Polski Prezydent nie żyje.
-
Wskaż do odpowiedzi - youtube Warszawa
Mnie najbardziej denerwuje wszędzie pojawiająca się hipokryzja. Ludzie, którzy jeszcze tydzień temu wyśmiewali Kaczyńskich wyzywając ich od kaczek, karakanów, pajaców itd. itd. teraz są molierowskimi świętoszkami. Cała telewizja trąbi o tym jakim to prezydent był dobrym człowiekem itp. - dla kasy i pod publikę. Oczywiście powiedzieć teraz coś złego na którąś z ofiar to największa zbrodnia, publiczna chłosta i wyczytanie nazwiska delikwenta z kościelnej ambony na kazaniu. O dziwo, dzisiaj, na kazaniu w moim kościele, proboszcz miał takie samo zadnie jak ja, co mi jakoś dodało otuchy. Gorzej, że teraz coraz więcej ludzi nagle będzie mówić właśnie tak jak ja, cholerna banda hipokrytów.
Większości ludzi z samolotu nie znam, kilku nie lubiłem, prezydenta jednak darzyłem sympatią bo mi się kojarzył z miłą osobą, która bardziej chce pomóc tym biedniejszym niż bogaczom. Nie to co Tusk. Tak samo jego żona, widać po niej było, że to dobra kobieta. Nigdy nie podobało mi się to, że z braci Kaczyńskich tak się naśmiewano, zwłaszcza z powodu ich wzrostu. Uważałem i uważam to za żałosne, a ludzi którzy tak robili za idiotów o furmańskich obyczajach. Pamiętam jak byłem w gimnazjum i masa moich rówieśników robiła sobie śmiechy z prezydenta nie wiedząc o nim nic więcej oprócz sprawowanego stanowiska. Czemu tak robili? Pewnie dlatego, że z braci śmiali się wszyscy, bo tak jest cool. Żałosne. Smutne jest to, że młodzi ludzie biorą przykład ze starszych.
Większości ludzi z samolotu nie znam, kilku nie lubiłem, prezydenta jednak darzyłem sympatią bo mi się kojarzył z miłą osobą, która bardziej chce pomóc tym biedniejszym niż bogaczom. Nie to co Tusk. Tak samo jego żona, widać po niej było, że to dobra kobieta. Nigdy nie podobało mi się to, że z braci Kaczyńskich tak się naśmiewano, zwłaszcza z powodu ich wzrostu. Uważałem i uważam to za żałosne, a ludzi którzy tak robili za idiotów o furmańskich obyczajach. Pamiętam jak byłem w gimnazjum i masa moich rówieśników robiła sobie śmiechy z prezydenta nie wiedząc o nim nic więcej oprócz sprawowanego stanowiska. Czemu tak robili? Pewnie dlatego, że z braci śmiali się wszyscy, bo tak jest cool. Żałosne. Smutne jest to, że młodzi ludzie biorą przykład ze starszych.
-
asd
Wskaż do odpowiedzi - ZAŁOŻYCIEL
-
Expert
- Posty: 13028
- Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Rescue Me
- Lokalizacja: UE
-
Wskaż do odpowiedzi
A mnie denerwuja takie komentarze jak twoje, mysle, ze teraz nie ma znaczenia kto co mowil, to jest polityka, normalnym jest, ze rozne opcje poplityczne "tluka" sie ze soba i beda tłukły, beda nadal szydzic i wycigac najwieksze brudy na siebie bo to jeden z elementow polityki nie tylko w Polsce ale na całym swiecie.kacperski pisze:Mnie najbardziej denerwuje wszędzie pojawiająca się hipokryzja. Ludzie, którzy jeszcze tydzień temu wyśmiewali Kaczyńskich wyzywając ich od kaczek, karakanów, pajaców itd. itd. teraz są molierowskimi świętoszkami. Cała telewizja trąbi o tym jakim to prezydent był dobrym człowiekem itp. - dla kasy i pod publikę. Oczywiście powiedzieć teraz coś złego na którąś z ofiar to największa zbrodnia, publiczna chłosta i wyczytanie nazwiska delikwenta z kościelnej ambony na kazaniu. O dziwo, dzisiaj, na kazaniu w moim kościele, proboszcz miał takie samo zadnie jak ja, co mi jakoś dodało otuchy. Gorzej, że teraz coraz więcej ludzi nagle będzie mówić właśnie tak jak ja, cholerna banda hipokrytów.
