Wątek ze zbiegiem - dobry.
Przesłanie, które wyczytałam - czyli poczucie pewności, że w chwili zagrożenia możesz liczyć, że jest ktoś, kto próbuje przyjść ci z pomocą. Czy szeryf jest tu idiotą? Chyba nie, po prostu stara się robić to, co do niego należy i zdążyć na czas, i złapać bandziora, a przy okazji uratować komuś życie. Zna teren i jakoś sobie radzi.
Uznał widocznie, że warto zaryzykować, a ryzykował jedynie sobą.
Najfajniejsze momenty to cios blondynki i rozmowa zastępcy z Indianinem przed wyprawą.
Denerwowały mnie trochę "zjawy" towarzyszące szeryfowi w drodze - zbyt natrętnie eksploatowany chwyt.
I nareszcie szeryf się przekonał, że komórka to przydatna rzecz!
Wątek ze zbiegiem - dobry. Przesłanie, które wyczytałam - czyli poczucie pewności, że w chwili zagrożenia możesz liczyć, że jest ktoś, kto próbuje przyjść ci z pomocą. Czy szeryf jest tu idiotą? Chyba nie, po prostu stara się robić to, co do niego należy i zdążyć na czas, i złapać bandziora, a przy okazji uratować komuś życie. Zna teren i jakoś sobie radzi. Uznał widocznie, że warto zaryzykować, a ryzykował jedynie sobą. Najfajniejsze momenty to cios blondynki :D i rozmowa zastępcy z Indianinem przed wyprawą. Denerwowały mnie trochę "zjawy" towarzyszące szeryfowi w drodze - zbyt natrętnie eksploatowany chwyt. I nareszcie szeryf się przekonał, że komórka to przydatna rzecz! :-)
Akcja z komórka rzeczywiście fajna
Jc-k rozumiem motyw postępowania szeryfa jednak ta wyprawa w góry w śnieżyce i nocą jak dla mnie jest skrajnie nieodpowiedzialna. Rozumiem że chciał ratować zakładników, ale nie naraził tylko siebie, a także swoich przyjaciół i współpracowników którzy musieli wyruszyć jemu na ratunek.
Widocznie mam za duży szacunek do gór i jakoś nie mieści się to w mojej rudej łepetynie
Akcja z komórka rzeczywiście fajna :D Jc-k rozumiem motyw postępowania szeryfa jednak ta wyprawa w góry w śnieżyce i nocą jak dla mnie jest skrajnie nieodpowiedzialna. Rozumiem że chciał ratować zakładników, ale nie naraził tylko siebie, a także swoich przyjaciół i współpracowników którzy musieli wyruszyć jemu na ratunek. Widocznie mam za duży szacunek do gór i jakoś nie mieści się to w mojej rudej łepetynie :D
Też mi się odcinek nie spodobał, jak zresztą wszystkie te, w który jest za dużo akcji.
Pomysł, by na piechotę gonić ratrak kompletnie z kosmosu. Chyba że racje ma raczej zastępca, a nie Indianin i nasz szeryf próbuje się ukarać za te już legendarne grzechy, o których słyszymy od pierwszego sezonu.
I jeszcze ta finalna bijatyka, w trakcie której szeryf na moment przystaje, by podnieść i wcisnąć na uszy kapelusz. Jak to by był szyszak, to rozumiem, ale zwracanie uwagi na swój wygląd tłukąc się po ryjach, to już lekka przesada.
Też mi się odcinek nie spodobał, jak zresztą wszystkie te, w który jest za dużo akcji. Pomysł, by na piechotę gonić ratrak kompletnie z kosmosu. Chyba że racje ma raczej zastępca, a nie Indianin i nasz szeryf próbuje się ukarać za te już legendarne grzechy, o których słyszymy od pierwszego sezonu.
I jeszcze ta finalna bijatyka, w trakcie której szeryf na moment przystaje, by podnieść i wcisnąć na uszy kapelusz. Jak to by był szyszak, to rozumiem, ale zwracanie uwagi na swój wygląd tłukąc się po ryjach, to już lekka przesada. :D
A ja jednak się nie zgadzam.
