Jestem trochę "w plecy" z oglądaniem gdyż właśnie dopiero zaliczyłem trzeci odcinek z czwartego szonu i jestem pod niesamowitym wrażeniem!
To chyba najlepszy odcinek, który widziałem!!
Wprawdzie prawie bez żadnych efektów specjalnych ale tak naprawdę w tym serialu to nie jest ważne (choc i scenki batalistyczne są istotnym majstersztykiem!).
Mottem tego odcinka było pytanie zadawane samym sobie przez "nowych" cylonów - "Kim tak naprawdę jesteśmy?"
Niesamowite emocje wywołała u mnie scena końcowa, kiedy Cally wraz ze swoim dzieckiem próbowała wyrzucic się ze śluzy - ten dialog z Tory, która tak przekonywująco mówiła, że sama nie wie kim tak naprawdę jest i to jej spojrzenie na własne dłonie...
...ciągle jesteśmy tymi samymi ludźmi.
Wiem jednak, że nie jesteśmy źli.
Nie jesteśmy nieludzcy.
Jesteśmy tak samo przestraszeni i zdezorientowani jak ty.
Nie wiem jak Wy ale ja uwierzyłem...
Co się działo w następnej scenie Wszyscy widzowie widzieli...
I to genialne zakończenie kiedy Chief Petty Officer Galen Tyrol siedzi załamany u Adamy...
Czy "roboty" mogą byc zdolne do przeżywania prawdziwych uczuc czy też to tylko ich gra?
Czy Chief tak jak i Boomer potrafią "kochac" i pokazac swoje człowieczeństwo, czy tez to tylko ich gra do momentu uaktywnienia "przełącznika"?
Fantastycznie pokazane uczucia - najbardziej podobała mi sie scena kiedy zaraz po "zebraniu" Chief wraca do żony i mówi jej o tym, że dla niego najważniejsza jest Rodzina, przyszłość, budowanie wspólnej przyszłości.
"Obiecuję, że od teraz będę tutaj.
Dla nas.
Dla naszej trójki.
I czwartego.
Może kiedyś...
...my...
...będziemy mieli kolejne dziecko.
My... dziecko.
Brata, siostrę...
Chcesz braciszka lub siostrzyczkę?..."
A dzwięk słyszalny jest jako echo w głowie Cally. Całoś przeplatana scenami kiedy razem byli naprawdę szczęśliwi z genialną muzyką w tle...
Również przykład Starbuck pokazuje bezradnośc (nie wiedzą kim są i co z soba zrobic) "człowieka" (cylonów), kiedy wszystko co kochali przestaje się liczyc bo tak naprawdę nie są ludzmi... - ale czy na pewno?
Właśnie na tym polega fenomen tego serialu - zmusza do zastanowienia się nad takimi pytaniami jak: co jest ludzkie? kim jest Bóg? co to znaczy byc człowiekiem a co dyskwalifikuje "człowieka" w tym rankingu?
Myślę że serial ten wybiega bardzo znacząco do przodu ale kiedys ludzkośc naprawdę stanie przed takim samym dylematem jaki mamy w tym serialu.
Dodatkowo nie wiem czy zauważyliście ale podczas "konferencji" szóstka zgłosiła postulat o odmrożenie D'Anna'y - nieznanego do teraz modelu cylona (która poszukiwała Mesjasza). Żeńska forma sugeruje, że dwunasty model cylona będzie kobietą - typuję więc na Laurę (Panią Prezydent).
Ciekawie w tym odcinku zbiegł się szczegół, który wyszedł na światło dzienne...
Otóż dotyczy to uchwały numer 112, która wprowadza system trybunałów. Sędziów wybranych przez Roslin, odpowiedzialnych wyłącznie przed specjalnym sądem odwoławczym.
Sędziowie ci byliby wybierani też przez panią prezydent.
To może doprowadzic do powstania systemu sądowniczego, który jeszcze mocniej skoncentruje władzę w jej rękach.
Nie brzmi ciekawie?
I na koniec powiem tylko, że w końcu pojawił się w tym odcinku mój ulubiony aktor - dr Cottle - jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem go bez papierosa... - juz myślałem, że BSG również przesiąknęło modą na niepalenie (aktorzy nie palą) ale wystarczyło piętnaście sekund i doktorek sięgnął po fajki...
