Dla mnie przede wszystkim Mads Mikkelsen - aktor wybitny, choć lubi też pojawiać się w kasowych, popularnych produkcjach. Sam Hannibal - wiadomo, "Milczenie owiec" widziane (i czytane) kilkanaście razy, reszta już jakoś mniej, ale to jednak postać z ogromnym potencjałem
Jeśli okaże się, że jestem ślepy, to zaraz usunę (tylko ten trailer dodam, bo ostatnio się w końcu pełen pojawił), ale nie znalazłem w zapowiedziach :)
Dla mnie przede wszystkim Mads Mikkelsen - aktor wybitny, choć lubi też pojawiać się w kasowych, popularnych produkcjach. Sam Hannibal - wiadomo, "Milczenie owiec" widziane (i czytane) kilkanaście razy, reszta już jakoś mniej, ale to jednak postać z ogromnym potencjałem :)
To było pewne, że w końcu ktoś zdecyduje się sięgnąć po tą barwną postać jaką niewątpliwie był Hannibal Lecter. Nie wiem jednak czy to na pewno dobry pomysł bo bardzo trudno będzie nowemu aktorowi wcielić się w rolę, którą doskonale zagrał Anthony Hopkins. Jeśli przynajmniej mu nie dorówna to serial będzie skazany na szybkie skasowanie. Trudno będzie widzowi uniknąć ciągłych porównań.
Serial jeszcze nie wystartował a ja już jestem sceptyczny.. a przynajmniej podchodzę do niego z niezwykłą ostrożnością.
Ale oczywiście na pewno pilot serialu oglądnę.
PS:Bostonq nie stresuj się - jak zdublujesz jakiś temat to moderator go najwyżej doklei - szukajka ma pewne problemy ze starszymi tematami (sprzed migracji) ale wszelkie nowe tematy znajduje poprawnie (przynajmniej ja nie zauważyłem problemów).
To było pewne, że w końcu ktoś zdecyduje się sięgnąć po tą barwną postać jaką niewątpliwie był Hannibal Lecter. Nie wiem jednak czy to na pewno dobry pomysł bo bardzo trudno będzie nowemu aktorowi wcielić się w rolę, którą doskonale zagrał Anthony Hopkins. Jeśli przynajmniej mu nie dorówna to serial będzie skazany na szybkie skasowanie. Trudno będzie widzowi uniknąć ciągłych porównań. Serial jeszcze nie wystartował a ja już jestem sceptyczny.. a przynajmniej podchodzę do niego z niezwykłą ostrożnością. Ale oczywiście na pewno pilot serialu oglądnę.
PS:Bostonq nie stresuj się - jak zdublujesz jakiś temat to moderator go najwyżej doklei - szukajka ma pewne problemy ze starszymi tematami (sprzed migracji) ale wszelkie nowe tematy znajduje poprawnie (przynajmniej ja nie zauważyłem problemów). :)
Dramatyzm sytuacji polega na tym, że co najwyżej - mogę sam sobie dokleić Ale sprawdzałem, nie ma.
Masz rację - porównania będą nieuniknione, ale myślę, że akurat w przypadku Mikkelsena może to zadziałać na korzyść - jest zupełnie inny niż Hopkins, totalnie, więc może stworzyć kreację absolutnie odmienną, a przy tym znakomitą To, że jest szansa na cancel to wiadomo - już w trailerze widać, że nie będzie to zupełnie przeciętny serial, a więc spora jest szansa, że Amerykanom oglądaczom się nie spodoba
Dramatyzm sytuacji polega na tym, że co najwyżej - mogę sam sobie dokleić :D Ale sprawdzałem, nie ma.
Masz rację - porównania będą nieuniknione, ale myślę, że akurat w przypadku Mikkelsena może to zadziałać na korzyść - jest zupełnie inny niż Hopkins, totalnie, więc może stworzyć kreację absolutnie odmienną, a przy tym znakomitą :) To, że jest szansa na cancel to wiadomo - już w trailerze widać, że nie będzie to zupełnie przeciętny serial, a więc spora jest szansa, że Amerykanom oglądaczom się nie spodoba ;)
Obejrzany pierwszy odcinek Zdaję sobie sprawę, że zachwycam się na pewno na wyrost, ale pilot bije na głowę wszystkie "Followingi" i "Hotele Batesy" Rewelacyjne zdjęcia, filmowy, a nie serialowy sposób narracji, gęsty jak sos koperkowy nastrój, mnóstwo - co ważne - logicznie uzasadnionej makabry, a przede wszystkim - doskonałe aktorstwo całej ekipy, na czele z Willem Grahamem, który - póki co - jest ciekawszy od samego tytułowego bohatera Podobało mi się bardzo, zdaje się, że w tym wszystkim mimo wszystko zdążyłem zauważyć parę dziur logicznych w fabule, ale jakoś mi to nie przeszkadzało Dość powiedzieć, że to chyba pierwszy pilot od iluś tam seriali, kiedy po jakimś czasie nie spojrzałem na pasek postępu Od początku do końca siedziałem diabelnie w całą opowieść wciągnięty Pewnie też dlatego, że "Following" okazało się durne jak bączek na żyrandolu, a "Hotel Bates" nijak nie może mnie do siebie przekonać Tutaj - na razie - przekonało mnie wszystko. No ale co to będzie tak naprawdę, czas pokaże
Obejrzany pierwszy odcinek :) Zdaję sobie sprawę, że zachwycam się na pewno na wyrost, ale pilot bije na głowę wszystkie "Followingi" i "Hotele Batesy" ;) Rewelacyjne zdjęcia, filmowy, a nie serialowy sposób narracji, gęsty jak sos koperkowy nastrój, mnóstwo - co ważne - logicznie uzasadnionej makabry, a przede wszystkim - doskonałe aktorstwo całej ekipy, na czele z Willem Grahamem, który - póki co - jest ciekawszy od samego tytułowego bohatera :) Podobało mi się bardzo, zdaje się, że w tym wszystkim mimo wszystko zdążyłem zauważyć parę dziur logicznych w fabule, ale jakoś mi to nie przeszkadzało :) Dość powiedzieć, że to chyba pierwszy pilot od iluś tam seriali, kiedy po jakimś czasie nie spojrzałem na pasek postępu :) Od początku do końca siedziałem diabelnie w całą opowieść wciągnięty :) Pewnie też dlatego, że "Following" okazało się durne jak bączek na żyrandolu, a "Hotel Bates" nijak nie może mnie do siebie przekonać :) Tutaj - na razie - przekonało mnie wszystko. No ale co to będzie tak naprawdę, czas pokaże :)
Po części muszę się zgodzić. Following nie widziałem (w ostatniej chwili komentarze sprawiły, że zrezygnowałem), więc porównywać nie mam jak. Jest pewien przeskok jakościowy tutaj zauważalny. Nie wiem jak gęsty jest sos koperkowy, ale przyjmuję, że dosyć mocno i zgadzam się z tym fragmentem. Nie zgadzam się natomiast z niezanudzaniem. Strasznie męczą mnie momenty z głównym bohaterem, bo można chyba tak nazwać Grahama. Te wstawki z wyobrażaniem sobie momentów przestępstw itd. kompletnie do mnie nie trafiają, a za każdym razem kiedy widzę 'wahadło' podnosi mi się ciśnienie. Nie sprawia to jednak, że mam ochotę wyłączyć serial. Jest w nim zbyt dużo smaczków.
Świetni aktorzy. Mikkelsen, Fishburne czy pierwszy raz przeze mnie oglądany, grający główną(?) rolę Dancy. Mi najbardziej podobał się Fishburne. Ostatnim razem jak go widziałem na ekranie (nie pamiętam co to było), miałem wrażenie, że to jakiś prosty chłop z ulicy, a nie Morfeusz. Tutaj bardzo pasuje mi do roli i do klimatu całego serialu.
Spoiler:
Scena z przygotowywaniem obiadu z płuc - moc.
Z Bates Motel wygrywa brakiem wątku młodzieńczego.
