Znowu pobawię się w starego dziada i postawię tezę, że kiedyś gry przygodowe to była prawdziwa jazda bez trzymanki, nie to co teraz. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale rzucam kilka przykładów na udowodnienie swoich racji. To mój sposób na zainteresowanie was kilkoma zapomnianymi już tytułami, ale jak ktoś się uprze tu polemizować, to jestem do dyspozycji.
SANITARIUM
Mocno depresyjna gra, w której wszystkie elementy idealnie ze sobą korespondują, podkreślając niezwykle mroczny klimat tej historii. Rozgrywkę rozpoczynamy w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Nie wiemy o sobie nic, nie pamiętamy nawet swojego imienia. Na głowie mamy bandaże ukrywające potwornie zmasakrowaną twarz - ponoć na skutek samookaleczenia. Czyż to nie cholernie frapujący punkt wyjścia? A im dalej w las, tym bardziej psychodelicznie. Dzieci o potwornie zdeformowanych ciałach, samobójcy, dziwaczne klauny i fabuła, która wciąga i powoduje, że gramy dalej nie dlatego, by zobaczyć nowy element gry czy nowy poziom, ale by w końcu odkryć prawdę o swojej postaci.

Gra wydana w 1998 roku. Wizualnie to majstersztyk grafiki prezentowanej w rzucie izometrycznym. Bez problemu odpala się na Win XP, więc szczerze zachęcam do spróbowania.
PHANTASMAGORIA
Obie części tej gry to już legenda. To w zasadzie nie tyle gra, co psychologiczny horror fabularny. W czasach, gdy na jednym CD mieściło się 10 gier, ta jedna zajmowała 5 płyt. Główny bohater z pewnymi problemami natury psychicznej staje się pewnego dnia celem dość okrutnej gry. Ktoś morduje ludzi w niezwykle brutalny sposób, pozostawiając na miejscu zbrodni dowody wskazujące na nas. Próbując odkryć prawdę, natkniemy się wiele dziwacznych postaci, duchów i demonów. Najbardziej niezwykły jest sposób rozgrywki, bo praktycznie oglądamy film z profesjonalnymi aktorami w trójwymiarowych lokacjach. Nasze wybory determinują, w którą stronę pójdzie fabuła.
Oczywiście niefortunny wybór może zaowocować np. uwolnieniem demona.
Granie w to w nocy i przy zgaszonym świetle dawało niezłego kopa.
I HAVE NO MOUTH, AND I MUST SCREAM
Dopiero zacząłem przygodę z tą grą. Stało się to dzięki programowi ScummVM, który umożliwia odpalenie starych gier pisanych jeszcze na DOS-a. W przeciwieństwie do programu DosBox nie wymaga znajomości żadnych poleceń i nie ma problemów z dźwiękiem.
Fabuła: "Minął okres zimnej wojny, ale nie globalne zagrożenie. Jednak to nie człowiek był przyczyną najbardziej tragicznego w dziejach wydarzenia, a stworzone przez niego maszyny. Komputery trzech największych mocarstw ówczesnego świata - Rosji, Chin i Stanów Zjednoczonych - opanowały kontrolę nad zasobami nuklearnymi i doprowadziły do zagłady ludzkości. Licząca ponad sześć miliardów populacja została w ciągu kilku dni zmniejszona do pięciu osób. Główny komputer AM więzi ocalonych i pastwi się nad nimi. Tworzy wirtualne światy, w których każdy z nich musi stawić czoła swoim najgorszym obawom i słabościom".
Powiem tak, to chyba najbardziej zakręcona gra w jaką grałem. Już sam tytuł wiele mówi o stanie psychicznym, w jaki wpędza się gracz w czasie rozgrywki. Aktualny przykład - grając jednym z bohaterów znalazłem się w obozie koncentracyjnym jako asystent eksperymentującego na ludziach doktora (postać Mengele nasuwa się tu od razu). Zebrałem przedmioty nadające się do zebrania, między innymi słoiki z różnymi częściami ciała, i ruszyłem obejrzeć obóz. Nagle nastąpił bunt więźniów. Pałający zemstą tłum zaczął mordować strażników. Korzystając ze znalezionego pasiaka, postanowiłem ukryć się w tłumie. Jednak w trakcie rozmowy z przywódcą buntowników wypada mi słoik z oczami. Jeden z więźniów rozpoznaje w nich oczy swojej córki. Wszyscy zaczynają mnie gonić...
No czy to nie jest ekstremalna fabuła? Ja jestem cholernie zauroczony.
Grę można ściągnąć z Sieci. Waga obrazu płyty to 700mb.

Jeśli znacie jakieś dziwaczne przygodówki, niezależnie od roku wydania, piszcie.
A dla Loodki - Mały słoiczek z oczkami w occie. A co? Dzisiaj idziemy w hardocory.