Większości ludzi z samolotu nie znam, kilku nie lubiłem, prezydenta jednak darzyłem sympatią bo mi się kojarzył z miłą osobą, która bardziej chce pomóc tym biedniejszym niż bogaczom. Nie to co Tusk. Tak samo jego żona, widać po niej było, że to dobra kobieta. Nigdy nie podobało mi się to, że z braci Kaczyńskich tak się naśmiewano, zwłaszcza z powodu ich wzrostu. Uważałem i uważam to za żałosne, a ludzi którzy tak robili za idiotów o furmańskich obyczajach. Pamiętam jak byłem w gimnazjum i masa moich rówieśników robiła sobie śmiechy z prezydenta nie wiedząc o nim nic więcej oprócz sprawowanego stanowiska. Czemu tak robili? Pewnie dlatego, że z braci śmiali się wszyscy, bo tak jest cool. Żałosne. Smutne jest to, że młodzi ludzie biorą przykład ze starszych.
Mysle, ze dzis nie powinno byc miejsca na takie konentarze, na przemyslenia i refleksje bedzie jeszcze odpowiedni moment.
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Wskaż do odpowiedzi
Bo to jest normalne ludzkie zachowanie w obliczu smierci, na codzien nawet najblizsi sobie ludzie kłucą sie, czasem padaja ostre słowa, jednak w obliczu tragedi to wszystko idzie w niepamiec.
Kaczyński nigdy nie był "moim" prezydentem, natomiast był czlowiekiem, ojcem dziadkiem, synem i jest mi tak po ludzku szkoda ot taka ze mnie hipokrytka
Kaczyński nigdy nie był "moim" prezydentem, natomiast był czlowiekiem, ojcem dziadkiem, synem i jest mi tak po ludzku szkoda ot taka ze mnie hipokrytka
-
Wskaż do odpowiedzi
-
asd
Wskaż do odpowiedzi - ZAŁOŻYCIEL
-
Expert
- Posty: 13028
- Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Rescue Me
- Lokalizacja: UE
-
Don_Bazylian
Wskaż do odpowiedzi - seriale znam jak kieszeń
- Posty: 546
- Rejestracja: 20 listopada 2007, 16:03
Powiem Wam szczerze, że nigdy nie byłem zwolennikiem prezydenta Kaczyńskiego, przede wszystkim za sprawą "obozu" politycznego z jakiego pochodził a także za sprawą sławnych wpadek i innych czynników, które nie są teraz ważne.
Chodzi o to, że gdyby prezydent umarł w normalnych warunkach, tzn. na zawał, wylew czy cokolwiek innego, to ja jak zapewne duża część społeczeństwa prawie w ogóle bym się nie zmartwił. A w sytuacji, która miała miejsce jest mi go naprawdę bardzo szkoda i żal.
Tu chodzi o ogrom tragedii jaka się wczoraj wydarzyła. Zginęło 96 osób w kilka sekund. Nie potrafię sobie wyobrazić strachu jaki musieli czuć pasażerowie, gdy skrzydło ich samolotu roztrzaskiwało się o drzewo - to co tam się wydarzyło to musiał być ogromny horror. I to jest najbardziej przerażające.
Wszystkim, którzy zginęli należy się pamięć i szacunek. Takie chwile są wzniosłe, ale nie bez powodu. Długa (7 dni) żałoba narodowa jest tutaj moim zdaniem bardzo na miejscu, to samo dotyczy czarnych wstążek, zniczy i wszelkich innych znaków umartwiania się, modlitwy i zadumy.
Po żałobie zostanie przecież już tylko 7 dni na ogłoszenia daty wyborów, więc państwo musi żyć dalej i sobie radzić.
Nie wiem czy zauważyliście, ale w ostatnich latach jakoś dużo u nas tych katastrof lotniczych - Mirosławiec, Radom. Katastrofy śmigłowców: jeden z ówczesnym premierem Millerem, drugi ratowniczy pogotowia, w którym przeżył tylko jeden lekarz, ale amputowano mu nogę; w końcu wypadek śmigłowca straży granicznej na granicy białorusko-polskiej. Trochę strach się robi.
Szok jest tym większy, że takie sytuacje (katastrofa samolotu pasażerskiego) się nigdy nie zdarzały i zdarzyć się nie powinny (już nie wspominając o wypadkach samolotów prezydenckich).
Jeśli chodzi o sytuację medialną - to co z czym mamy teraz do czynienia jest moim zdaniem na tyle poważne, że będą nadawać o tym przez 7 dni prawie bez przerwy. Jest to dla mnie zrozumiałe.
Teraz z nieco innej beczki. Fluid napisał, że nie uważa się za patriotę. A Wy się uważacie. Co waszym zdaniem jest tego wyznacznikiem? Ja tak sobie pomyślałem, że np. sytuacja konfliktu zbrojnego. Wyobraźcie sobie, że wybucha wojna i powołują was do wojska, idziecie? Bo ja na pewno nie poszedłbym dobrowolnie na wojnę, już chyba bym wolał, żeby mnie zamknęli. Wygląda na to że nie jestem patriotą.
PS. Czekam na amerykański serial na podstawie bieżących wydarzeń.
PS2. Ale LOST w Polsce to chyba straci oglądalność, przynajmniej pilot
Chodzi o to, że gdyby prezydent umarł w normalnych warunkach, tzn. na zawał, wylew czy cokolwiek innego, to ja jak zapewne duża część społeczeństwa prawie w ogóle bym się nie zmartwił. A w sytuacji, która miała miejsce jest mi go naprawdę bardzo szkoda i żal.
Tu chodzi o ogrom tragedii jaka się wczoraj wydarzyła. Zginęło 96 osób w kilka sekund. Nie potrafię sobie wyobrazić strachu jaki musieli czuć pasażerowie, gdy skrzydło ich samolotu roztrzaskiwało się o drzewo - to co tam się wydarzyło to musiał być ogromny horror. I to jest najbardziej przerażające.
Wszystkim, którzy zginęli należy się pamięć i szacunek. Takie chwile są wzniosłe, ale nie bez powodu. Długa (7 dni) żałoba narodowa jest tutaj moim zdaniem bardzo na miejscu, to samo dotyczy czarnych wstążek, zniczy i wszelkich innych znaków umartwiania się, modlitwy i zadumy.
Po żałobie zostanie przecież już tylko 7 dni na ogłoszenia daty wyborów, więc państwo musi żyć dalej i sobie radzić.
Nie wiem czy zauważyliście, ale w ostatnich latach jakoś dużo u nas tych katastrof lotniczych - Mirosławiec, Radom. Katastrofy śmigłowców: jeden z ówczesnym premierem Millerem, drugi ratowniczy pogotowia, w którym przeżył tylko jeden lekarz, ale amputowano mu nogę; w końcu wypadek śmigłowca straży granicznej na granicy białorusko-polskiej. Trochę strach się robi.
Szok jest tym większy, że takie sytuacje (katastrofa samolotu pasażerskiego) się nigdy nie zdarzały i zdarzyć się nie powinny (już nie wspominając o wypadkach samolotów prezydenckich).
Jeśli chodzi o sytuację medialną - to co z czym mamy teraz do czynienia jest moim zdaniem na tyle poważne, że będą nadawać o tym przez 7 dni prawie bez przerwy. Jest to dla mnie zrozumiałe.
Teraz z nieco innej beczki. Fluid napisał, że nie uważa się za patriotę. A Wy się uważacie. Co waszym zdaniem jest tego wyznacznikiem? Ja tak sobie pomyślałem, że np. sytuacja konfliktu zbrojnego. Wyobraźcie sobie, że wybucha wojna i powołują was do wojska, idziecie? Bo ja na pewno nie poszedłbym dobrowolnie na wojnę, już chyba bym wolał, żeby mnie zamknęli. Wygląda na to że nie jestem patriotą.
PS. Czekam na amerykański serial na podstawie bieżących wydarzeń.
PS2. Ale LOST w Polsce to chyba straci oglądalność, przynajmniej pilot

-
beata101
Wskaż do odpowiedzi - wszystko
- Posty: 1203
- Rejestracja: 21 listopada 2007, 23:15
- Płeć: Kobieta
- Ulubiony Serial: Supernatural
- Lokalizacja: Polska Kielce
Wiesz...zastanawiam się ilu młodych ludzi przed wybuchem II wojny światowej mówiło tak jak ty... Nie pójde, to nie moja sprawa. Z opowiadań wiem że taka była moja ciocia- 17 letnia dziewczyna która chciała sie bawic, zwiedzać świat i generalnie podobno miała w nosie naszą Ojczyzną kochaną co nawet było podobno powodem konfliktów w rodzinie.Don_Bazylian pisze:Teraz z nieco innej beczki. Fluid napisał, że nie uważa się za patriotę. A Wy się uważacie. Co waszym zdaniem jest tego wyznacznikiem? Ja tak sobie pomyślałem, że np. sytuacja konfliktu zbrojnego. Wyobraźcie sobie, że wybucha wojna i powołują was do wojska, idziecie? Bo ja na pewno nie poszedłbym dobrowolnie na wojnę, już chyba bym wolał, żeby mnie zamknęli. Wygląda na to że nie jestem patriotą.
Zginęła w Warszawie podczas powstania , przenosząc meldunek na Woli.
Piszesz, nie poszedłbym...
Wtedy to byli zwykli ludzie, żaden z nich nie marzył o tym żeby wziąć w ręce karabin, ale w końcu to robili. W imie czego? Patriotyzmu, Ojczyzny?
A może po prostu bronili swojego domu, swojej matki, siostry, żony...?
Może to jest motywacja która pcha ludzi na wojnę, nie wielkie słowa, nie sztandary, nie patriotyczne wiersze- ale obawa o bezpieczeństwo bliskich, o ich życie .
Wyszedł trochę OT sorrry, ale wydaje mi się że temat jest ważny ...istotny i to nie tylko dlatego, że mamy takie a nie inne okoliczności. Po prostu tak jest.
http://www.supernatural.com.pl
http://www.jensenackles.pl
http://www.jensenackles.pl
-
asd
Wskaż do odpowiedzi - ZAŁOŻYCIEL
-
Expert
- Posty: 13028
- Rejestracja: 17 listopada 2007, 23:25
- Płeć: Mężczyzna
- Ulubiony Serial: Rescue Me
- Lokalizacja: UE
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Wskaż do odpowiedzi
No więc właśnie... Najwyraźniej pomyliły się dwie rzeczy - żałoba i uznanie wagi tragedii (szacunek wobec zmarłych, współczucie ich rodzinom, czyli to wszystko, o czym pisaliśmy wcześniej, a co jest bardzo ważne i zupełnie przecież intuicyjne, odruchowe) z dość zaskakującą i trochę dla mnie niezrozumiałą gloryfikacją. To byli przede wszystkim ludzie i śmierć tychże, przedwczesna, zawsze jest straszna i tragiczna. Ale - czyżbyśmy zapomnieli, jak często ocenialiśmy większość tych osób, czy coś się w naszych poglądach zmieniło (jeśli były krytyczne), czy raptem przestały obowiązywać? - nie oznacza to, że należy ich uznać powszechnie za wielkich. Nie buduje się w ten sposób historii, a tworzy trochę sztuczne legendy, nieprawdziwe mity. Nie jest to moim zdaniem droga do prawdziwego zrozumienia (o ile jest to możliwe) wymiarów ludzkiego dramatu.
Mówi się o spuściźnie. Czyjej? Prezydenta? Posłów lewicy? Prawicy? A byli tam też przecież Ci prawie anonimowi, załoga. Jak to z nimi jest?
Bo zjednoczenie w obliczy cierpienia, wcale nie oznacza zjednoczenia w obliczu poglądów, a zwłaszcza kontynuacji tychże. Jak to się stało, że wcześniej znacząca większość nie paliła się do tej kontynuacji (prezydentury zwłaszcza), a teraz wydaje się to tak wielu oczywiste?
Przyznaję, że jestem w kropce...
Mówi się o spuściźnie. Czyjej? Prezydenta? Posłów lewicy? Prawicy? A byli tam też przecież Ci prawie anonimowi, załoga. Jak to z nimi jest?
Bo zjednoczenie w obliczy cierpienia, wcale nie oznacza zjednoczenia w obliczu poglądów, a zwłaszcza kontynuacji tychże. Jak to się stało, że wcześniej znacząca większość nie paliła się do tej kontynuacji (prezydentury zwłaszcza), a teraz wydaje się to tak wielu oczywiste?
Przyznaję, że jestem w kropce...
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Wskaż do odpowiedzi - zawodowiec
- Posty: 320
- Rejestracja: 22 listopada 2007, 11:05
Zaczyna się robić to trochę niesmaczne już , nie wiem czy słyszeliście o propozycjach stadionu i ulicy imienia Lecha Kaczyńskiego chyba niektórzy mylą oddanie czci z stawianiem pomników. W internecie też ludzie się kłócą która prezydentowa lepsza Maria Kaczyńska czy poprzednia , księża gadają nieprawdziwe rzeczy w homiliach , a nawet głupoty bym powiedział po co to wszystko. Pochowajmy tych którzy zginęli z honorami, pozwólmy rodzinom w spokoju pożegnać swoich bliskich.
