I okazało się, że 7 sezon nabrał treści i sensu.
Przed nami finał, który jak sądzę będzie zamykał klamrą historię agenta"
Od ideowego, sprawnego chłopca służącego krajowi, przez spalonego agenta walczącego o powrót do służby, aż po ........
No, tylko, żeby się tego dowiedzieć należy oglądnąć sezon finałowy.
Startowałam z serialem, gdy w emisji była już 3 seria. O ile pierwsze dwa sezony, to taka lekka komedia szpiegowska, akcje średnio skomplikowane, przeciwnik standardowy, z niższych pieter przestępczych, to potem dostajemy fajne wątki główne otoczone sprawami mniejszego kalibru - raz ciekawszymi, innym razem trochę mniej.
Co by nie pisać, 7 sezonów spędzonych z Westenem, Samem, Fioną i mamuśką uważam za udane (Jesse też wpasował się ładnie).
Serial oczywiście nie jest jakimś wyszukanym dramatem szpiegowskim, ale jako przerywnik dla tych mrocznych i skomplikowanych produkcji, które staram się oglądać i które lubię, sprawdził się doskonale.
13 września pożegnam Burn Notice zadowolona, że miałam okazję "być" szpiegiem z Miami.
