tym serialu nie ma gry aktorskiej, no i Dina Meyer w kostiumie Batgirl była miłym dodatkiem.
Lekka przygodówka to określenie pasujące, jeżeli przymknie się oko na naiwności i nielogiczności fabuły. Historie niezbyt ciekawe. Jest jeden wyjątek,
ale nawet on nie ratuje serialu. Jestem miłośnikiem tego typu produkcji, to znaczy ekranizacji komiksów, ale tutaj mamy to bardzo okrojone. Zamiast Black Canary mamy jej córkę, Huntress tylko w golden age była córką Batmana i Catwoman, w późniejszych wersjach była to córka zabitego mafioza. Może bym się tego nie czepiał, gdyby było więcej Batmana albo chociaż Bruce'a Weyne'a, ale go nie ma co dziwne, bo jest Alfred... Nie ma Nightwinga z którym to Huntress miała romans, zamiast tego mamy gliniarza, który ugania się za naszą piękną heroiną. Jest kilku czarnych charakterów znanych z komiksów o Batmanie, ale ich ukazanie woła o pomstę do nieba, przynajmniej w moim odczuciu.
Mimo wszystko, jeżeli ktoś lubi komiksowe klimaty może mu się to spodobać. Jeżeli jednak nie spodoba Ci się pilot to nie oglądaj dalej, bo lepiej nie będzie.
----15.08.2012 14:09-----
Niestety to nawet koło Dark Angel nie leżało, to nie ta liga zdecydowanie.