Tradycyjnie polecę "Ubika" Philipa K. Dicka. Jeśli Ci się spodoba, przed Tobą wielka przygoda z twórczością tego autora. Jeśli nie, to przynajmniej będzie wiadomo, że próbowaliśmy
Horrorów nie polecam, bo z tego, co wymieniłeś, nie wyniosłem, żebyś lubił
W ogóle to bardzo trudne, takie polecanie. Cormac McCarthy, Chuck Palahniuk, setki autorów, których przeczytałem, zachwyciłem się, wracam do nich. Skąd wiedzieć, co akurat Tobie się spodoba, pchnie na nowe tory, odkryje coś fascynującego?
Tradycyjnie polecę "Ubika" Philipa K. Dicka. Jeśli Ci się spodoba, przed Tobą wielka przygoda z twórczością tego autora. Jeśli nie, to przynajmniej będzie wiadomo, że próbowaliśmy :)
Horrorów nie polecam, bo z tego, co wymieniłeś, nie wyniosłem, żebyś lubił :)
W ogóle to bardzo trudne, takie polecanie. Cormac McCarthy, Chuck Palahniuk, setki autorów, których przeczytałem, zachwyciłem się, wracam do nich. Skąd wiedzieć, co akurat Tobie się spodoba, pchnie na nowe tory, odkryje coś fascynującego? :)
Ubik mnie zaciekawił, może być ciekawy, a tak się składa, że nie miałem kontaktu z Dickiem. Ziemiomorze przeczytałem w sumie tylko przez to, że jest polecane przez Lema i uważane za arcydzieło itd. Tu też Lem poleca, ale zobaczymy.
A! Raczej nie chcę czytać książek zekranizowanych, ani też przesadnie długich.
Wymieniłem tylko dwie ostatnie książki, ale horrorów w ogóle nie czytałem i nie mam pojęcia czy bym polubił, choć oczywiście mam pewne uprzedzenia ze względu na sporą niesławę horrorów. Nigdy nie powiedziałbym, że czegoś (gatunku) nie lubię, nawet i romansidło o nastolatkach może być świetną lekturą.
Co sądzicie o Diunie? Jak się to czyta? W jakimś stopniu boję się nadmiernej złożoności tej książki, wiecie - cała mitologia, milion nazw do zapamiętania, których i tak nie pamiętam i nie wiem o co chodzi. Film Lyncha mi się podobał.
Ubik mnie zaciekawił, może być ciekawy, a tak się składa, że nie miałem kontaktu z Dickiem. Ziemiomorze przeczytałem w sumie tylko przez to, że jest polecane przez Lema i uważane za arcydzieło itd. Tu też Lem poleca, ale zobaczymy.
A! Raczej nie chcę czytać książek zekranizowanych, ani też przesadnie długich.
Wymieniłem tylko dwie ostatnie książki, ale horrorów w ogóle nie czytałem i nie mam pojęcia czy bym polubił, choć oczywiście mam pewne uprzedzenia ze względu na sporą niesławę horrorów. Nigdy nie powiedziałbym, że czegoś (gatunku) nie lubię, nawet i romansidło o nastolatkach może być świetną lekturą.
Co sądzicie o Diunie? Jak się to czyta? W jakimś stopniu boję się nadmiernej złożoności tej książki, wiecie - cała mitologia, milion nazw do zapamiętania, których i tak nie pamiętam i nie wiem o co chodzi. Film Lyncha mi się podobał.
Marcin Mortka
Karaibska Krucjata . Fikcja, osadzona w umownych historycznie ramach czasowych.
Piraci, korsarze w służbie jej królewskiej mości.
Jeśli Piraci z Karaibów czymkolwiek was bawili , karaibska krucjata ubawi was do łez
Marcin Mortka Karaibska Krucjata . Fikcja, osadzona w umownych historycznie ramach czasowych. Piraci, korsarze w służbie jej królewskiej mości. Jeśli Piraci z Karaibów czymkolwiek was bawili , karaibska krucjata ubawi was do łez
Ziemiomorze łyknąłem w sumie w weekend, cztery części cyklu, mi się bardzo podobała.