Ja najbardziej boję się tego, że robi to NBC. Mam w związku z tym przeczucie, że albo go zniszczą scenariuszem, albo skasują po pięciu odcinkach.
Po części muszę się zgodzić. Following nie widziałem (w ostatniej chwili komentarze sprawiły, że zrezygnowałem), więc porównywać nie mam jak. Jest pewien przeskok jakościowy tutaj zauważalny. Nie wiem jak gęsty jest sos koperkowy, ale przyjmuję, że dosyć mocno i zgadzam się z tym fragmentem. Nie zgadzam się natomiast z niezanudzaniem. Strasznie męczą mnie momenty z głównym bohaterem, bo można chyba tak nazwać Grahama. Te wstawki z wyobrażaniem sobie momentów przestępstw itd. kompletnie do mnie nie trafiają, a za każdym razem kiedy widzę 'wahadło' podnosi mi się ciśnienie. Nie sprawia to jednak, że mam ochotę wyłączyć serial. Jest w nim zbyt dużo smaczków.
Świetni aktorzy. Mikkelsen, Fishburne czy pierwszy raz przeze mnie oglądany, grający główną(?) rolę Dancy. Mi najbardziej podobał się Fishburne. Ostatnim razem jak go widziałem na ekranie (nie pamiętam co to było), miałem wrażenie, że to jakiś prosty chłop z ulicy, a nie Morfeusz. Tutaj bardzo pasuje mi do roli i do klimatu całego serialu.
[spoiler]Scena z przygotowywaniem obiadu z płuc - moc.[/spoiler]
Z Bates Motel wygrywa brakiem wątku młodzieńczego.
Ja najbardziej boję się tego, że robi to NBC. Mam w związku z tym przeczucie, że albo go zniszczą scenariuszem, albo skasują po pięciu odcinkach.
Albo że stanie się zwyczajnym proceduralem z - akurat dla mnie świetnymi - wstawkami z lekka psychodelicznymi, kiedy Will będzie wyobrażał sobie zbrodnie. Może tak być, dlatego po wczorajszym zachwycie, który nadal uważam - był zasadny, bo pilot jest REWELACYJNY - już na spokojnie, nie robię sobie wielkich nadziei
Albo że stanie się zwyczajnym proceduralem z - akurat dla mnie świetnymi - wstawkami z lekka psychodelicznymi, kiedy Will będzie wyobrażał sobie zbrodnie. Może tak być, dlatego po wczorajszym zachwycie, który nadal uważam - był zasadny, bo pilot jest REWELACYJNY - już na spokojnie, nie robię sobie wielkich nadziei :)
Jakoś jestem sceptycznie nastawiony to takich trochę odgrzewanych kotletów (Hannibal, Bates Motel). Mam nadzieję że się pomyle i wyjdzie coś z tego dobrego ale zaczekam czy serial przetrwa.
Jakoś jestem sceptycznie nastawiony to takich trochę odgrzewanych kotletów (Hannibal, Bates Motel). Mam nadzieję że się pomyle i wyjdzie coś z tego dobrego ale zaczekam czy serial przetrwa.
Obejrzałem pilota - zupełnie tego nie kupiłem. Ten cały pomysł z głównym bohaterem i jego umiejętnościami mnie tylko wkurzył, zrobili z tego SF. O ile w innych serialach mi to by nie przeszkadzało, to tutaj bardzo. "Milczenie owiec" zachwycało realistycznym i bardzo surowym klimatem bez żadnych ozdobników.
Nie wierzę, że to powiem, ale Mads nie pasuje mi do roli Hannibala. Aktor jest świetny i kocham go za role w "Jabłkach Adama" czy "Zielonych rzeźnikach", ale Lecter w niezapomnianej kreacji Hopkinsa wyróżniał się kilkoma cechami. Był spokojny, wykształcony, wysublimowany, miał przeszywające spojrzenie oraz wybitne umiejętności psychoanalizy. Tymczasem w serialu nic z tego nie zostało.
Mads ma śmieszny akcent, a jego rozmowa z pacjentem i tekst: "Czujesz się, jakby miał Cię zaatakować lew, ale musisz wiedzieć - tutaj nie ma lwa" po prostu mnie rozśmieszyła do łez.