Pomysł, żeby go na piechotę do zrozumienia, bo
Spoiler:
- na wolności zostało kilku bandziorów, w tym ten jeden seryjny, odpowiedzialny za zabicie indiańskiego chłopca (kiedyś, ale też 2 agentów i kucharza (teraz).
- w rękach seryjnego pozostawały 2 zakładniczki,
- nie było możliwości, żeby zorganizować inną pogoń, bo przecież śnieżyca,
- gdzieś było powiedziane, że w ratraku może zabraknąć paliwa, czyli była szansa, że bandziory staną po drodze i wtedy mogą rąbnąć zakładniczki, albo zostawić je na mrozie i śniegu,
- był na swoim terenie,
- nie mógł przewidzieć, że wykąpie się w lodowatej wodzie,
Motywacja:
- wyrzut sumienia, że kiedyś nie mógł uratować chłopca,
- odjechali z knajpy, zanim agenci załadowali towar i bezpiecznie odjechali, gdyby zjedli kanapki na miejscu, blondyna znalazłaby te druciki wcześniej.
- być może faktycznie jakaś potrzeba odkupienia win, o których pisze NajPhil.
Dla mnie dziwne było to, że seryjny w pomarańczowym ubranku (chyba nie za bardzo zimowym) nie był taki bardzo zmarznięty. No, ale być może psychole marzną wolniej.
Nakładanie kapelusza? Widać bez niego czuje się goły, taki odruch.
Argument, że narażał przyjaciół.
Spoiler:
Pozwolił im na podjęcie tej decyzji o ewentualnym wyruszeniu mu na pomoc samodzielnie, po zgromadzeniu lepszego sprzętu i przygotowaniu się na warunki panujące na górze.
Jaką miał alternatywę? Przeczekać złą pogodę w ciepełku, czy po zjeździe do miasta organizować pościg, taki jaki zorganizowali sobie sami Indianin i zastępca?
A ja jednak się nie zgadzam. Pomysł, żeby go na piechotę do zrozumienia, bo [spoiler]- na wolności zostało kilku bandziorów, w tym ten jeden seryjny, odpowiedzialny za zabicie indiańskiego chłopca (kiedyś, ale też 2 agentów i kucharza (teraz). - w rękach seryjnego pozostawały 2 zakładniczki, - nie było możliwości, żeby zorganizować inną pogoń, bo przecież śnieżyca, - gdzieś było powiedziane, że w ratraku może zabraknąć paliwa, czyli była szansa, że bandziory staną po drodze i wtedy mogą rąbnąć zakładniczki, albo zostawić je na mrozie i śniegu, - był na swoim terenie, - nie mógł przewidzieć, że wykąpie się w lodowatej wodzie, Motywacja: - wyrzut sumienia, że kiedyś nie mógł uratować chłopca, - odjechali z knajpy, zanim agenci załadowali towar i bezpiecznie odjechali, gdyby zjedli kanapki na miejscu, blondyna znalazłaby te druciki wcześniej. - być może faktycznie jakaś potrzeba odkupienia win, o których pisze NajPhil. Dla mnie dziwne było to, że seryjny w pomarańczowym ubranku (chyba nie za bardzo zimowym) nie był taki bardzo zmarznięty. No, ale być może psychole marzną wolniej.[/spoiler] Nakładanie kapelusza? Widać bez niego czuje się goły, taki odruch. :) Argument, że narażał przyjaciół. [spoiler]Pozwolił im na podjęcie tej decyzji o ewentualnym wyruszeniu mu na pomoc samodzielnie, po zgromadzeniu lepszego sprzętu i przygotowaniu się na warunki panujące na górze. Jaką miał alternatywę? Przeczekać złą pogodę w ciepełku, czy po zjeździe do miasta organizować pościg, taki jaki zorganizowali sobie sami Indianin i zastępca?[/spoiler]
No co wy !!! Kowboj!!! Bez kapelusza !!!, musial go mieć
Dla mnie [ wiem jestem skrzywiony na punkcie pewnych elementów amerykańskiej "kultury" i muscle cars] swietny odcinek na start drugiej serii. Było logicznie, mocno, szeryf był twardy , zbieg groźny , zastepca w dobrej wierze chciał zdobyc kolejne "punkty" w walce o przywództwo.
