watpie ze to byl [spoiler] Lucyfer, apokalipsa miala sie skonczyc definitywnie w tym sezonie, pewnie go jakis aniol teleportowal albo co i to od tego[/spoiler]
Po pierwsze, przez to,że Chuck opisywał tą Impalę, prawie od początku odcinka wiedziałem jak to się skończy.
Po drugie, niby miła być dramatyczna walka między Michałem a diabłem, a pokazali jakąś gadkę na opuszczonym cmentarzu, zero dramaturgii. Moim zdaniem powinni się spotkać w Central Park'u, ziemia powinna się rozstąpić, kule ognia spadać z nieba itd. , a nie pojawiają się na jakimś zadupiu żeby pogadać.
I w końcu, ostatnia scena, jak Sam/diabeł stoi przed domem. Skąd on tam się wziął? Nic nie wyjaśnili.
Jestem rozczarowany.
[spoiler]Po pierwsze, przez to,że Chuck opisywał tą Impalę, prawie od początku odcinka wiedziałem jak to się skończy. Po drugie, niby miła być dramatyczna walka między Michałem a diabłem, a pokazali jakąś gadkę na opuszczonym cmentarzu, zero dramaturgii. Moim zdaniem powinni się spotkać w Central Park'u, ziemia powinna się rozstąpić, kule ognia spadać z nieba itd. , a nie pojawiają się na jakimś zadupiu żeby pogadać. I w końcu, ostatnia scena, jak Sam/diabeł stoi przed domem. Skąd on tam się wziął? Nic nie wyjaśnili. Jestem rozczarowany. [/spoiler]
Odcinek super i równie dobrze może kończyć całą serię(ostatnie kilka scen można podczepić pod sentymentalno-symboliczne ujęcia,w rodzaju że nie mogą\muszą być wytłumaczone w całości logicznie-w końcu to koniec pewnej ery ) jak i być zapowiedzią następnego(-ych) sezonu(-ów). PS.Też jestem zły,SuperN to w żadnym wypadku nie jest dzieło sztuki biorąc pod uwagę tzw. warsztat,ale klimatem zabija 99% innych seriali i słabe są widoki na godnego następcę.
Odcinek super i równie dobrze może kończyć całą serię(ostatnie kilka scen można podczepić pod sentymentalno-symboliczne ujęcia,w rodzaju że nie mogą\muszą być wytłumaczone w całości logicznie-w końcu to koniec pewnej ery :silent: ) jak i być zapowiedzią następnego(-ych) sezonu(-ów). PS.Też jestem zły,SuperN to w żadnym wypadku nie jest dzieło sztuki biorąc pod uwagę tzw. warsztat,ale klimatem zabija 99% innych seriali i słabe są widoki na godnego następcę.
Na pewno nie rozczarował.Pozostaje kilka pytań: Kto jest Bogiem i kto stoi pod latarnią.Dean nie będzie próbował uwolnić Sama (chyba, że ten ma się dobrze patrz ostatnie ujęcie) tak jak mu przyrzekł?Trochę w to nie wierzę.A może będzie szukał Boga i na nim wywrze jakąś presję?Szkoda, że nie widziałem Crowleya w ostatnim odcinku zasłużył sobie na to ostatnimi występami.I wspaniały tekst perełka ....young Skywalker.. palce lizać.Szkoda, że trzeba czekać tak długo na kolejny sezon
hmmm :x Jakby opisać ten koniec. [spoiler]Na pewno nie rozczarował.Pozostaje kilka pytań: Kto jest Bogiem i kto stoi pod latarnią.Dean nie będzie próbował uwolnić Sama (chyba, że ten ma się dobrze patrz ostatnie ujęcie) tak jak mu przyrzekł?Trochę w to nie wierzę.A może będzie szukał Boga i na nim wywrze jakąś presję?Szkoda, że nie widziałem Crowleya w ostatnim odcinku zasłużył sobie na to ostatnimi występami.I wspaniały tekst perełka ....young Skywalker.. palce lizać.Szkoda, że trzeba czekać tak długo na kolejny sezon[/spoiler]
Pisząc swoją reckę finału nie czytałem waszych opinii, żeby się nie sugerować. Przeczytam jak napiszę
Zostałem dziś o 13 brutalnie wyrwany ze snu przez kolegę wydzierającego się do telefonu: wstawaj, włączaj ściąganie, ja zaraz będę i OGLĄDAMYYYY tak też zrobiłem.
Cóż trafił nam się jeden z lepszych finałów SN, umieściłbym go na drugim miejscu po 2x22. Jestem bardzo zadowolony, wraz z odcinkiem 21 stanowi wspaniałe zakończenie bardzo dobrego sezonu. Nie idealnego, napisałem na ten temat tu nawet przydługawego posta, ale ogółem ciekawego. I to bardzo. Zbliża się czas podsumowań, myślę że już śmiało mogę powiedzieć że SN na sezon 2009/2010 było dla mnie serialem numer 2 - po Lost. Jeśli byłem dla niego brutalny, to tylko dlatego że mam wobec niego wysokie wymagania
Spoiler:
Bardzo dobra forma narracyjna odcinka (opowieść Chucka). Przerywki z Impalą - świetny klimat. Działo się dużo, i to intensywnie - cały plan braci Winchesterów został (nie)zrealizowany w ciągu pierwszych 15 minut... WOW. Potem już bardzo często było WOW - największa niespodzianka to los Michała. Tego chyba nie przewidział nikt.
"Swan Song" pewnie nie podejdzie Beacie - bo to teatr jednego aktora: Jareda. Jego rozmowy z Lucyferem, wewnętrzna walka... on ukradł ten odcinek. Castiel trochę zaniedbany (i mam wrażenie że już go nie zobaczymy), Dean poprawnie ale bez fajerwerków tym razem (on się wyszalał w poprzednim odcinku).
Kwestia Chucka rozwiązana świetnie. Zapowiadali że będzie w 2 połowie sezonu Bóg, nie było... aż w końcu się okazało że jednak był bardzo chciałbym zobaczyć jakąś rozmowę Chucka-Boga i braci. To mogłoby być interesujące.
Pytanie: kim jest Sammy z końcówki? Na pewno nie zwyczajnym Sammym (migocąca latarnia). Na pewno nie Lucyferem (ta cała gadka o powrocie do korzeniu, polowaniu na wendigo itd). Więc kim? Demonem?
A no i Crowley, oddawaj duszę Bobby'ego!
Chciałbym mieć kiedyś tak piękną żonę jak Lisa. I do tego tak wyrozumiałą, czekającą. Nie dziwota że się Dean zakochał
Jestem bardzo zadowolony. Na pewno bardziej niż po finałach 3 i 4 sezonu. Ja chcę wiedzieć co dalej. Chociaż ten odcinek śmiało by mógł służyć za series finale (nie mieliście takiego wrażenia podczas oglądania? Bo ja miałem. Ciągle mi się wydawało, że oglądam zakończenie opowieści Supernatural. To byłoby perfekcyjne: z jednej strony mega ponure, z drugiej optymistyczne, troche melancholijne, przemawiające do widza. Ale nie, musi być 6 sezon, $$$$ talks :roll:
Added after 12 minutes:
Ok, poczytałem sobie wasze posty, i tak:
Spoiler:
Cas jako big boss in heaven to faktycznie dobry pomysł, chociaż będę się dziwił jeśli w 6 sezonie nie będzie pomagał Deanowi i Samowi. Ma teraz ogromną moc, a z chłopakami się zaprzyjaźnił, oczekuję że im czasem pomoże.
Pamiętajmy, że z 4 archaniołów, jest jeszcze w Niebie jeden - Rafael (chyba że wciąż jest uwięziony w tym kręgu z oliwy, ale myślę że nie).
Lucyfer jest uwięziony, jestem tego pewien, jeśli by się okazało inaczej to ten serial byłby bez sensu (a nie jest). Cały 5 sezon się na tym koncentrował, w końcu się udało, hurrra, z jakiej paki by się miał wydostać skoro go uwięzili tak, jak kazano?
Jako fan SW nie mogę nie docenić tego "young Skywalker". Doży plus
Beata! Czekam na recenzję. Napisałaś że jesteś zła, nawet nie wiem czemu. Jako fanka SN nr 1 masz moralny obowiązek się rozpisać o tym odcinku
Pisząc swoją reckę finału nie czytałem waszych opinii, żeby się nie sugerować. Przeczytam jak napiszę :)
Zostałem dziś o 13 brutalnie wyrwany ze snu przez kolegę wydzierającego się do telefonu: wstawaj, włączaj ściąganie, ja zaraz będę i OGLĄDAMYYYY :D tak też zrobiłem.
Cóż trafił nam się jeden z lepszych finałów SN, umieściłbym go na drugim miejscu po 2x22. Jestem bardzo zadowolony, wraz z odcinkiem 21 stanowi wspaniałe zakończenie bardzo dobrego sezonu. Nie idealnego, napisałem na ten temat tu nawet przydługawego posta, ale ogółem ciekawego. I to bardzo. Zbliża się czas podsumowań, myślę że już śmiało mogę powiedzieć że SN na sezon 2009/2010 było dla mnie serialem numer 2 - po Lost. Jeśli byłem dla niego brutalny, to tylko dlatego że mam wobec niego wysokie wymagania :)
[spoiler]Bardzo dobra forma narracyjna odcinka (opowieść Chucka). Przerywki z Impalą - świetny klimat. Działo się dużo, i to intensywnie - cały plan braci Winchesterów został (nie)zrealizowany w ciągu pierwszych 15 minut... WOW. Potem już bardzo często było WOW - największa niespodzianka to los Michała. Tego chyba nie przewidział nikt.
"Swan Song" pewnie nie podejdzie Beacie - bo to teatr jednego aktora: Jareda. Jego rozmowy z Lucyferem, wewnętrzna walka... on ukradł ten odcinek. Castiel trochę zaniedbany (i mam wrażenie że już go nie zobaczymy), Dean poprawnie ale bez fajerwerków tym razem (on się wyszalał w poprzednim odcinku).
Kwestia Chucka rozwiązana świetnie. Zapowiadali że będzie w 2 połowie sezonu Bóg, nie było... aż w końcu się okazało że jednak był :D bardzo chciałbym zobaczyć jakąś rozmowę Chucka-Boga i braci. To mogłoby być interesujące.
Pytanie: kim jest Sammy z końcówki? Na pewno nie zwyczajnym Sammym (migocąca latarnia). Na pewno nie Lucyferem (ta cała gadka o powrocie do korzeniu, polowaniu na wendigo itd). Więc kim? Demonem? :)
A no i Crowley, oddawaj duszę Bobby'ego![/spoiler]
Chciałbym mieć kiedyś tak piękną żonę jak Lisa. I do tego tak wyrozumiałą, czekającą. Nie dziwota że się Dean zakochał :D
Jestem bardzo zadowolony. Na pewno bardziej niż po finałach 3 i 4 sezonu. Ja chcę wiedzieć co dalej. Chociaż ten odcinek śmiało by mógł służyć za series finale (nie mieliście takiego wrażenia podczas oglądania? Bo ja miałem. Ciągle mi się wydawało, że oglądam zakończenie opowieści Supernatural. To byłoby perfekcyjne: z jednej strony mega ponure, z drugiej optymistyczne, troche melancholijne, przemawiające do widza. Ale nie, musi być 6 sezon, $$$$ talks :roll:
[size=75][color=#999999]Added after 12 minutes:[/color][/size]
Ok, poczytałem sobie wasze posty, i tak:
[spoiler]Cas jako big boss in heaven to faktycznie dobry pomysł, chociaż będę się dziwił jeśli w 6 sezonie nie będzie pomagał Deanowi i Samowi. Ma teraz ogromną moc, a z chłopakami się zaprzyjaźnił, oczekuję że im czasem pomoże.
Pamiętajmy, że z 4 archaniołów, jest jeszcze w Niebie jeden - Rafael (chyba że wciąż jest uwięziony w tym kręgu z oliwy, ale myślę że nie).
Lucyfer jest uwięziony, jestem tego pewien, jeśli by się okazało inaczej to ten serial byłby bez sensu (a nie jest). Cały 5 sezon się na tym koncentrował, w końcu się udało, hurrra, z jakiej paki by się miał wydostać skoro go uwięzili tak, jak kazano?
Jako fan SW nie mogę nie docenić tego "young Skywalker". Doży plus :D [/spoiler]
Beata! Czekam na recenzję. Napisałaś że jesteś zła, nawet nie wiem czemu. Jako fanka SN nr 1 masz moralny obowiązek się rozpisać o tym odcinku ;)
Po pierwsze pojedynek ten zapowiadany był jako potężna walka i "starcie tytanów" a nie gadka-szmatka gdzieś w krzakach. Po drugie strasznie przewidywalny odcinek, przeplatany ckliwością i wypełniony łzami.
Po trzecie Dean nawet z piekła uciekł a jego zwłoki ożyły - cóż więc dla Sama ucieczka z jakiejś klatki (skoro jest tak silny, że kontroluje Lucyfera)??
Kripke mógł się bardziej wysilić - dwa ostatnie odcinki zdecydowanie odstają od reszty.
Finał słaby. [spoiler]Po pierwsze pojedynek ten zapowiadany był jako potężna walka i "starcie tytanów" a nie gadka-szmatka gdzieś w krzakach. Po drugie strasznie przewidywalny odcinek, przeplatany ckliwością i wypełniony łzami. Po trzecie Dean nawet z piekła uciekł a jego zwłoki ożyły - cóż więc dla Sama ucieczka z jakiejś klatki (skoro jest tak silny, że kontroluje Lucyfera)?? [/spoiler]Kripke mógł się bardziej wysilić - dwa ostatnie odcinki zdecydowanie odstają od reszty.
Istnieje teoria, że jeśli kiedyś ktoś się dowie, dlaczego powstał i czemu służy wszechświat,
to cały kosmos zniknie i zostanie zastąpiony czymś znacznie dziwaczniejszym i jeszcze bardziej pozbawionym sensu.
Istnieje także teoria, że dawno już tak się stało.
Douglas Adams
Shedao Shai pisze:Beata! Czekam na recenzję. Napisałaś że jesteś zła, nawet nie wiem czemu. Jako fanka SN nr 1 masz moralny obowiązek się rozpisać o tym odcinku
Wiesz co Shedao?
Po tych wszystkich awanturach na innym forum..kiedy zostałam dobitnie uświadomiona, że jedyny słuszny punkt widzenia to punkt widzenia jednego ...pana i jego zwolenników, dałam sobie spokój z ocenami finału.
Jeżeli ktoś zarzuca mi, że nie odebrałam finału dobrze, bo się nie znam i serialu, który kocham nie oglądałam uważnie a moje marzenia i oczekiwania nie są logiczne i konstruktywne, to ja wysiadam i tyle.
Sorry, że się żale, ale przyznam ,że czasem nie rozumiem ...
I dlatego przytoczę coś co napisałam do kogoś innego...
"Bo widzisz...wbrew temu co napisał XXX w swoim logicznym i konstruktywnym artykule, i czego domagała się XXX ..czyli logicznej i konstruktywnej krytyki zakończenia SN ze strony przeciwników
nie da się takich rzeczy oceniać logicznie i na zimno.
Ogląda się serial dla emocji które w tobie budzi, jeżeli go pokochasz ,budzi tych emocji znacznie więcej. Ocenia się go emocjonalnie dlatego tylez entuzjastów jak i przeciwników finału SN i finału Losta
Jeżeli ktoś ma stosunek obojętny albo letni ,to może sobie logicznie i konstruktywnie udowadniać swoje racje,ale jak ktoś kocha SN ,podchodzi do tego sercem a nie rozumem"
Dlaczego jestem rozczarowana? Tak logicznie, jasno i konstruktywnie nie umiem wyjaśnić. Zwyczajnie i po prostu.
Czekam na 6 sezon...z tego co czytałam , ze spoilerów i wywiadów z aktorami, zapowiada się interesująco, nawet bardzo. A ponieważ dla mnie zawsze znacznie ważniejsze e tym serialu od "potwora tygodnia" i innych towarzyszących okoliczności były sprawy międzyludzkie ( a raczej międzybraterskie), więc mam nadzieję na wiele wzruszeń i emocji. I tyle...
[quote="Shedao Shai"]Beata! Czekam na recenzję. Napisałaś że jesteś zła, nawet nie wiem czemu. Jako fanka SN nr 1 masz moralny obowiązek się rozpisać o tym odcinku [/quote]
Wiesz co Shedao? Po tych wszystkich awanturach na innym forum..kiedy zostałam dobitnie uświadomiona, że jedyny słuszny punkt widzenia to punkt widzenia jednego ...pana i jego zwolenników, dałam sobie spokój z ocenami finału. Jeżeli ktoś zarzuca mi, że nie odebrałam finału dobrze, [b]bo się nie znam i serialu, który kocham nie oglądałam uważnie[/b] a moje marzenia i oczekiwania nie są logiczne i konstruktywne, to ja wysiadam i tyle. Sorry, że się żale, ale przyznam ,że czasem nie rozumiem ... :(
I dlatego przytoczę coś co napisałam do kogoś innego...
"Bo widzisz...wbrew temu co napisał XXX w swoim logicznym i konstruktywnym artykule, i czego domagała się XXX ..czyli logicznej i konstruktywnej krytyki zakończenia SN ze strony przeciwników nie da się takich rzeczy oceniać logicznie i na zimno. Ogląda się serial dla emocji które w tobie budzi, jeżeli go pokochasz ,budzi tych emocji znacznie więcej. Ocenia się go emocjonalnie dlatego tylez entuzjastów jak i przeciwników finału SN i finału Losta Jeżeli ktoś ma stosunek obojętny albo letni ,to może sobie logicznie i konstruktywnie udowadniać swoje racje,ale jak ktoś kocha SN ,podchodzi do tego sercem a nie rozumem"
Dlaczego jestem rozczarowana? Tak logicznie, jasno i konstruktywnie nie umiem wyjaśnić. Zwyczajnie i po prostu.
Czekam na 6 sezon...z tego co czytałam , ze spoilerów i wywiadów z aktorami, zapowiada się interesująco, nawet bardzo. A ponieważ dla mnie zawsze znacznie ważniejsze e tym serialu od "potwora tygodnia" i innych towarzyszących okoliczności były sprawy międzyludzkie ( a raczej międzybraterskie), więc mam nadzieję na wiele wzruszeń i emocji. I tyle...
Supernatural to jeden z moich ulubionych seriali który, niestety, odkryłam dopiero miesiac temu, a czemu tak późno nie pamiętam. Na razie jestem w 4 sezonie na końcu prawie, wiec już Lucyfer coraz bliżej. Najbardziej w tym serialu podoba mi się właśnie to jak prowadzone są relacje braterskie i z jakim poświęceniem są dla siebie...
Supernatural to jeden z moich ulubionych seriali który, niestety, odkryłam dopiero miesiac temu, a czemu tak późno nie pamiętam. Na razie jestem w 4 sezonie na końcu prawie, wiec już Lucyfer coraz bliżej. Najbardziej w tym serialu podoba mi się właśnie to jak prowadzone są relacje braterskie i z jakim poświęceniem są dla siebie... :D
CW opublikowało zaktualizowane opisy wszystkich swoich seriali, w tym Supernatural. W tym opisie pojawiły się informacje odnośnie 6 sezonu.
Minął rok. I kiedy czas nie zawsze jest w stanie wyleczyć wszystkie rany, to trochę koi ból. Dean znalazł się w jednej z najdziwniejszych dla niego sytuacji: mieszkanie na przedmieściu. Wciela się w wiele nowych ról, takich jak zwykłego cywila, pracownika budowy, przykładnego chłopaka dla Lisy, oraz przybranego ojca Bena. Tak jest przynajmniej do momentu, kiedy odzywa się jego przeszłość - w postaci Sama, który w tajemniczych okolicznościach wydostał się z piekła. Sam potrzebuje, aby jego brat dołączył do niego w walce, ponieważ w ciemnościach czai się kolejne zagrożenie. Ale tym razem nie są to anioły, czy demony, ale potwory. Wampiry, wilkołaki, dżiny i tysiące innych dziwadeł. Ich liczba rośnie. Łamią wszelkie zasady i zostawiają za sobą krwawe ślady.
Sam nie jest bez wsparcia. Przedstawia Deanowi zupełnie nowy świat - rodzinę - o której istnieniu wcześniej nie wiedział: Campbellów rodziny ze strony ich matki, której głowa jest nikt inny, jak ich dziadek, Samuel. Są rodziną łowców z tradycjami. tymi, którzy ścinali głowy wampirom na Mayflower. I chcą, aby sam i Dean podtrzymywali tradycję.