Odpuszczam, absolutnie nic mnie w tej produkcji nie zachęciło do tracenia czasu.
Obejrzałem pilota - zupełnie tego nie kupiłem. Ten cały pomysł z głównym bohaterem i jego umiejętnościami mnie tylko wkurzył, zrobili z tego SF. O ile w innych serialach mi to by nie przeszkadzało, to tutaj bardzo. "Milczenie owiec" zachwycało realistycznym i bardzo surowym klimatem bez żadnych ozdobników.
Nie wierzę, że to powiem, ale Mads nie pasuje mi do roli Hannibala. Aktor jest świetny i kocham go za role w "Jabłkach Adama" czy "Zielonych rzeźnikach", ale Lecter w niezapomnianej kreacji Hopkinsa wyróżniał się kilkoma cechami. Był spokojny, wykształcony, wysublimowany, miał przeszywające spojrzenie oraz wybitne umiejętności psychoanalizy. Tymczasem w serialu nic z tego nie zostało.
Mads ma śmieszny akcent, a jego rozmowa z pacjentem i tekst: "Czujesz się, jakby miał Cię zaatakować lew, ale musisz wiedzieć - tutaj nie ma lwa" po prostu mnie rozśmieszyła do łez.
Odpuszczam, absolutnie nic mnie w tej produkcji nie zachęciło do tracenia czasu.
Hmm, drugi odcinek równie świetny, ja tego s-f - już gdzieś ktoś to napisał - zupełnie nie widzę, jak już, to horror, bo do tej poetyki serialowi najbliżej. I bardzo dobrze zresztą I akurat te "wizje" Grahama dla mnie są w tym wszystkim najciekawsze. Mads wypada bardzo dobrze moim zdaniem, tym bardziej, że a) póki co - wbrew tytułowi - to nie jest serial o nim, jak zresztą nie były o nim ani "Czerwony smok", ani "Milczenie owiec", o czym często się zapomina, bo w głowie zostaje Hopkins - kto pamięta Hannibala z "Manhuntera" z roku 1984?, a o Willu, podobnie jak "Milczenie.." było o Clarice Starling b) nie stara się kopiować niczego, tylko buduje postać po swojemu, bardzo oszczędnie, co cieszy, a ta wypowiedź o lwie to przecież był swoisty żart, mówił to do kolesia, którym wyraźnie pogardzał, bawił go, więc rzucił tekst rodem z podręczników asertywności
Do tego wszystko nadal jest cudnie sfilmowane, a przy tym solidnie makabryczne - no przyznam, że te grzyby były w drugim odcinku wielce intrygujące
Na razie serial - to tylko dwa odcinki - sprytnie zaciera swoją proceduralność, łącząc sprawę poprzednią, z nową, co daje wrażenie większej ciągłości. A to już spora zaleta. Obawiam się tylko, czy para nie poszła głównie w te dwa odcinki, bo z tego, co można znaleźć w necie, to właśnie te dwa puszczano dziennikarzom, żeby przedpremierowo ocenili.
Żeby było jasne, to nie arcydzieło pokroju "Milczenia owiec", tam wszystko było idealne, wysmakowane, perfekcyjne, ale już poziom "Czerwonego smoka" spokojnie osiąga, a "Hannibala" Scotta spokojnie przebija, bo o "Po drugiej stronie maski" nawet nie warto wspominać, o czym też warto pamiętać, mając na uwadze porównywanie do filmów o Hannibalu Lecterze.
Hmm, drugi odcinek równie świetny, ja tego s-f - już gdzieś ktoś to napisał - zupełnie nie widzę, jak już, to horror, bo do tej poetyki serialowi najbliżej. I bardzo dobrze zresztą :) I akurat te "wizje" Grahama dla mnie są w tym wszystkim najciekawsze. Mads wypada bardzo dobrze moim zdaniem, tym bardziej, że a) póki co - wbrew tytułowi - to nie jest serial o nim, jak zresztą nie były o nim ani "Czerwony smok", ani "Milczenie owiec", o czym często się zapomina, bo w głowie zostaje Hopkins - kto pamięta Hannibala z "Manhuntera" z roku 1984?, a o Willu, podobnie jak "Milczenie.." było o Clarice Starling b) nie stara się kopiować niczego, tylko buduje postać po swojemu, bardzo oszczędnie, co cieszy, a ta wypowiedź o lwie to przecież był swoisty żart, mówił to do kolesia, którym wyraźnie pogardzał, bawił go, więc rzucił tekst rodem z podręczników asertywności :)
Do tego wszystko nadal jest cudnie sfilmowane, a przy tym solidnie makabryczne - no przyznam, że te grzyby były w drugim odcinku wielce intrygujące :)
Na razie serial - to tylko dwa odcinki - sprytnie zaciera swoją proceduralność, łącząc sprawę poprzednią, z nową, co daje wrażenie większej ciągłości. A to już spora zaleta. Obawiam się tylko, czy para nie poszła głównie w te dwa odcinki, bo z tego, co można znaleźć w necie, to właśnie te dwa puszczano dziennikarzom, żeby przedpremierowo ocenili.
Żeby było jasne, to nie arcydzieło pokroju "Milczenia owiec", tam wszystko było idealne, wysmakowane, perfekcyjne, ale już poziom "Czerwonego smoka" spokojnie osiąga, a "Hannibala" Scotta spokojnie przebija, bo o "Po drugiej stronie maski" nawet nie warto wspominać, o czym też warto pamiętać, mając na uwadze porównywanie do filmów o Hannibalu Lecterze.
I okazuje się, że trzeci odcinek trzyma poziom Co ciekawe, nie pojawia się nowa sprawa, tylko toczy się główna historia. A więc strach o typową proceduralność był chyba przedwczesny. Jednak mocno się to wszystko trzyma w całości, a nawet zapowiedź kolejnego epizodu wskazuje, że będzie okazja prześledzić mroczną odyseję Willa w dość sensownym porządku Tym razem było więcej Hannibala i uważam, że wypada dobrze. Pamiętajmy, że w tym czasie, czyli przed "Milczeniem owiec" był młodszy, a więc stalowe spojrzenie Hopkinsa nie musiało być aż tak bezwzględnie widoczne Bardzo ciekawa relacja się stworzyła między nim a Abigail, czyli córką Dzierzby, generalni dość to wszystko pokręcone i patologiczne, ale ogląda się naprawdę dobrze!
I okazuje się, że trzeci odcinek trzyma poziom :) Co ciekawe, nie pojawia się nowa sprawa, tylko toczy się główna historia. A więc strach o typową proceduralność był chyba przedwczesny. Jednak mocno się to wszystko trzyma w całości, a nawet zapowiedź kolejnego epizodu wskazuje, że będzie okazja prześledzić mroczną odyseję Willa w dość sensownym porządku :) Tym razem było więcej Hannibala i uważam, że wypada dobrze. Pamiętajmy, że w tym czasie, czyli przed "Milczeniem owiec" był młodszy, a więc stalowe spojrzenie Hopkinsa nie musiało być aż tak bezwzględnie widoczne :) Bardzo ciekawa relacja się stworzyła między nim a Abigail, czyli córką Dzierzby, generalni dość to wszystko pokręcone i patologiczne, ale ogląda się naprawdę dobrze! :)
Warto też powiedzieć o 4-tym odcinku. Jak się okazało jest on zbyt brutalny dla Amerykanów, dlatego nie zostanie w Stanach wyemitowany. Przejdą do 5-go. Martwi to o tyle, że wyrzucenie odcinka nie przeszkodzi w dalszym odbiorze serialu. A to pokazuje, że wątek Abigail może zostać zakończony (nie widziałem zapowiedzi)
Warto też powiedzieć o 4-tym odcinku. Jak się okazało jest on zbyt brutalny dla Amerykanów, dlatego nie zostanie w Stanach wyemitowany. Przejdą do 5-go. Martwi to o tyle, że wyrzucenie odcinka nie przeszkodzi w dalszym odbiorze serialu. A to pokazuje, że wątek Abigail może zostać zakończony (nie widziałem zapowiedzi)
Myślę, że to akcja czysto marketingowa. No bo przecież ileś tam osób więcej będzie chciało teraz ten "supermegahiper" brutalny odcinek obejrzeć, a przy okazji może zostaną przy serialu Do tego w sieci jest już epizod 5, no i 4, ale 20-minutowy, okrojony, ta wersja pojawiła się również na jutubie. Pozostaje poczekać do 1 maja, kiedy to - według tego, co ludzie piszą - AXN u nas wyemituje ten sławny już epizod
Myślę, że to akcja czysto marketingowa. No bo przecież ileś tam osób więcej będzie chciało teraz ten "supermegahiper" brutalny odcinek obejrzeć, a przy okazji może zostaną przy serialu :) Do tego w sieci jest już epizod 5, no i 4, ale 20-minutowy, okrojony, ta wersja pojawiła się również na jutubie. Pozostaje poczekać do 1 maja, kiedy to - według tego, co ludzie piszą - AXN u nas wyemituje ten sławny już epizod :)
Czyli taki sobie? Tak jak się można było tego spodziewać po wielkim "halo"...