Dobry odcinek , oby tak dalej. w związku z "pokonczeniem" sie ostatnio wielu sezonów nie mam co oglądać
No co wy !!! Kowboj!!! Bez kapelusza !!!, musial go mieć :) Dla mnie [ wiem jestem skrzywiony na punkcie pewnych elementów amerykańskiej "kultury" i muscle cars] swietny odcinek na start drugiej serii. Było logicznie, mocno, szeryf był twardy , zbieg groźny , zastepca w dobrej wierze chciał zdobyc kolejne "punkty" w walce o przywództwo. Dobry odcinek , oby tak dalej. w związku z "pokonczeniem" sie ostatnio wielu sezonów nie mam co oglądać :(
Ratrak miał mało paliwa - gonienie go więc na piechotę miało logiczne uzasadnienie. Trochę te "duchy" niezbyt wyszły reżyserowi bo niepotrzebnie je zmaterializował stąd wyszło trochę sztucznie. Wystarczyło dodać głosy dochodzące nie wiadomo skąd i było by lepiej.
Suma sumarum dobry odcinek
Ratrak miał mało paliwa - gonienie go więc na piechotę miało logiczne uzasadnienie. Trochę te "duchy" niezbyt wyszły reżyserowi bo niepotrzebnie je zmaterializował stąd wyszło trochę sztucznie. Wystarczyło dodać głosy dochodzące nie wiadomo skąd i było by lepiej. Suma sumarum dobry odcinek :ok
Bezsensownie i z utęsknieniem czekając na napisy do 7. odcinka od Ziomka, na które się zapisałem, kompletnie się zgapiłem, że nowa osoba pociągnęła już tłumaczenie. Teraz czeka mnie przemiła sprawa z nadgonieniem 6 odcinków naraz.
Bezsensownie i z utęsknieniem czekając na napisy do 7. odcinka od Ziomka, na które się zapisałem, kompletnie się zgapiłem, że nowa osoba pociągnęła już tłumaczenie. Teraz czeka mnie przemiła sprawa z nadgonieniem 6 odcinków naraz.
Sezon drugi równie udany co pierwszy. Szkoda że tylko 13 odcinków. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Jedna z lepszych pozycji dostępnych obecnie na antenie.
Sezon drugi równie udany co pierwszy. Szkoda że tylko 13 odcinków. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Jedna z lepszych pozycji dostępnych obecnie na antenie.
Oglądałam 1 sezon i kawałek 2, bo tłumacz serialu się na szeryfa obraził.
Muszę nadrobić parę odcinków, ale te, które widziałam podobały się. Lubię zapadłe amerykańskie dziury i specyficzną mentalność ludzi tam mieszkających. I tak, jak pisałam wcześniej - wątki kryminalne to dla mnie sprawa drugorzędna przy takich produkcjach.
sindar - zobacz sam, czy takie klimaty Ci pasują. Na forum masz kilka osób, które szeryfa Longmire polubiły.
Oglądałam 1 sezon i kawałek 2, bo tłumacz serialu się na szeryfa obraził. ;) Muszę nadrobić parę odcinków, ale te, które widziałam podobały się. Lubię zapadłe amerykańskie dziury i specyficzną mentalność ludzi tam mieszkających. I tak, jak pisałam wcześniej - wątki kryminalne to dla mnie sprawa drugorzędna przy takich produkcjach. sindar - zobacz sam, czy takie klimaty Ci pasują. Na forum masz kilka osób, które szeryfa Longmire polubiły. :)
W nadchodzącym sezonie dowiemy się trochę więcej na temat śmierci żony szeryfa. [spoiler]Dowiemy się, że jego żona nie zmarła na raka, a została zamordowana.[/spoiler]
Obejrzałam 3 sezon i jestem bardzo zadowolona, a odcinek finałowy (wraz z odgłosem strzału) mnie zaskoczył, bo nie takiego rozwiązania sprawy śmierci żony szeryfa się spodziewałam.
Zdaję sobie sprawę, że w serialu niektóre sprawy rażą np. akcja z transportem trumny jako dowodu, ale to szczegół.
Dobrze czuję się kibicując szeryfowi i jego ludzkiej sprawiedliwości.