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2108
- Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Kontakt:
Nie zgadzam się z opinią że to przesada. Mamy tutaj najwyższego przedstawiciela naszego państwa, który jakby nie oceniać jego poglądów i stylu sprawowania urzędu, zginął tragicznie w trakcie pełnienia obowiązków. Czy to za mało, żeby dostąpić zaszczytu bycia pochowanym na Wawelu? Chciałbym jeszcze przypomnieć że z tego co wiem co bardziej współcześni "lokatorzy" tego miejsca za swoich czasów też wywoływali sporo kontrowersji...
Ignorance is a virtue.
-
Wskaż do odpowiedzi
-
Yugi_2142
Wskaż do odpowiedzi - Expert
- Posty: 2108
- Rejestracja: 20 stycznia 2008, 01:06
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Kontakt:
Czego dokonał... Trochę odnoszę wrażenie że gdyby nawet okazało się że chodził po wodzie to zaraz kilka osób by ripostowało "Eee, nawet pływać nie potrafi"
Jak napisałem wcześniej, zginął tragicznie w trakcie wykonywania obowiązków, podobnie z resztą jak pochowany na Wawelu gen. Władysław Sikorski, który zginął w katastrofie samolotu w Gibraltarze 4 lipca 1943. IMO to jest wystarczające "dokonanie".

Ignorance is a virtue.
-
Wskaż do odpowiedzi
Oczywiscie kazy z nas moze miec inne zdanie, dla mnie kaczynski byl przecietnym prezydentem, jak juz pisalam nie "moim", nie zrobil nic "wielkiego", z krytykowanego stał sie bohaterem narodowym tylko dlatego jak zginał, owszem wspolczuje ale nigdy nie zgodze sie ze jego miejsce jest na Wawelu, w moim miescie (tak naprawde to nie mial nic wspolnego z Krakowem)
-
Wskaż do odpowiedzi
Sikorski zginął w czasie wojny. Brał udział w tej wojnie. Choć i Jego (jak i każdego) osiągnięcia można różnie oceniać, to jest jakaś elementarna różnica między Jego losem, a losem ś.p prezydenta Kaczyńskiego.
Nie masz racji Yugi, kiedy stawiasz zarzut, że cokolwiek zmarły prezydent by zrobił, to byłoby to kwestionowane. To nieuczciwy argument. Jeśli coś zrobił, to należy to docenić. To również nie był "mój" prezydent, ale był prezydentem kraju, w którym mieszkam i z jako takim (krajem) się identyfikuję. I stąd płynie mój szacunek względem Jego śmierci i pewność co do poszanowania Jego godności.
Nie oznacza to, że Jego śmierć zmieniła moją ocenę Jego prezydentury. Byłoby czymś dziwnym, gdyby moje poglądy zależały od obecności i nieobecności osoby, której dotyczą. Nie stawiaj mnie po ścianą, że źle żałuję prezydenta (czy też innych, którzy zginęli), bo nie uznaję Jego wielkości. Tak, nie uznaję. Ale nadal współczuję rodzinom. Ja po prostu tak pojmuję uczciwość wobec samego siebie i tych, wobec których deklaruję moje poglądy.
Szanuję też opinię innych, nawet jeśli się z nią nie zgadzam. Przynajmniej staram się to robić, co na pewno nie zawsze mi się udaje.
Nie masz racji Yugi, kiedy stawiasz zarzut, że cokolwiek zmarły prezydent by zrobił, to byłoby to kwestionowane. To nieuczciwy argument. Jeśli coś zrobił, to należy to docenić. To również nie był "mój" prezydent, ale był prezydentem kraju, w którym mieszkam i z jako takim (krajem) się identyfikuję. I stąd płynie mój szacunek względem Jego śmierci i pewność co do poszanowania Jego godności.
Nie oznacza to, że Jego śmierć zmieniła moją ocenę Jego prezydentury. Byłoby czymś dziwnym, gdyby moje poglądy zależały od obecności i nieobecności osoby, której dotyczą. Nie stawiaj mnie po ścianą, że źle żałuję prezydenta (czy też innych, którzy zginęli), bo nie uznaję Jego wielkości. Tak, nie uznaję. Ale nadal współczuję rodzinom. Ja po prostu tak pojmuję uczciwość wobec samego siebie i tych, wobec których deklaruję moje poglądy.
Szanuję też opinię innych, nawet jeśli się z nią nie zgadzam. Przynajmniej staram się to robić, co na pewno nie zawsze mi się udaje.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości