autor: Bostonq » 11 listopada 2009, 00:27
No, teraz się narażę...

Ten serial jest znakomity.
Ok, były na początku odcinki zwyczajnie nudne, po prostu scenarzyści nie mogli uchwycić istoty serialu, zaczęło się to wszystko rozłazić, ale z czasem poszli po rozum do głowy i stworzyli epizody rewelacyjne. Zaczęło się to już gdzieś w okolicach odcinka 10, ale te ostatnie, 12 i 13, to już naprawdę pierwsza klasa grania na emocjach, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy stwierdzą, że za dużo w tym wszystkim kiczu
E tam, kicz kiczem, ale obok tego mamy świetnie pomyślaną wizję kontaktu z obcymi (taa, wiem - "V" to dzieło epokowe, 11/10 i w ogóle cud, miód i orzeszki... tylko jakoś zero w tym oryginalnej idei, pilot był bardziej schematyczny niż trójkąt równoboczny, no ale statki były fajne, co wisiały nad miastami, duży budżet, więc serial przełomowy... i znowu, kurczę, jestem złośliwy, ale naprawdę trudno zrozumieć zachwyty nad czymś, co jest co najwyżej dobre, gdzieś w górnej skali przeciętności

), szalenie interesujące implikacje teologiczno-filozoficzne, a przy okazji mnóstwo zwyczajnej uciechy z ekranowych zdarzeń. A że przy tym obserwujemy jeden z lepiej poprowadzonych wątków romantycznych - to - przynajmniej dla mnie - tylko zaleta, a nie wada.
Ostatnio pojawiają się informacje, że będzie jednak sezon drugi. Może jednak ktoś to oglądał na tych dziwnych stacjach telewizyjnych i okazało się raptem, że to jest dobre, że warto kontynuować. Byłbym bardzo za tym, bo oczekiwania mam naprawdę spore i najzwyczajniej w świecie polubiłem bohaterów, a to już sporo, jeśli chodzi o serial s-f, a - jak wiadomo - specjalnie za tym gatunkiem nie przepadam
Albo i nie będzie kontynuacji. Tu jest mnóstwo informacji o potencjalnym zakończeniu serialu - scenariusza:
http://eztv.it/tvnews/4547/how-defying- ... e-creator/
Więc dopiszę sobie kolejny serial do listy tych znakomitych, które sobie przedwcześnie umarły. I po raz kolejny, nie zrozumiem - dlaczego.
No, teraz się narażę... :) Ten serial jest znakomity.
Ok, były na początku odcinki zwyczajnie nudne, po prostu scenarzyści nie mogli uchwycić istoty serialu, zaczęło się to wszystko rozłazić, ale z czasem poszli po rozum do głowy i stworzyli epizody rewelacyjne. Zaczęło się to już gdzieś w okolicach odcinka 10, ale te ostatnie, 12 i 13, to już naprawdę pierwsza klasa grania na emocjach, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy stwierdzą, że za dużo w tym wszystkim kiczu :)
E tam, kicz kiczem, ale obok tego mamy świetnie pomyślaną wizję kontaktu z obcymi (taa, wiem - "V" to dzieło epokowe, 11/10 i w ogóle cud, miód i orzeszki... tylko jakoś zero w tym oryginalnej idei, pilot był bardziej schematyczny niż trójkąt równoboczny, no ale statki były fajne, co wisiały nad miastami, duży budżet, więc serial przełomowy... i znowu, kurczę, jestem złośliwy, ale naprawdę trudno zrozumieć zachwyty nad czymś, co jest co najwyżej dobre, gdzieś w górnej skali przeciętności ;) ), szalenie interesujące implikacje teologiczno-filozoficzne, a przy okazji mnóstwo zwyczajnej uciechy z ekranowych zdarzeń. A że przy tym obserwujemy jeden z lepiej poprowadzonych wątków romantycznych - to - przynajmniej dla mnie - tylko zaleta, a nie wada.
Ostatnio pojawiają się informacje, że będzie jednak sezon drugi. Może jednak ktoś to oglądał na tych dziwnych stacjach telewizyjnych i okazało się raptem, że to jest dobre, że warto kontynuować. Byłbym bardzo za tym, bo oczekiwania mam naprawdę spore i najzwyczajniej w świecie polubiłem bohaterów, a to już sporo, jeśli chodzi o serial s-f, a - jak wiadomo - specjalnie za tym gatunkiem nie przepadam :)
Albo i nie będzie kontynuacji. Tu jest mnóstwo informacji o potencjalnym zakończeniu serialu - scenariusza:
http://eztv.it/tvnews/4547/how-defying-gravity-would-have-progressed-straight-from-the-creator/
Więc dopiszę sobie kolejny serial do listy tych znakomitych, które sobie przedwcześnie umarły. I po raz kolejny, nie zrozumiem - dlaczego.