Były skazaniec, człowiek, który potrafi ukraść wszystko, na skutek zbiegu okoliczności staje się szeryfem w pewnym niewielkim miasteczku. Mimo tego, że jest poszukiwany przez policję oraz dawnych kompanów, których oszukał, postanawia dalej prowadzić niecne interesy, w pełni wykorzystując swoje nowe stanowisko.
Banshee to nazwa miasta w Pensylwanii, w którym mieszka duża społeczność amiszów. To tam będzie rozgrywać się akcja serialu.
Były skazaniec, człowiek, który potrafi ukraść wszystko, na skutek zbiegu okoliczności staje się szeryfem w pewnym niewielkim miasteczku. Mimo tego, że jest poszukiwany przez policję oraz dawnych kompanów, których oszukał, postanawia dalej prowadzić niecne interesy, w pełni wykorzystując swoje nowe stanowisko.
Banshee to nazwa miasta w Pensylwanii, w którym mieszka duża społeczność amiszów. To tam będzie rozgrywać się akcja serialu.
Amisze powiadasz?? I szeryf?? A co tam będzie pilnował? Krów?? hehe
A tak serio to pomysł mi się podoba - pewnie po Longmire... - również na pewno zobaczę.
Amisze powiadasz?? I szeryf?? A co tam będzie pilnował? Krów?? :-)) hehe A tak serio to pomysł mi się podoba - pewnie po Longmire... - również na pewno zobaczę.
Nie napisaliście najważniejszego - twórcą serialu jest Alan Ball, człowiek odpowiedzialny za powstanie niezapomnianego Six Feet Under i ostatnio True Blood. Już samo to nazwisko (chociaż fabuła też się przedstawia interesująco) sprawia, że czekam z niecierpliwością na premierę.
Nie napisaliście najważniejszego - twórcą serialu jest Alan Ball, człowiek odpowiedzialny za powstanie niezapomnianego Six Feet Under i ostatnio True Blood. Już samo to nazwisko (chociaż fabuła też się przedstawia interesująco) sprawia, że czekam z niecierpliwością na premierę.
Wiadomo już coś więcej o tym serialu?? Bardzo mnie interesuje... bo to może być hit! [url=http://xvidasd.com/n/portal0.php?zmienna=banshee][img]http://xvidasd.com/n/bar3/banshee.gif[/img][/url]
no tak towarzyszu, serial startuje 11 stycznia. oficjalny opis serialu nie jest niczym odkrywczym, lecz patrząc po trailerach i stacji prowadzącej, mam wrażenie, że klimat może być dośc "ciężki".
Seryjni mordercy robią na małą skalę to, co rządy robią na większą-Richard Ramirez
hasło/pass:bolczeslaw
no tak towarzyszu, serial startuje 11 stycznia. oficjalny opis serialu nie jest niczym odkrywczym, lecz patrząc po trailerach i stacji prowadzącej, mam wrażenie, że klimat może być dośc "ciężki".
Alan Ball jest głównym producentem tego serialu. Nie wiem, czy to dużo czy mało. Mam nadzieję na dobry produkt, ale wolę nie zapeszać i nie emocjonuję się zbytnio przed premierą. Wolę pozytywne zaskoczenia niż stracone złudzenia.
Alan Ball jest głównym producentem tego serialu. Nie wiem, czy to dużo czy mało. Mam nadzieję na dobry produkt, ale wolę nie zapeszać i nie emocjonuję się zbytnio przed premierą. Wolę pozytywne zaskoczenia niż stracone złudzenia.
Bardzo dobre otwarcie, jestem mocno zaintrygowany.
Kiedy jakiś czas temu szukałem informacji o tym serialu, odniosłem wrażenie, że to będzie coś lekkiego. Złodziej szeryfem? - przed oczami stawały mi takie tytuły jak "Leverage". Tymczasem to dramat pełną gębą, z dość ciekawym scenariuszem i postaciami, które zapadają w pamięci.
Do tego kilka efektownych i brutalnych scen, które mogą robić wrażenie. Coś mi się zdaje, że to będzie bardzo mocna pozycja, w cotygodniowym kalendarzu większości osób.
Bardzo dobre otwarcie, jestem mocno zaintrygowany.
Kiedy jakiś czas temu szukałem informacji o tym serialu, odniosłem wrażenie, że to będzie coś lekkiego. Złodziej szeryfem? - przed oczami stawały mi takie tytuły jak "Leverage". Tymczasem to dramat pełną gębą, z dość ciekawym scenariuszem i postaciami, które zapadają w pamięci.
Do tego kilka efektownych i brutalnych scen, które mogą robić wrażenie. Coś mi się zdaje, że to będzie bardzo mocna pozycja, w cotygodniowym kalendarzu większości osób.
A mnie nie porwało.
Niby zadatki ma. Jest wróg z przeszłości, który z pewnością będzie powodem niezłych akcji. Jest zły charakter rządzący w Banshee, który nie ułatwi życia, ale miał być chyba mrocznym bohaterem, a dla mnie jest jedynie sztywny. Jest parę postaci, które polubiłam od razu - czarny z baru, policjantka, córeczka i oczywiście Hiob szczególnie w scenie po opuszczeniu klubu. Sam szeryf jest fajny, ale sprawia wrażenie (jeszcze) debiutanta, który musi się rozkręcić. Sceny przemocy/walki wypadają sztucznie, trochę przerysowane. Natomiast scena seksu z retrospekcjami całkiem niezła.
Czyli są momenty, które wzbudzają oczekiwanie, ale są też takie, które drażnią.
Trochę jestem zawiedziona, może spodziewałam się zbyt wiele na początek. Zresztą z poprzednimi produktami sygnowanymi przez Balla miałam podobnie, więc pochopnie z serialu nie zrezygnuję.
A mnie nie porwało. Niby zadatki ma. Jest wróg z przeszłości, który z pewnością będzie powodem niezłych akcji. Jest zły charakter rządzący w Banshee, który nie ułatwi życia, ale miał być chyba mrocznym bohaterem, a dla mnie jest jedynie sztywny. Jest parę postaci, które polubiłam od razu - czarny z baru, policjantka, córeczka i oczywiście Hiob szczególnie w scenie po opuszczeniu klubu. Sam szeryf jest fajny, ale sprawia wrażenie (jeszcze) debiutanta, który musi się rozkręcić. Sceny przemocy/walki wypadają sztucznie, trochę przerysowane. Natomiast scena seksu z retrospekcjami całkiem niezła. Czyli są momenty, które wzbudzają oczekiwanie, ale są też takie, które drażnią. Trochę jestem zawiedziona, może spodziewałam się zbyt wiele na początek. Zresztą z poprzednimi produktami sygnowanymi przez Balla miałam podobnie, więc pochopnie z serialu nie zrezygnuję.
Pewno Cię nie porwał, bo główny bohater jest mało urodziwy. Z kolei na moją wysoką ocenę miała wpływ ta śliczna sarenka.
Moim zdaniem Proctor wcale nie jest sztywny, a jeśli nawet to jest to w pełni uzasadnione.
Spoiler:
Bardzo ciekawy zabieg ze zrobieniem z niego byłego Amisza, który żyje rozdarty pomiędzy naukami wpojonymi mu w dzieciństwie, potrzebą akceptacji u własnego ojca, a prowadzeniem przestępczej działalności i niekontrolowanym uleganiem własnej brutalnej naturze.
Na scenę z Hiobem opuszczającym salon fryzjerski też zwróciłem uwagę - mistrzostwo świata. Ujęcie trwa ze 4 sekundy, ale ta jego mina, i przede wszystkim nonszalancki krok, całkowicie zmieniły sposób w jaki patrzymy na tę postać.
Pewno Cię nie porwał, bo główny bohater jest mało urodziwy. Z kolei na moją wysoką ocenę miała wpływ ta śliczna sarenka. :D
Moim zdaniem Proctor wcale nie jest sztywny, a jeśli nawet to jest to w pełni uzasadnione. [spoiler]Bardzo ciekawy zabieg ze zrobieniem z niego byłego Amisza, który żyje rozdarty pomiędzy naukami wpojonymi mu w dzieciństwie, potrzebą akceptacji u własnego ojca, a prowadzeniem przestępczej działalności i niekontrolowanym uleganiem własnej brutalnej naturze.[/spoiler]
Na scenę z Hiobem opuszczającym salon fryzjerski też zwróciłem uwagę - mistrzostwo świata. Ujęcie trwa ze 4 sekundy, ale ta jego mina, i przede wszystkim nonszalancki krok, całkowicie zmieniły sposób w jaki patrzymy na tę postać.
Nie, nie chodzi mi o urodę szeryfa. Przesadna przemoc kłóci mi się z pewnymi momentami, kiedy staje się wręcz rozczulający (pas czarnego i wnioski z kalendarza). Taki trochę niespójny jest.
Sarenki nie zauważyłam, natomiast intryguje mnie eksponowana długo dziurawa dłoń i jej waga dla dalszych wydarzeń. Ja wiem, Ball mnie zawsze "oszukuje" na początku. True Blood zaskoczył w 3 podejściu.
Nie, nie chodzi mi o urodę szeryfa. Przesadna przemoc kłóci mi się z pewnymi momentami, kiedy staje się wręcz rozczulający (pas czarnego i wnioski z kalendarza). Taki trochę niespójny jest. Sarenki nie zauważyłam, natomiast intryguje mnie eksponowana długo dziurawa dłoń i jej waga dla dalszych wydarzeń. Ja wiem, Ball mnie zawsze "oszukuje" na początku. True Blood zaskoczył w 3 podejściu.
Nie porwał mnie. Fizjonomia małpy Lucasa nie przysparza mu sympatii. Głupio też wypadła scena w barze - społeczność małomiasteczkowa a tu "mieszkańcy" przy obcych machają spluwami. No i nim szeryf przybędzie do miasteczka to jego papiery dużo wcześniej już tam są (ze zdjęciami itp). Bycie szeryfem to też nie tylko pokazy karate i strzelanie ale masa papierkowej roboty i znajomość protokołów o czym producenci serialu skwapliwie zapomnieli.
Nie kupuję tego jak na razie.
Nie porwał mnie. Fizjonomia małpy Lucasa nie przysparza mu sympatii. Głupio też wypadła scena w barze - społeczność małomiasteczkowa a tu "mieszkańcy" przy obcych machają spluwami. No i nim szeryf przybędzie do miasteczka to jego papiery dużo wcześniej już tam są (ze zdjęciami itp). Bycie szeryfem to też nie tylko pokazy karate i strzelanie ale masa papierkowej roboty i znajomość protokołów o czym producenci serialu skwapliwie zapomnieli. Nie kupuję tego jak na razie.