"Wieczorynka", "Dobranocka", jakąkolwiek nazwę by nie przypomnieć, to pewnie dla wielu z nas bardzo znaczący element dzieciństwa To, co się dzieje, jest zupełnie oczywiste, choć to nadal jednak koniec pewnej epoki.
"Nie będzie już "Wieczorynki" w TVP1? "Koniec musi nastąpić"
Emitowana od wielu lat "Wieczorynka" telewizyjnej Jedynki przegrywa z tematycznymi kanałami dla dzieci. Szef Telewizji Polskiej w wywiadzie dla "TeleTygodnia" zapowiada koniec "Wieczorynek" w TVP1.
Jak mówił w wywiadzie dla "TeleTygodnia" Juliusz Braun, prezes TVP, obecnie "Wieczorynka" nie wyznacza już rytmu dnia w polskich domach. Niegdyś o godzinie 19.00 dzieci siadały przed telewizorami, oglądały przeznaczony dla nich program i szły spać.
Dziś - jak wynika z danych, które przytacza prezes TVP - dzieci to zaledwie 10 proc. widzów "Wieczorynki". 30 proc. to emeryci. Prezes mówi, że wiele rodzin korzysta dziś z kanałów przeznaczonych tylko dla dzieci. Również telewizja publiczna chciałaby na platformie cyfrowej telewizji nadziemnej nadawać wyspecjalizowany kanał skierowany do najmłodszej publiczności."
"Wieczorynka", "Dobranocka", jakąkolwiek nazwę by nie przypomnieć, to pewnie dla wielu z nas bardzo znaczący element dzieciństwa :) To, co się dzieje, jest zupełnie oczywiste, choć to nadal jednak koniec pewnej epoki.
"Nie będzie już "Wieczorynki" w TVP1? "Koniec musi nastąpić"
Emitowana od wielu lat "Wieczorynka" telewizyjnej Jedynki przegrywa z tematycznymi kanałami dla dzieci. Szef Telewizji Polskiej w wywiadzie dla "TeleTygodnia" zapowiada koniec "Wieczorynek" w TVP1.
Jak mówił w wywiadzie dla "TeleTygodnia" Juliusz Braun, prezes TVP, obecnie "Wieczorynka" nie wyznacza już rytmu dnia w polskich domach. Niegdyś o godzinie 19.00 dzieci siadały przed telewizorami, oglądały przeznaczony dla nich program i szły spać.
Dziś - jak wynika z danych, które przytacza prezes TVP - dzieci to zaledwie 10 proc. widzów "Wieczorynki". 30 proc. to emeryci. Prezes mówi, że wiele rodzin korzysta dziś z kanałów przeznaczonych tylko dla dzieci. Również telewizja publiczna chciałaby na platformie cyfrowej telewizji nadziemnej nadawać wyspecjalizowany kanał skierowany do najmłodszej publiczności."
Skandal tak, ale tylko dla tych, którzy się na tych bajkach, tym paśmie wychowali Dla wielu to jakaś czarna magia, kilka minut bajki w okolicach 19, podczas gdy mają kanały, które nadają niekiedy 24 godziny na dobę filmy animowane, że o internecie i bardziej zorientowanych rodzicach nie wspomnę. Czy to dobrze, czy to źle, to już zupełnie inna sprawa, ale fakt jest taki, że to już była bardziej tradycja, niż rzeczywiste zapotrzebowanie Ja telewizora nie mam od dawna, więc w ogóle nie mam kontaktu z TVP
Skandal tak, ale tylko dla tych, którzy się na tych bajkach, tym paśmie wychowali :) Dla wielu to jakaś czarna magia, kilka minut bajki w okolicach 19, podczas gdy mają kanały, które nadają niekiedy 24 godziny na dobę filmy animowane, że o internecie i bardziej zorientowanych rodzicach nie wspomnę. Czy to dobrze, czy to źle, to już zupełnie inna sprawa, ale fakt jest taki, że to już była bardziej tradycja, niż rzeczywiste zapotrzebowanie :) Ja telewizora nie mam od dawna, więc w ogóle nie mam kontaktu z TVP :)
Gumisie to do tej pory oglądam... razem z córką Ale moje ulubione to były Smerfy, podobnie jak Gumisie leciały w niedzielę. Zresztą wszystkie wielkie "hity" leciały w niedzielę.
Co do końca wieczorynki, to wcale się nie dziwię. Kiedyś to było bite 30 minut oglądania, teraz 10 minut przed, reklamy, 10 minut bajki i 10 minut po, znów reklamy. Moja córka nawet do tego nie chce siadać, a o spaniu po 19 to nawet nie myśli.
Gumisie to do tej pory oglądam... razem z córką ;) Ale moje ulubione to były Smerfy, podobnie jak Gumisie leciały w niedzielę. Zresztą wszystkie wielkie "hity" leciały w niedzielę. Co do końca wieczorynki, to wcale się nie dziwię. Kiedyś to było bite 30 minut oglądania, teraz 10 minut przed, reklamy, 10 minut bajki i 10 minut po, znów reklamy. Moja córka nawet do tego nie chce siadać, a o spaniu po 19 to nawet nie myśli.
Wieczorynka to już element tradycji. Likwidacja tak ważnego programu to strzał w stopę. I nie interesują mnie mętne wyjaśnienia na temat oglądalności - nic dziwnego że tak mało skoro przez ostatnich kilka lat wieczorynki były traktowane po macoszemu - skracane, puszczane z opóźnieniem albo nawet i wcale. Czasem na odwal się puszczono nawet Żwirka i Muchomorka - przecież tego się nie dało oglądać już w tamtych latach!!
Mam nadzieję, że po tej likwidacji kolejny procent ludzi przejrzy na oczy i zastanowi się czy warto płacić na kolejne MEGA-odprawy dla kolejnych odchodzących prezesów i kierowników...
Na szczęście TV-Puls zasila czas antenowy sporą ilością bajek i to bez "strupów"
Wieczorynka to już element tradycji. Likwidacja tak ważnego programu to strzał w stopę. I nie interesują mnie mętne wyjaśnienia na temat oglądalności - nic dziwnego że tak mało skoro przez ostatnich kilka lat wieczorynki były traktowane po macoszemu - skracane, puszczane z opóźnieniem albo nawet i wcale. Czasem na odwal się puszczono nawet Żwirka i Muchomorka - przecież tego się nie dało oglądać już w tamtych latach!! Mam nadzieję, że po tej likwidacji kolejny procent ludzi przejrzy na oczy i zastanowi się czy warto płacić na kolejne MEGA-odprawy dla kolejnych odchodzących prezesów i kierowników...
Na szczęście TV-Puls zasila czas antenowy sporą ilością bajek i to bez "strupów" :D
Moje ukochane to były wuzzle, ale tego było z 10 odcinków i chyba nigdy nie było powtarzane, jak każdy pokochałam gumisie i smerfy
aaaa jeszcze mój wielki hit to pszczółka maja, próbowałam nawet zarazić miłością moją córkę ale bezskutecznie
Moje ukochane to były wuzzle, ale tego było z 10 odcinków i chyba nigdy nie było powtarzane, jak każdy pokochałam gumisie i smerfy :D aaaa jeszcze mój wielki hit to pszczółka maja, próbowałam nawet zarazić miłością moją córkę ale bezskutecznie :D
Wieczorynka rzeczywiście wyznaczała układ dnia i była ważnym jego elementem. Szczególnie ta niedzielna, dłuższa, bo prawie półgodzinna.
Weekend zaczynało się od teleranka lub sobotniego 5,10,15, gdzie leciał Sindbad, 80 dni dookoła świata z Willy Fogiem lub Biały delfin Um, a wieczorem człowiek czekał na Smerfy lub Maję.
Na mojej psychice mocno odbił się także popołudniowe programy. Poniedziałkowy Zwierzyniec z Sumińskim opowiadającym o zwierzętach i oczywiście piątek z Pankracym.
Ale to już odeszło, nasze dzieciaki będą miały zupełnie inne wspomnienia, związane z inną rozrywką i dobrze.
Wieczorynka rzeczywiście wyznaczała układ dnia i była ważnym jego elementem. Szczególnie ta niedzielna, dłuższa, bo prawie półgodzinna.
Weekend zaczynało się od teleranka lub sobotniego 5,10,15, gdzie leciał Sindbad, 80 dni dookoła świata z Willy Fogiem lub Biały delfin Um, a wieczorem człowiek czekał na Smerfy lub Maję.
Na mojej psychice mocno odbił się także popołudniowe programy. Poniedziałkowy Zwierzyniec z Sumińskim opowiadającym o zwierzętach i oczywiście piątek z Pankracym.
Ale to już odeszło, nasze dzieciaki będą miały zupełnie inne wspomnienia, związane z inną rozrywką i dobrze.
Być może NajPhil masz rację, tylko nie wiem co będzie tym wspomnieniem dla "teraz" dzieci.
Ja pamiętam, że miałam taki niedosyt filmów dla dzieci. Niby były już kasety VHS i wypożyczalnie, ale oferta była dość uboga i przez to oglądałam po kilka razy ten sam film.
Dlatego zawsze czekałam na jakąś nowość w TV. Teraz dzieciaki mają chyba pewien przesyt, są przytłoczone ofertą. To znaczy ja tak to widzę.
Być może NajPhil masz rację, tylko nie wiem co będzie tym wspomnieniem dla "teraz" dzieci. Ja pamiętam, że miałam taki niedosyt filmów dla dzieci. Niby były już kasety VHS i wypożyczalnie, ale oferta była dość uboga i przez to oglądałam po kilka razy ten sam film. Dlatego zawsze czekałam na jakąś nowość w TV. Teraz dzieciaki mają chyba pewien przesyt, są przytłoczone ofertą. To znaczy ja tak to widzę.
Bo rodzice dla swojej wygody sadzają dziecko przed TV włączając jeden z 584 kanałów na których od rana do wieczora lecą bajki (ach to życie jak sen ) nie zastanawiając się nawet nad tym jak to ryje psyche.
Nie uważam, żeby to było lepsze od tamtego "rytmu"...
Bo rodzice dla swojej wygody sadzają dziecko przed TV włączając jeden z 584 kanałów na których od rana do wieczora lecą bajki (ach to życie jak sen :D ) nie zastanawiając się nawet nad tym jak to ryje psyche. Nie uważam, żeby to było lepsze od tamtego "rytmu"...
A jakie ma znaczenie to, którą bajkę będą wspominać z rozrzewnieniem
Zapewne tą, która zrobiła na nich największe wrażenie.
Ja też oglądałem filmy po kilka razy. "Wielką Podróż Bolka I Lolka" obejrzałem około 15 razy w ciągu jakichś trzech miesięcy. Okna mojej kuchni wychodziły na podwórko, na którym wychodziło się z niewielkiego kina Non-Stop, przyklejonego do większego brata - kina Atlantic, więc mama, mając możliwość obserwować mnie z okna, pozwalała na takie fanaberie - dzielny pięcio-, sześciolatek sam maszerował do kina. Za każdym razem bawiłem się wspaniale na tym filmie, ale nie zamierzam zmuszać Franki, żeby oglądała w kółko ten sam film, tylko dlatego, że ja byłem do tego niejako zmuszony brakiem innych opcji.
A jakie ma znaczenie to, którą bajkę będą wspominać z rozrzewnieniem :) Zapewne tą, która zrobiła na nich największe wrażenie.
Ja też oglądałem filmy po kilka razy. "Wielką Podróż Bolka I Lolka" obejrzałem około 15 razy w ciągu jakichś trzech miesięcy. Okna mojej kuchni wychodziły na podwórko, na którym wychodziło się z niewielkiego kina Non-Stop, przyklejonego do większego brata - kina Atlantic, więc mama, mając możliwość obserwować mnie z okna, pozwalała na takie fanaberie - dzielny pięcio-, sześciolatek sam maszerował do kina. Za każdym razem bawiłem się wspaniale na tym filmie, ale nie zamierzam zmuszać Franki, żeby oglądała w kółko ten sam film, tylko dlatego, że ja byłem do tego niejako zmuszony brakiem innych opcji. :D
Chodzi mi o to, że przez ten niedosyt, film wydawał mi się nie lada atrakcją.
Czy teraz też nią jest dla dzieci? Wiesz, taka magia gdzieś znika.
Pamiętam jak na porankach dla maluchów w kinie Bajka, po zgaszeniu światła rozlegało się takie głośne westchnienie oczekiwania czegoś tajemniczego i fascynującego.
Chodzi mi o to, że przez ten niedosyt, film wydawał mi się nie lada atrakcją. Czy teraz też nią jest dla dzieci? Wiesz, taka magia gdzieś znika. Pamiętam jak na porankach dla maluchów w kinie Bajka, po zgaszeniu światła rozlegało się takie głośne westchnienie oczekiwania czegoś tajemniczego i fascynującego.
Nie chodzi o rodzaj bajki tylko o czas spędzony przed TV.
Kiedyś dziecko tylko wieczorami siadało przed odbiornikiem a teraz?
Dlatego uważam, że zmiany poszły na gorsze w tym przypadku.
Nie chodzi o rodzaj bajki tylko o czas spędzony przed TV. Kiedyś dziecko tylko wieczorami siadało przed odbiornikiem a teraz? Dlatego uważam, że zmiany poszły na gorsze w tym przypadku.
Czas spędzony przed TV regulują przecież rodzice, teraz jest o tyle łatwiej, że można wybrać porę dnia kiedy dziecko ogląda bajki dawniej nie mieliśmy tego wyboru. Mi to pasuje bo moje dziecko wieczorem w ogóle nie interesuje się TV więc rano jest ten czas kiedy pozwalamy sobie na luksus oglądania bajek
Czas spędzony przed TV regulują przecież rodzice, teraz jest o tyle łatwiej, że można wybrać porę dnia kiedy dziecko ogląda bajki dawniej nie mieliśmy tego wyboru. Mi to pasuje bo moje dziecko wieczorem w ogóle nie interesuje się TV więc rano jest ten czas kiedy pozwalamy sobie na luksus oglądania bajek ;)