Rozdarty między własna krwią, a przybraną rodziną, głęboko w sercu Dean nadal jest łowcą i oczywiście ponownie sięga po broń. Rusza z Samem w drogę. Żadnej więcej Biblii, żadnych przepowiedni. Za to dużo polowania i zabijania. Przynajmniej do momentu, kiedy bracia zdadzą sobie sprawę, że nic nie jest już takie, jak być powinno. Nie tylko w świecie potworów, ale także w ich własnym. Żródło:sncompl
[spoiler]CW opublikowało zaktualizowane opisy wszystkich swoich seriali, w tym Supernatural. W tym opisie pojawiły się informacje odnośnie 6 sezonu.
Minął rok. I kiedy czas nie zawsze jest w stanie wyleczyć wszystkie rany, to trochę koi ból. Dean znalazł się w jednej z najdziwniejszych dla niego sytuacji: mieszkanie na przedmieściu. Wciela się w wiele nowych ról, takich jak zwykłego cywila, pracownika budowy, przykładnego chłopaka dla Lisy, oraz przybranego ojca Bena. Tak jest przynajmniej do momentu, kiedy odzywa się jego przeszłość - w postaci Sama, który w tajemniczych okolicznościach wydostał się z piekła. Sam potrzebuje, aby jego brat dołączył do niego w walce, ponieważ w ciemnościach czai się kolejne zagrożenie. Ale tym razem nie są to anioły, czy demony, ale potwory. Wampiry, wilkołaki, dżiny i tysiące innych dziwadeł. Ich liczba rośnie. Łamią wszelkie zasady i zostawiają za sobą krwawe ślady.
Sam nie jest bez wsparcia. Przedstawia Deanowi zupełnie nowy świat - rodzinę - o której istnieniu wcześniej nie wiedział: Campbellów rodziny ze strony ich matki, której głowa jest nikt inny, jak ich dziadek, Samuel. Są rodziną łowców z tradycjami. tymi, którzy ścinali głowy wampirom na Mayflower. I chcą, aby sam i Dean podtrzymywali tradycję.
Rozdarty między własna krwią, a przybraną rodziną, głęboko w sercu Dean nadal jest łowcą i oczywiście ponownie sięga po broń. Rusza z Samem w drogę. Żadnej więcej Biblii, żadnych przepowiedni. Za to dużo polowania i zabijania. Przynajmniej do momentu, kiedy bracia zdadzą sobie sprawę, że nic nie jest już takie, jak być powinno. Nie tylko w świecie potworów, ale także w ich własnym. Żródło:sncompl
Początek sezonu przeciętny - nie ma się co dziwić - w końcu to już 6-ty sezon.
Ale były dwie rzeczy, które bardzo mi się nie podobały - mianowicie nie podoba mi się "granie" ciągle na tym samym schemacie - razem/osobno tzn. co jakiś czas bracia się kłócą/rozstają a potem i tak razem polują - taka jest konwencja tego serialu więc nie rozumiem tych powtórek.
Druga sprawa to beznadziejne wytłumaczenie powrotu do żywych: "nie wiem"... no na takiej zasadzie to lost działał. Ja wiem, że to może i wygodne ale beznadziejne.
Odcinek też ukazał bezsens tworzenia kolejnych odcinków - skoro i tak "coś" ich wskrzesi to jaki sens mają ich łowy? Po co tworzyć dramaturgię skoro wiadomo, że w razie jak by co to super coś z.. ich wskrzesi.
Jest to też kolejna powtórka i schemat gdyż pamiętacie, że co rusz ktoś wraca do życia z umarłych.
Początek sezonu przeciętny - nie ma się co dziwić - w końcu to już 6-ty sezon. Ale były dwie rzeczy, które bardzo mi się nie podobały - mianowicie nie podoba mi się "granie" ciągle na tym samym schemacie - razem/osobno tzn. co jakiś czas bracia się kłócą/rozstają a potem i tak razem polują - taka jest konwencja tego serialu więc nie rozumiem tych powtórek. Druga sprawa to beznadziejne wytłumaczenie powrotu do żywych: "nie wiem"... no na takiej zasadzie to lost działał. Ja wiem, że to może i wygodne ale beznadziejne. Odcinek też ukazał bezsens tworzenia kolejnych odcinków - skoro i tak "coś" ich wskrzesi to jaki sens mają ich łowy? Po co tworzyć dramaturgię skoro wiadomo, że w razie jak by co to super coś z.. ich wskrzesi. Jest to też kolejna powtórka i schemat gdyż pamiętacie, że co rusz ktoś wraca do życia z umarłych.