Jeżeli chodzi o fantastykę to szczerze mogę polecić "Gwiazdy moim przeznaczeniem" Alfreda Bestera teraz to już klasyk, bo książka ma już swoje lata, ale nie umniejsza to w ogóle na jej wartości. Historia podobna do "Hrabiego Monte Christo", ale niesamowicie wciągająca. http://solarisnet.pl/fantastyka/93988-g ... eniem.html
Ziemiomorze łyknąłem w sumie w weekend, cztery części cyklu, mi się bardzo podobała.
[newsimg=left]http://seriale-asd.com/upload_files//gwiazdy-moim-przeznaczeniem(201306111958).jpg[/newsimg]Jeżeli chodzi o fantastykę to szczerze mogę polecić "Gwiazdy moim przeznaczeniem" Alfreda Bestera teraz to już klasyk, bo książka ma już swoje lata, ale nie umniejsza to w ogóle na jej wartości. Historia podobna do "Hrabiego Monte Christo", ale niesamowicie wciągająca. http://solarisnet.pl/fantastyka/93988-gwiazdy-moim-przeznaczeniem.html
Oj, nie, tylko tak się złożyło, że destiriser wymienił tego typu książki Wobec tego, żeby nie być gołosłownym, polecę moją ukochaną książkę Johna Irvinga (i jedną z najważniejszych w ogóle, jakie przeczytałem), czyli "Modlitwę za Owena"
Specyficzna atmosfera, jak zawsze trochę dziwaczni bohaterowie, a przy tym zakończenie, które tchnie geniuszem
Lepiej?
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wymieniłem po drodze dwóch istotnych dla mnie autorów, czyli Cormaca McCarthego i Chucka Palahniuka Jako jednych z wielu. Czy już jesteś mniej zła??
To dodam jeszcze jedną, chyba najważniejszą dla mnie, książkę, którą czytałem kilkanaście razy, staram się przynajmniej raz w roku:
Przyznam, że tutaj jestem trochę faszystowski, w tym sensie, że uważam, że ktoś, kto tego nie przeczytał choć raz, nie jest do końca człowiekiem I nie chodzi mi o to, że ma się zgodzić z tym, co tam napisano. Ale PRZECZYTAĆ! Nawet jeśli się nie zgodzi, to nawet tym lepiej, bo to książka wyjątkowo pesymistyczna. Często rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, uczą nas więcej niż te, które potwierdzają nasz pogląd na świat. Tak, wiem, skoro się zgadzam z tą książką, to już się nie uczę, ale nie mogę sobie odmówić przyjemności obcowania z tym jednym z nielicznych prawdziwych arcydzieł
Oj, nie, tylko tak się złożyło, że destiriser wymienił tego typu książki :) Wobec tego, żeby nie być gołosłownym, polecę moją ukochaną książkę Johna Irvinga (i jedną z najważniejszych w ogóle, jakie przeczytałem), czyli "Modlitwę za Owena" :)
Specyficzna atmosfera, jak zawsze trochę dziwaczni bohaterowie, a przy tym zakończenie, które tchnie geniuszem :)
Lepiej? :)
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wymieniłem po drodze dwóch istotnych dla mnie autorów, czyli Cormaca McCarthego i Chucka Palahniuka :) Jako jednych z wielu. Czy już jesteś mniej zła?? :)
To dodam jeszcze jedną, chyba najważniejszą dla mnie, książkę, którą czytałem kilkanaście razy, staram się przynajmniej raz w roku:
Przyznam, że tutaj jestem trochę faszystowski, w tym sensie, że uważam, że ktoś, kto tego nie przeczytał choć raz, nie jest do końca człowiekiem ;) I nie chodzi mi o to, że ma się zgodzić z tym, co tam napisano. Ale PRZECZYTAĆ! Nawet jeśli się nie zgodzi, to nawet tym lepiej, bo to książka wyjątkowo pesymistyczna. Często rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, uczą nas więcej niż te, które potwierdzają nasz pogląd na świat. Tak, wiem, skoro się zgadzam z tą książką, to już się nie uczę, ale nie mogę sobie odmówić przyjemności obcowania z tym jednym z nielicznych prawdziwych arcydzieł :)
Ale ja nie złość swoją wyładowywałam w tym pytaniu.
Po prostu, przejrzałam wątek, a tam sporo s-f - chciałam się upewnić, i tyle.
Sama teraz spełniam swoją obietnicę, kiedyś miałam przeczytać, ale jakoś nie wychodziło.
W księgarniach nakład był wyczerpany, a z biblioteki egzemplarz skradziono.(to moje alibi takie). :oops:
Wydawnictwo Czuły Barbarzyńca wznowiło właśnie to: "Podróż do kresu nocy" Louis-Ferdinand Céline.
Czytam!
Ale ja nie złość swoją wyładowywałam w tym pytaniu. :) Po prostu, przejrzałam wątek, a tam sporo s-f - chciałam się upewnić, i tyle. Sama teraz spełniam swoją obietnicę, kiedyś miałam przeczytać, ale jakoś nie wychodziło. W księgarniach nakład był wyczerpany, a z biblioteki egzemplarz skradziono.(to moje alibi takie). :oops: Wydawnictwo Czuły Barbarzyńca wznowiło właśnie to: "Podróż do kresu nocy" Louis-Ferdinand Céline. Czytam!
Ostatnio z braku czasu przerzuciłam się na słuchanie audiobooków i odkryłam pana o nazwisku Lee Child. Wysłuchałam książkę pt. "Siła perswazji" (czyta Marian Opania, na początku drażniła mnie jego interpretacja, ale w sumie teraz rozumiem jego wizję postaci), główny bohater zwie się Jack Reacher i co ciekawe pojawia się o nim wzmianka w książce S. Kinga "Pod kopułą", gdzie jeden z bohaterów mówi, że takiego twardziela jak Reacher to ze świecą szukać.
Książka świetna, nie przepadałam za kryminałami, ale teraz zmieniłam zdanie. Poza tym okazało się, że jedna z powieści została niedawno zekranizowana, a główną rolę zagrał Tom Cruise. Co prawda do Reachera pasuje jak pięść do nosa, ale nawet on nie zepsuł filmu.
Mam przed sobą książkową ucztę, bo Reacher jest bohaterem 17 powieści, 18. ukaże się w tym roku, a dzisiaj zaczynam słuchać "61 godzin"
Ostatnio z braku czasu przerzuciłam się na słuchanie audiobooków i odkryłam pana o nazwisku Lee Child. Wysłuchałam książkę pt. "Siła perswazji" (czyta Marian Opania, na początku drażniła mnie jego interpretacja, ale w sumie teraz rozumiem jego wizję postaci), główny bohater zwie się Jack Reacher i co ciekawe pojawia się o nim wzmianka w książce S. Kinga "Pod kopułą", gdzie jeden z bohaterów mówi, że takiego twardziela jak Reacher to ze świecą szukać. Książka świetna, nie przepadałam za kryminałami, ale teraz zmieniłam zdanie. Poza tym okazało się, że jedna z powieści została niedawno zekranizowana, a główną rolę zagrał Tom Cruise. Co prawda do Reachera pasuje jak pięść do nosa, ale nawet on nie zepsuł filmu. Mam przed sobą książkową ucztę, bo Reacher jest bohaterem 17 powieści, 18. ukaże się w tym roku, a dzisiaj zaczynam słuchać "61 godzin" :)
Wczoraj odezwał się do mnie kumpel z zapytaniem, czy chcę lek odmładzający. Zgodziłem się bez wahania, bo wyrywanie siwych włosów z brody zaczęło mnie już wkurzać. W odpowiedzi przesłał mi powieść z gatunku... chyba najlepiej to określić, jako fantasy historyczno-przygodowe. Zacząłem od razu czytać, zasnąłem o 2:30. Czytałem w drodze do pracy, czytałem w pracy i właśnie skończyłem. Ufff, rzeczywiście poczułem się jak dziecko. Autor zrobił fantastyczną robotę, łącząc wątki i wydarzenia historyczne oraz autentyczne postacie z zawiłą intrygą, w której pewną rolę odgrywa magia.