Niepotrzebnie się za to brali - film był świetny więc zrobienie lepszego serialu graniczyło by z cudem.
Czyli taki sobie? Tak jak się można było tego spodziewać po wielkim "halo"... Niepotrzebnie się za to brali - film był świetny więc zrobienie lepszego serialu graniczyło by z cudem.
Nie bardzo wiem, z czego wypływa ta opinia, bo na pewno nie z moich postów Serial jest znakomity. Pod wieloma względami jeden z lepszych w zakresie thrillerów o seryjnych mordercach. I jednak nie jest to procedural, co pięknie udowadnia sławetny, czwarty - "przeklęty" - odcinek. Otóż nie jest on specjalnie brutalny względem estetyki - hodowla grzybów mocniej naruszała "ład cielesny" człowieka. Za to mocno wchodzi w utarte przekonania o rodzinie, jej sile, nienaruszalności. Możliwe, że dla Amerykanów było to trudne do przełknięcia, choć nadal uważam, że to czysty zabieg marketingowy, zresztą słuszny, z tego, co wyczytałem, serial dostał 2 sezon. I słusznie. O ile "The Following" to kompletne nieporozumienie, tutaj mamy smakowitą postać Grahama - jak można nie docenić jego zachowań w trakcie wizualizacji zbrodni, no i Lectera - aktor się rozkręca, przepięknie serwuje "króliki" - ciekawi mnie niezmiernie scena, kiedy Fishburne, czyli Crowford dowie się, co jadł - to może być aktorski klasyk
Kompozycyjnie odcinki są doskonałe, fabuła układa się w spójną całość - błędem byłoby twierdzenie, że brak emisji 4 odcinka nic nie zmienia, że można oglądać bez niego - pewnie, że można, "Losta" też można było, ale jakże wiele się traciło - sprawa dzieci z tego epizodu mocno łączy się z zachowaniem Grahama, a do tego mamy cudne sceny z Abigail, czyli jej wątek wcale nie zginął.
No nic, pozostaje czekać na napisy do 5 odcinka, a przecież jest już 6
Nie bardzo wiem, z czego wypływa ta opinia, bo na pewno nie z moich postów ;) Serial jest znakomity. Pod wieloma względami jeden z lepszych w zakresie thrillerów o seryjnych mordercach. I jednak nie jest to procedural, co pięknie udowadnia sławetny, czwarty - "przeklęty" - odcinek. Otóż nie jest on specjalnie brutalny względem estetyki - hodowla grzybów mocniej naruszała "ład cielesny" człowieka. Za to mocno wchodzi w utarte przekonania o rodzinie, jej sile, nienaruszalności. Możliwe, że dla Amerykanów było to trudne do przełknięcia, choć nadal uważam, że to czysty zabieg marketingowy, zresztą słuszny, z tego, co wyczytałem, serial dostał 2 sezon. I słusznie. O ile "The Following" to kompletne nieporozumienie, tutaj mamy smakowitą postać Grahama - jak można nie docenić jego zachowań w trakcie wizualizacji zbrodni, no i Lectera - aktor się rozkręca, przepięknie serwuje "króliki" - ciekawi mnie niezmiernie scena, kiedy Fishburne, czyli Crowford dowie się, co jadł - to może być aktorski klasyk :)
Kompozycyjnie odcinki są doskonałe, fabuła układa się w spójną całość - błędem byłoby twierdzenie, że brak emisji 4 odcinka nic nie zmienia, że można oglądać bez niego - pewnie, że można, "Losta" też można było, ale jakże wiele się traciło - sprawa dzieci z tego epizodu mocno łączy się z zachowaniem Grahama, a do tego mamy cudne sceny z Abigail, czyli jej wątek wcale nie zginął.