I małe miasto, niby małe problemy, skala lokalna, brak fajerwerków i scen akcji, ale fajnie pokazane relacje międzyludzkie.
W tym sezonie mieliśmy 3 wątki główne, szeryf, Henry i córka szeryfa walczący z czarnym, wrednym karierowiczem z Denver, zastępca szeryfa zmagający się z duchem Indianina i Victoria prześladowana przez faceta z czasów, kiedy była jeszcze brunetką.
Mnie przyciągnął bardzo wątek Brancha, którego właściwie nie lubiłam zbytnio w poprzednich sezonach, ale w tym okazał się dość dociekliwym śledczym. Dobre momenty, gdy sprawiał wrażenie faceta pozostającego daleko od rzeczywistości.
Świetne sceny na początku odcinka finałowego między Longmire i Brancha - bez słów, a jakie wyraziste. I finałowy strzał - kto dostał ?
Po cichu mam nadzieję, że ten starszy nie będzie miał okazji spłodzenia kolejnego syna.
Gdzieś czytałam, że sezon 3 jest finałowym.
Obejrzałam 3 sezon i jestem bardzo zadowolona, a odcinek finałowy (wraz z odgłosem strzału) mnie zaskoczył, bo nie takiego rozwiązania sprawy śmierci żony szeryfa się spodziewałam. Zdaję sobie sprawę, że w serialu niektóre sprawy rażą np. akcja z transportem trumny jako dowodu, ale to szczegół. Dobrze czuję się kibicując szeryfowi i jego ludzkiej sprawiedliwości. I małe miasto, niby małe problemy, skala lokalna, brak fajerwerków i scen akcji, ale fajnie pokazane relacje międzyludzkie. W tym sezonie mieliśmy 3 wątki główne, szeryf, Henry i córka szeryfa walczący z czarnym, wrednym karierowiczem z Denver, zastępca szeryfa zmagający się z duchem Indianina i Victoria prześladowana przez faceta z czasów, kiedy była jeszcze brunetką. Mnie przyciągnął bardzo wątek Brancha, którego właściwie nie lubiłam zbytnio w poprzednich sezonach, ale w tym okazał się dość dociekliwym śledczym. Dobre momenty, gdy sprawiał wrażenie faceta pozostającego daleko od rzeczywistości. Świetne sceny na początku odcinka finałowego między Longmire i Brancha - bez słów, a jakie wyraziste. I finałowy strzał - kto dostał ? Po cichu mam nadzieję, że ten starszy nie będzie miał okazji spłodzenia kolejnego syna. Gdzieś czytałam, że sezon 3 jest finałowym.
W sumie serial mógłby się skończyć teraz. Wątki pozamykane. Mamy już wszystkie odpowiedzi, a to małe niedopowiedzenie ze strzałem śmiało można pozostawić interpretacji widza. Ale mam nadzieję, że może jednak szeryf powróci. Że zrobią nowe otwarcie, że więcej będzie spraw Indian. Że może dojdą jakieś nowe charakterystyczne postacie, a wymyślona przez scenarzystów intryga znowu nas porwie. To nie jest wybitny serial, ale ma to nieuchwytne coś, co sprawia, że człowiek jest gotów przymykać oczy na małe niedoskonałości i z prawdziwą przyjemnością śledzi losy bohaterów. Chyba jedynie Chicago Fire ostatnio tak mnie zaczarowało.
W sumie serial mógłby się skończyć teraz. Wątki pozamykane. Mamy już wszystkie odpowiedzi, a to małe niedopowiedzenie ze strzałem śmiało można pozostawić interpretacji widza. Ale mam nadzieję, że może jednak szeryf powróci. Że zrobią nowe otwarcie, że więcej będzie spraw Indian. Że może dojdą jakieś nowe charakterystyczne postacie, a wymyślona przez scenarzystów intryga znowu nas porwie. To nie jest wybitny serial, ale ma to nieuchwytne coś, co sprawia, że człowiek jest gotów przymykać oczy na małe niedoskonałości i z prawdziwą przyjemnością śledzi losy bohaterów. Chyba jedynie Chicago Fire ostatnio tak mnie zaczarowało.