Nasz bohater, znawca literatury z okresu romantyzmu, dzięki eksperymentowi związanemu z czasoprzestrzenią ma szansę wziąć udział w słynnym odczycie Samuel Coleridge - poety i miłośnika opium. Wycieczka nie kończy się tak jak zaplanowano, a główny bohater zostaje uwięziony w XIX wiecznym Londynie. Reszta to miks steampunka, powieści spod znaku płaszcza i szpady, egipskich zaklęć, cygańskich zabijaków, wszelkiej maści ulicznych gangów, żebraków, Kuby Rozpruwacza, legendy Joe "psia twarz", tajnych stowarzyszeń oraz samego lorda Byrona - autor świetnie wykorzystuję pewną lukę w biografii najsłynniejszego angielskiego poety, do uczynienia go ważnym uczestnikiem wydarzeń. Wartka akcja, mroczny klimat i cudowny obraz londyńskich zaułków.
Faktycznie, czytając tę powieść poczułem się jak nastolatek. Polecam i dzielę się, jakby ktoś miał ochotę spróbować. Sporo frajdy.
Wczoraj odezwał się do mnie kumpel z zapytaniem, czy chcę lek odmładzający. Zgodziłem się bez wahania, bo wyrywanie siwych włosów z brody zaczęło mnie już wkurzać. W odpowiedzi przesłał mi powieść z gatunku... chyba najlepiej to określić, jako fantasy historyczno-przygodowe. Zacząłem od razu czytać, zasnąłem o 2:30. Czytałem w drodze do pracy, czytałem w pracy i właśnie skończyłem. Ufff, rzeczywiście poczułem się jak dziecko. Autor zrobił fantastyczną robotę, łącząc wątki i wydarzenia historyczne oraz autentyczne postacie z zawiłą intrygą, w której pewną rolę odgrywa magia.
Nasz bohater, znawca literatury z okresu romantyzmu, dzięki eksperymentowi związanemu z czasoprzestrzenią ma szansę wziąć udział w słynnym odczycie Samuel Coleridge - poety i miłośnika opium. Wycieczka nie kończy się tak jak zaplanowano, a główny bohater zostaje uwięziony w XIX wiecznym Londynie. Reszta to miks steampunka, powieści spod znaku płaszcza i szpady, egipskich zaklęć, cygańskich zabijaków, wszelkiej maści ulicznych gangów, żebraków, Kuby Rozpruwacza, legendy Joe "psia twarz", tajnych stowarzyszeń oraz samego lorda Byrona - autor świetnie wykorzystuję pewną lukę w biografii najsłynniejszego angielskiego poety, do uczynienia go ważnym uczestnikiem wydarzeń. Wartka akcja, mroczny klimat i cudowny obraz londyńskich zaułków.
Faktycznie, czytając tę powieść poczułem się jak nastolatek. :) Polecam i dzielę się, jakby ktoś miał ochotę spróbować. Sporo frajdy.
Jak już skończę wreszcie czytać tą 'modę na sukces' w wersji fantasy (gra o tron - jeszcze 1 tom tej mordęgi mi został) to z miłą chęcią sprawdzę. Przyda się coś sensownego dla odmiany.
Jak już skończę wreszcie czytać tą 'modę na sukces' w wersji fantasy (gra o tron - jeszcze 1 tom tej mordęgi mi został) to z miłą chęcią sprawdzę. Przyda się coś sensownego dla odmiany.
Dla Joanny żeby nie było, że tylko piraci i sci-fi
Krzysztof Varga - "Trociny" Książka w sumie po trochu o wszystkich i nie dla wszystkich . Marazm, konsumpcja, degrengolada, smutny obraz świata w którym chamstwo dorwało się do szmalu a wrażliwość nie jest w cenie ...
Dla Joanny żeby nie było, że tylko piraci i sci-fi :) Krzysztof Varga - "Trociny" Książka w sumie po trochu o wszystkich i nie dla wszystkich . Marazm, konsumpcja, degrengolada, smutny obraz świata w którym chamstwo dorwało się do szmalu a wrażliwość nie jest w cenie ...
'Obietnica mroku' Maxime Chattam - Bardzo dobry... Nie, źle... BARDZO DOBRY thriller. Mocny, mroczny, wbijający się w mózg, zaskakujący, pomysłowy, trzyma w żelaznym uścisku napięcia do samego końca. Cholernie brutalny ale w uzasadniony sposób. Mimo, że w pewnym momencie można już zacząć przewidywać jak się zakończy (sposobów na zakończenie tego typu fabuły wbrew pozorom nie ma tak wiele, przeczytasz kilkanaście thrillerów = znasz je wszystkie) to jednak ta książka kilkakrotnie mnie zaskoczyła, i to nie typu: 'oj, nie spodziewałem się tego...', a raczej 'OŻEŻ TY W MORDE! KTO TO WYMYŚLIŁ!'. Nie ma tu niedomkniętych wątków, nie ma magicznych pierdół typu 'duch z indiańskiego cmentarza' albo innych opętanych przez diabła, jest za to dobrze wymyślony i uzasadniony wątek współczesnych... wampirów? Książka naprawdę dla dorosłych, ostrzegam i polecam, jedna z najlepszych książek jakie ostatnio przeczytałem.
'Obietnica mroku' Maxime Chattam - Bardzo dobry... Nie, źle... BARDZO DOBRY thriller. Mocny, mroczny, wbijający się w mózg, zaskakujący, pomysłowy, trzyma w żelaznym uścisku napięcia do samego końca. Cholernie brutalny ale w uzasadniony sposób. Mimo, że w pewnym momencie można już zacząć przewidywać jak się zakończy (sposobów na zakończenie tego typu fabuły wbrew pozorom nie ma tak wiele, przeczytasz kilkanaście thrillerów = znasz je wszystkie) to jednak ta książka kilkakrotnie mnie zaskoczyła, i to nie typu: 'oj, nie spodziewałem się tego...', a raczej 'OŻEŻ TY W MORDE! KTO TO WYMYŚLIŁ!'. Nie ma tu niedomkniętych wątków, nie ma magicznych pierdół typu 'duch z indiańskiego cmentarza' albo innych opętanych przez diabła, jest za to dobrze wymyślony i uzasadniony wątek współczesnych... wampirów? Książka naprawdę dla dorosłych, ostrzegam i polecam, jedna z najlepszych książek jakie ostatnio przeczytałem.
Pozwolę sobie uzupełnić dyskusję - akcja "Obietnicy" dzieje się wcześniej niż trylogii i znajduje się tam wyjaśnienie pewnej kwestii, która dla bohaterów trylogii jest zagadką. Jest to bardzo poboczny wątek i w sumie zaczynając od trylogii można go chyba nawet przeoczyć, a czytelnik, który zaczął od "Obietnic" zrobi po prostu w pewnym momencie "aha"
Ja zaczęłam od "Obietnicy", która również bardzo mi się spodobała, mniej ze względu na samą zagadkę, co raczej szczegółowe opisy procedur śledczych. Później przeczytałam dwa tomy trylogii i chociaż czytało się je świetnie, trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że wszystkie książki pisane są w oparciu o jeden schemat, w którym "epatowanie mięchem" służy tylko szokowaniu czytelnika i nie jest właściwie potrzebne. To oczywiście moja subiektywna opinia. Ale już "Upiorny zegar" odradzam zdecydowanie - książka jest naprawdę słabiutka, fabuła ledwo trzyma się kupy, a kreacje postaci wołają o pomstę do nieba...
Pozwolę sobie uzupełnić dyskusję - akcja "Obietnicy" dzieje się wcześniej niż trylogii i znajduje się tam wyjaśnienie pewnej kwestii, która dla bohaterów trylogii jest zagadką. Jest to bardzo poboczny wątek i w sumie zaczynając od trylogii można go chyba nawet przeoczyć, a czytelnik, który zaczął od "Obietnic" zrobi po prostu w pewnym momencie "aha" :) Ja zaczęłam od "Obietnicy", która również bardzo mi się spodobała, mniej ze względu na samą zagadkę, co raczej szczegółowe opisy procedur śledczych. Później przeczytałam dwa tomy trylogii i chociaż czytało się je świetnie, trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że wszystkie książki pisane są w oparciu o jeden schemat, w którym "epatowanie mięchem" służy tylko szokowaniu czytelnika i nie jest właściwie potrzebne. To oczywiście moja subiektywna opinia. Ale już "Upiorny zegar" odradzam zdecydowanie - książka jest naprawdę słabiutka, fabuła ledwo trzyma się kupy, a kreacje postaci wołają o pomstę do nieba...