Iście kafkowski serial...
Niby widzieliśmy już takie coś, a wszystko dzieje się trochę inaczej, niżbyśmy się spodziewali. Tak, jak wtedy, gdy główny bohater prosi o pomoc w ramach przysługi...
Bardzo dobra produkcja, dynamiczna jak antylopa, świetnie zmontowana, kapitalnie ubrana w dźwięki. Ian zachowuje się bardzo wiarygodnie, cały czas się zastanawiałem, na ile - i wychodzi mi, że naprawdę nieźle to pomyślano. Plus takie detale, jak filmik na "jutubie", który uczy, jak obsługiwać broń, nie widziałem tak prostego, a jednocześnie sensownego w dzisiejszych czasach pomysłu narracyjnego.
Milo Ventimiglia (znany z "Heroes" - pamiętny serial, jeszcze na starym forum się spieraliśmy

) udowadnia, że jest świetnym aktorem - większość scen spoczywa na nim, dźwiga to wszystko naprawdę bardzo dobrze.
No i zakończenie - o ile konkluzji to spodziewałem się takiej, bo taka jest prawidłowość większości seriali, które podejmują tematykę losu, to samo rozwiązanie akcji mnie zaskoczyło. Bo zakładałem, że tam, w garażu - jak to się zdarza w serialach amerykańskich - coś w stylu "deus ex machina" się objawi... A jednak...
Mocny mini-serial, rzemieślniczo świetne zrobiony, trzymający w napięciu, co więcej - skłaniający do rozważań większych, niż z pozoru sensacyjna fabuła - co to znaczy być bezsilnym, jak z tym sobie radzić, czy w ogóle można?
Dzięki asd za umieszczenie wiadomości, bo znowu - jak z tymi rosyjskimi lekarzami - nie wiedziałem, że takie coś jest