No nic, pozostaje czekać na napisy do 5 odcinka, a przecież jest już 6 :)
To miało być podchwytliwe pytanie
Nie chce mi się brać za nowe seriale, które są tylko "dobre" a po serii nieszczęśliwych premier takich jak The Following czy Bates Motel dmucham na zimne.
Więc jak z nim jest? Bardzo dobry czy tylko "dobry"?
To miało być podchwytliwe pytanie :-p Nie chce mi się brać za nowe seriale, które są tylko "dobre" a po serii nieszczęśliwych premier takich jak The Following czy Bates Motel dmucham na zimne. Więc jak z nim jest? Bardzo dobry czy tylko "dobry"?
Nie umiem Ci powiedzieć, mi podoba się bardzo, ponadto uważam, że artystycznie jest świetnie zrobiony - od ujęć poprzez montaż na grze aktorów skończywszy. Ale sam widzisz, że nie wszystkim się podoba i też mają swoje argumenty. Chyba najlepiej by było, jakbyś sobie zobaczyć pierwszy odcinek i sam się przekonał. No bo jak inaczej?
Nie umiem Ci powiedzieć, mi podoba się bardzo, ponadto uważam, że artystycznie jest świetnie zrobiony - od ujęć poprzez montaż na grze aktorów skończywszy. Ale sam widzisz, że nie wszystkim się podoba i też mają swoje argumenty. Chyba najlepiej by było, jakbyś sobie zobaczyć pierwszy odcinek i sam się przekonał. No bo jak inaczej? :)
Po 6 i 7 odcinku jestem już pewien, że jest to serial znakomity! Kunsztowny i gwałtowny jednocześnie, jak - nomen omen - tytułowa postać. I nie jest proceduralem, tylko spójną historią, w której każdy element jest ważny i znaczący. Dowiadujemy się więcej o Crawfordzie, pojawia się dr Chilton, w końcu ujrzeliśmy Gillian Anderson, Hannibal tworzy swoje uczty i trzeba przyznać, że to, jak ukazane są przygotowania, wzbudza jednocześnie fascynację i obrzydzenie Do tego mamy niesamowicie gęsty, mroczny klimat, który jest budowany niezwykle konsekwentnie. Absolutnie polecam, jeśli ktoś się zastanawia, o ile oczywiście lubi taką tematykę, w końcu nie każdemu muszą seryjni mordercy odpowiadać
Po 6 i 7 odcinku jestem już pewien, że jest to serial znakomity! :) Kunsztowny i gwałtowny jednocześnie, jak - nomen omen - tytułowa postać. I nie jest proceduralem, tylko spójną historią, w której każdy element jest ważny i znaczący. Dowiadujemy się więcej o Crawfordzie, pojawia się dr Chilton, w końcu ujrzeliśmy Gillian Anderson, Hannibal tworzy swoje uczty i trzeba przyznać, że to, jak ukazane są przygotowania, wzbudza jednocześnie fascynację i obrzydzenie :) Do tego mamy niesamowicie gęsty, mroczny klimat, który jest budowany niezwykle konsekwentnie. Absolutnie polecam, jeśli ktoś się zastanawia, o ile oczywiście lubi taką tematykę, w końcu nie każdemu muszą seryjni mordercy odpowiadać :)
Ale sprawdzałem, nie ma. 
