autor: Lubec » 07 marca 2015, 15:03
No i finał czwartego sezonu za nami. Jak zawsze Donna stanowiła jeden z filarów serialu, może nie zawsze w centrum wydarzeń, ale zawsze w pobliżu, tym razem w końcówce postanowiono skupić się na jej postaci i ogólnie wyszło dobrze, choć można było by lepiej.
Mi się zawsze ta postać podobała, była takim głosem rozsądku dla Harveya, ale również kim mu bliskim i właśnie tę relację postanowiono wykorzystać i znowu serwując nam retrospekcje. Tym razem ukazano to jak Donna i Harvey się poznali i muszę przyznać, że dialogi ułożono pierwszorzędnie.
Na drugim planie mamy powracający wątek Forstmana, który też sięga do początków znajomości Harweya i bezkompromisowego biznesmena. O ile wcześniej dano nam do zrozumienia, że obaj panowie się nie lubią to teraz dokładnie wyjaśniono dlaczego. Czy było to aż tak potrzebne? Nie do końca, ale przez to pokazano, że Fortsman jest tym złym, a prawnik tym dobrym żebyśmy nie mięli czasem wątpliwości.
Luis odkąd pojednał się z Mikiem wrócił do bycia sobą. Starym, dobrym Littem ze wszystkimi wadami i zaletami. Jego osoba skupia się na postaci Normy, której nigdy nie widzieliśmy, ale zawsze duchem była obecna. Po powrocie serialu po przerwie myślałem, że przed finałem czwartego sezonu będzie dane nam ja bliżej poznać i zobaczyć... niestety scenarzyści poszli w innym kierunku.
Nie był to najlepszy sezon, ale też i nie najgorszy. Produkcja trzyma dość równy poziom, czasami złapie zadyszkę, ale to jak w każdym serialu.
Na pewno się trochę pozmienia w piątym sezonie, pytanie czy stan ten się utrzyma więcej niż kilka odcinków i wszystko wróci do stanu wyjściowego czy też nie?
No i finał czwartego sezonu za nami. Jak zawsze Donna stanowiła jeden z filarów serialu, może nie zawsze w centrum wydarzeń, ale zawsze w pobliżu, tym razem w końcówce postanowiono skupić się na jej postaci i ogólnie wyszło dobrze, choć można było by lepiej.
Mi się zawsze ta postać podobała, była takim głosem rozsądku dla Harveya, ale również kim mu bliskim i właśnie tę relację postanowiono wykorzystać i znowu serwując nam retrospekcje. Tym razem ukazano to jak Donna i Harvey się poznali i muszę przyznać, że dialogi ułożono pierwszorzędnie.
Na drugim planie mamy powracający wątek Forstmana, który też sięga do początków znajomości Harweya i bezkompromisowego biznesmena. O ile wcześniej dano nam do zrozumienia, że obaj panowie się nie lubią to teraz dokładnie wyjaśniono dlaczego. Czy było to aż tak potrzebne? Nie do końca, ale przez to pokazano, że Fortsman jest tym złym, a prawnik tym dobrym żebyśmy nie mięli czasem wątpliwości.
Luis odkąd pojednał się z Mikiem wrócił do bycia sobą. Starym, dobrym Littem ze wszystkimi wadami i zaletami. Jego osoba skupia się na postaci Normy, której nigdy nie widzieliśmy, ale zawsze duchem była obecna. Po powrocie serialu po przerwie myślałem, że przed finałem czwartego sezonu będzie dane nam ja bliżej poznać i zobaczyć... niestety scenarzyści poszli w innym kierunku.
Nie był to najlepszy sezon, ale też i nie najgorszy. Produkcja trzyma dość równy poziom, czasami złapie zadyszkę, ale to jak w każdym serialu.
Na pewno się trochę pozmienia w piątym sezonie, pytanie czy stan ten się utrzyma więcej niż kilka odcinków i wszystko wróci do stanu wyjściowego czy też nie?