Świetny odcinek, akcja jakby ruszyła do przodu i baaardzo śmieszny [spoiler]reakcja Gaby jak sie zorientowala ze Susan spala z gejem (nie pamietam jak sie nazywa) byla doskonala, bardzo zaraźliwy smiech:D[/spoiler]
Odcinek 5x05 to jakaś masakra! Przez cały epizod praktycznie nic się nie dzieje, jest oparty na jakiś retrospekcjach, które i tak niewiele wnoszą... Porażka
Odcinek 5x05 to jakaś masakra! Przez cały epizod praktycznie nic się nie dzieje, jest oparty na jakiś retrospekcjach, które i tak niewiele wnoszą... Porażka :P
Mi odcinek podobał się bardzo. To nie były tylko wspomnienia, ale przede wszystkim te historie to kolejne elementy składające się na budowanie obrazu postaci. I trochę mnie dziwią Wasze narzekania, przecież jest to serial - oprócz tego że komediowy z elementami kryminalnymi - obyczajowy, a w tej konwencji doskonale się takie epizody mieszczą
Fajnie było zobaczyć parę postaci, których już dawno nie ma, ujrzeć niektóre sceny z innej perspektywy, przypomnieć sobie wrażania, jakie towarzyszyły oglądaniu pierwszego sezonu.
Spory plus również za gościnny występ Beau Bridgesa
Mi odcinek podobał się bardzo. To nie były tylko wspomnienia, ale przede wszystkim te historie to kolejne elementy składające się na budowanie obrazu postaci. I trochę mnie dziwią Wasze narzekania, przecież jest to serial - oprócz tego że komediowy z elementami kryminalnymi - obyczajowy, a w tej konwencji doskonale się takie epizody mieszczą :)
Fajnie było zobaczyć parę postaci, których już dawno nie ma, ujrzeć niektóre sceny z innej perspektywy, przypomnieć sobie wrażania, jakie towarzyszyły oglądaniu pierwszego sezonu.
Spory plus również za gościnny występ Beau Bridgesa :)
Jakich znowu wątków? Dla mnie to był odcinek zapchaj dziura.
Bo czego się z niego dowiedzieliśmy...? Że Edie miała wielu facetów, tego jak Susan przeżywała swoje rozstanie, że Lynette wiecznie rodziła albo była w ciąży, choć zależało jej na karierze, no i że Gabi była zapatrzoną w siebie modelką.
Gratuluję tym, którzy doszli do tego dopiero po obejrzeniu tego odcinka... :thumbdown:
Jakich znowu wątków? Dla mnie to był odcinek zapchaj dziura. Bo czego się z niego dowiedzieliśmy...? Że Edie miała wielu facetów, tego jak Susan przeżywała swoje rozstanie, że Lynette wiecznie rodziła albo była w ciąży, choć zależało jej na karierze, no i że Gabi była zapatrzoną w siebie modelką. Gratuluję tym, którzy doszli do tego dopiero po obejrzeniu tego odcinka... :thumbdown: