Jak miło było zobaczyć Kriksosa w nowej roli Wątek wyspy w tym serialu w ogóle jest jednym z najfajniejszych , daje duże możliwości, a przy tym tworzy atmosferę całkiem ciekawej tajemnicy Serial, choć przecież prosty w swojej budowie, trzyma w napięciu - zwłaszcza, że główny bohater w końcu wypowiedział swoje kluczowe słowa do jednej z najbliższych mu postaci
Jak miło było zobaczyć Kriksosa w nowej roli ;) Wątek wyspy w tym serialu w ogóle jest jednym z najfajniejszych , daje duże możliwości, a przy tym tworzy atmosferę całkiem ciekawej tajemnicy :) Serial, choć przecież prosty w swojej budowie, trzyma w napięciu - zwłaszcza, że główny bohater w końcu wypowiedział swoje kluczowe słowa do jednej z najbliższych mu postaci :)
Ostatnie odcinki najwyższych lotów nie były. Ostatni jednak dał nadzieje na poprawę. W końcu serial nabiera tempa i mam nadzieję, że serial mniej będzie się skupiał na pojedynczych "bandziorach tygodnia". Wątek wyspy robi się coraz ciekawszy i mogli by jej więcej czasu poświęcić.
No i rzeczywiście miło było zobaczyć Kriksosa w nowej roli, aczkolwiek mieczyki sobie zostawił
Ostatnie odcinki najwyższych lotów nie były. Ostatni jednak dał nadzieje na poprawę. W końcu serial nabiera tempa i mam nadzieję, że serial mniej będzie się skupiał na pojedynczych "bandziorach tygodnia". Wątek wyspy robi się coraz ciekawszy i mogli by jej więcej czasu poświęcić. No i rzeczywiście miło było zobaczyć Kriksosa w nowej roli, aczkolwiek mieczyki sobie zostawił :)
Lubec zgadzam się jak najwięcej wyspy. W ostatnim odcinku dowiadujemy się, że na wyspie jest dopiero 6 miesięcy to jeszcze zostało 4,5 roku do opowiedzenia i mam nadzieję, że właśnie temu wątkowi poświecą więcej czasu bo jak by nie patrzyć to wyspa ukształtowała "Zakapturzonego".
Lubec zgadzam się jak najwięcej wyspy. W ostatnim odcinku dowiadujemy się, że na wyspie jest dopiero 6 miesięcy to jeszcze zostało 4,5 roku do opowiedzenia i mam nadzieję, że właśnie temu wątkowi poświecą więcej czasu bo jak by nie patrzyć to wyspa ukształtowała "Zakapturzonego".
No właśnie z ostatniego odcinka dowiadujemy się, że nie tylko wyspa jako taka, bo po pierwszych odcinkach myślałem, że twórcy nam pokarzą jak Oliver samotnie walczy o przetrwanie z matką naturą i dzikimi zwierzętami niczym Robinson Cruzoe Ale wyspa jako "czyściec" - wraz z innymi więźniami - jako pokuta za dotychczasowe życie od nowa wykuły Łucznika.
The Odyssey to pierwszy odcinek w którym retrospekcje z wyspy są głównym wątkiem i mam nadzieję, że nie ostatnim, ale też z drugiej strony chciałbym, aby takie odcinki pojawiały się rzadko i były tak ciekawe jak ten by warto było na nie czekać.
No właśnie z ostatniego odcinka dowiadujemy się, że nie tylko wyspa jako taka, bo po pierwszych odcinkach myślałem, że twórcy nam pokarzą jak Oliver samotnie walczy o przetrwanie z matką naturą i dzikimi zwierzętami niczym Robinson Cruzoe :) Ale wyspa jako "czyściec" - wraz z innymi więźniami - jako pokuta za dotychczasowe życie od nowa wykuły Łucznika. The Odyssey to pierwszy odcinek w którym retrospekcje z wyspy są głównym wątkiem i mam nadzieję, że nie ostatnim, ale też z drugiej strony chciałbym, aby takie odcinki pojawiały się rzadko i były tak ciekawe jak ten by warto było na nie czekać.
ale jestem bardzo ciekawa co się działo na wyspie po tym jak samolot odleciał i kim jest tajemniczy człowiek który wynajął najemników na wyspie i kiedy zdadzą sobie sprawie,kim jest Olivier
Tu też masz rację co za dużo to nie zdrowo, [spoiler]ale jestem bardzo ciekawa co się działo na wyspie po tym jak samolot odleciał i kim jest tajemniczy człowiek który wynajął najemników na wyspie i kiedy zdadzą sobie sprawie,kim jest Olivier[/spoiler]
No to tez mnie zainteresowało i zaintrygowało. Zobaczymy co będzie w następnych retrospekcjach. Chociaż teraz najbardziej ciekawi mnie wątek Felicity :)
Gdyby nie retrospekcje z wyspy,już dawno porzuciłabym serial na dobre.
Pociąga tajemnica tych 4,5 lat, o których dowiadujemy się stopniowo.
Wydarzenia dziejące się na bieżąco, stały się w pewnym momencie zwyczajnie nudne.
W ostatnich odcinkach trochę lepiej się zaczyna dziać.
A Felicity? Polubiłam ją od początku, jakże różna od przynudzającej "byłej narzeczonej".
Potencjał jest i oby tego wątku nie twórcy nie zepsuli.
Gdyby nie retrospekcje z wyspy,już dawno porzuciłabym serial na dobre. Pociąga tajemnica tych 4,5 lat, o których dowiadujemy się stopniowo. Wydarzenia dziejące się na bieżąco, stały się w pewnym momencie zwyczajnie nudne. W ostatnich odcinkach trochę lepiej się zaczyna dziać. A Felicity? Polubiłam ją od początku, jakże różna od przynudzającej "byłej narzeczonej". Potencjał jest i oby tego wątku nie twórcy nie zepsuli.
Sporo się dzieje, coraz więcej osób poznaje tożsamość głównego bohatera, aczkolwiek zakończenie ostatniego odcinka bardziej zabrzmiało jak ponura reminiscencja serialu typu "Moda na sukces", niż poważnego - choć komiksowego - thrillera Cokolwiek by nie mówić, Kriksos daje radę i choćby dla tych scen wyspiarskich warto się pogapić
Sporo się dzieje, coraz więcej osób poznaje tożsamość głównego bohatera, aczkolwiek zakończenie ostatniego odcinka bardziej zabrzmiało jak ponura reminiscencja serialu typu "Moda na sukces", niż poważnego - choć komiksowego - thrillera :) Cokolwiek by nie mówić, Kriksos daje radę i choćby dla tych scen wyspiarskich warto się pogapić :)
Ostatni odcinek to widoczny wzrost poziomu. Relacje miedzy bohaterami ewoluują. Młody Roy nie może zapomnieć o spotkaniu z Zakapturzonym... No i sceny na wyspie, eh. Końcówka tego odcinka naprawdę daje do myślenia. Już nie mogę doczekać się następnego odcinka.
Ostatni odcinek to widoczny wzrost poziomu. Relacje miedzy bohaterami ewoluują. Młody Roy nie może zapomnieć o spotkaniu z Zakapturzonym... No i sceny na wyspie, eh. Końcówka tego odcinka naprawdę daje do myślenia. Już nie mogę doczekać się następnego odcinka.
Nie wiem czy to było zamierzone działanie twórców serialu, ale przyznaję, że jeżeli tak sobie to wymyślili to szacunek - Chodzi mi o fakt, że ogladam dwa seriale - jeden w miescie - drugi na wyspie - i jakoś tak mi również wychodzi, że wątek wyspy jest lepszy - Mimo, że wiem że to ten sam bohater 5 lat wcześniej - oglądam jakby była to całkowicie nowa opowieść. Zapewne Kriksos ma z tym wiele wspólnego
Nie wiem czy to było zamierzone działanie twórców serialu, ale przyznaję, że jeżeli tak sobie to wymyślili to szacunek - Chodzi mi o fakt, że ogladam dwa seriale - jeden w miescie - drugi na wyspie - i jakoś tak mi również wychodzi, że wątek wyspy jest lepszy - Mimo, że wiem że to ten sam bohater 5 lat wcześniej - oglądam jakby była to całkowicie nowa opowieść. Zapewne Kriksos :) ma z tym wiele wspólnego
brexerb pisze:Nie wiem czy to było zamierzone działanie twórców serialu, ale przyznaję, że jeżeli tak sobie to wymyślili to szacunek - Chodzi mi o fakt, że ogladam dwa seriale - jeden w miescie - drugi na wyspie - i jakoś tak mi również wychodzi, że wątek wyspy jest lepszy - Mimo, że wiem że to ten sam bohater 5 lat wcześniej - oglądam jakby była to całkowicie nowa opowieść. Zapewne Kriksos ma z tym wiele wspólnego
Też uważam, że historia/akcja na wyspie jest dużo lepsza od tej dziejącej się współcześnie w Sterling City.
[quote="brexerb"]Nie wiem czy to było zamierzone działanie twórców serialu, ale przyznaję, że jeżeli tak sobie to wymyślili to szacunek - Chodzi mi o fakt, że ogladam dwa seriale - jeden w miescie - drugi na wyspie - i jakoś tak mi również wychodzi, że wątek wyspy jest lepszy - Mimo, że wiem że to ten sam bohater 5 lat wcześniej - oglądam jakby była to całkowicie nowa opowieść. Zapewne Kriksos :) ma z tym wiele wspólnego[/quote] Też uważam, że historia/akcja na wyspie jest dużo lepsza od tej dziejącej się współcześnie w Sterling City.
Bo wyspy mają to do siebie Zgadzam się całkowicie, że na sceny wyspiarskie się czeka, więc może i dobrze, że jest ich mało, bo w większej ilości może by nie były tak ciekawe? Inna rzecz, że to, co się dzieje w świecie normalnym jest średnio porywające, bo po paru mocnych akcentach, zostało za dużo takiej jakiejś familijności... A Kriksos znalazł sobie chyba niszę, w której jest niezrównany - z lekka szalonych, dumnych wojowników, a rodzaj broni, którą się posługuje to już tylko dekoracja I nie sposób mu nie kibicować, choć ostatnio zakończyło się dość srogo
Bo wyspy mają to do siebie ;) Zgadzam się całkowicie, że na sceny wyspiarskie się czeka, więc może i dobrze, że jest ich mało, bo w większej ilości może by nie były tak ciekawe? Inna rzecz, że to, co się dzieje w świecie normalnym jest średnio porywające, bo po paru mocnych akcentach, zostało za dużo takiej jakiejś familijności... A Kriksos znalazł sobie chyba niszę, w której jest niezrównany - z lekka szalonych, dumnych wojowników, a rodzaj broni, którą się posługuje to już tylko dekoracja :) I nie sposób mu nie kibicować, choć ostatnio zakończyło się dość srogo :(
Oczywiście, macie rację. Arrow wyspiarskie o wiele ciekawsze od tego miejskiego, mimo, że Oliver sprzed lat nie taki sprawny i obrotny, jak obecnie.
Chociaż, z drugiej strony, zawsze bardziej interesował mnie w postaciach filmowych i bohaterach literackich - proces stawania się, dojrzewania, doskonalenia się i kształtowania.
I to mam na wyspie, dawkowane z umiarem, przez co bardziej intrygujące - bo tajemnicze.
Wątek miejski, to w skrócie ...zdradziłeś to miasto..." i cielęcy wzrok skierowany na byłą dziewczynę. Może zabrzmię okrutnie, ale chciałabym, żeby Laurel zniknęła jakoś. Strasznie przesłodzona to postać. Skoro Oliver jest teraz innym człowiekiem, to niech będzie inna kobieta koło niego. Dwa razy do tej samej rzeki się raczej nie wchodzi. Ale nie, on musi jak ten błędny rycerz.
Mimo wszystko, bawię się nieźle.
Oczywiście, macie rację. Arrow wyspiarskie o wiele ciekawsze od tego miejskiego, mimo, że Oliver sprzed lat nie taki sprawny i obrotny, jak obecnie. Chociaż, z drugiej strony, zawsze bardziej interesował mnie w postaciach filmowych i bohaterach literackich - proces stawania się, dojrzewania, doskonalenia się i kształtowania. I to mam na wyspie, dawkowane z umiarem, przez co bardziej intrygujące - bo tajemnicze. Wątek miejski, to w skrócie ...zdradziłeś to miasto..." i cielęcy wzrok skierowany na byłą dziewczynę. Może zabrzmię okrutnie, ale chciałabym, żeby Laurel zniknęła jakoś. Strasznie przesłodzona to postać. Skoro Oliver jest teraz innym człowiekiem, to niech będzie inna kobieta koło niego. Dwa razy do tej samej rzeki się raczej nie wchodzi. Ale nie, on musi jak ten błędny rycerz. Mimo wszystko, bawię się nieźle.
A taki byłby z niego bohater, że jak się było durnym za młodu i popełniło "grzech" zdrady, to trzeba to przyjąć na klatę. Dać żyć byłej dziewczynie, nie plątać jej do swojej wojenki. Nie próbować (niby pod przykryciem) zasłużyć na jej względy. A cała gadka o tym, że działa by ją chronić przed niebezpieczeństwem, jest tylko wymówką, podyktowaną własnym egoizmem.
Najlepszym dla dziewczyny wyjściem z sytuacji - to pozwolić jej wierzyć, że Oliwer jest zły.
To wprowadzałoby jakiś tam porządek w jej życie, zamiast je gmatwać. Taka cena, za wcześniejszą zdradę, i taką cenę bohater powinien umieć zapłacić.
A taki byłby z niego bohater, że jak się było durnym za młodu i popełniło "grzech" zdrady, to trzeba to przyjąć na klatę. Dać żyć byłej dziewczynie, nie plątać jej do swojej wojenki. Nie próbować (niby pod przykryciem) zasłużyć na jej względy. A cała gadka o tym, że działa by ją chronić przed niebezpieczeństwem, jest tylko wymówką, podyktowaną własnym egoizmem. Najlepszym dla dziewczyny wyjściem z sytuacji - to pozwolić jej wierzyć, że Oliwer jest zły. To wprowadzałoby jakiś tam porządek w jej życie, zamiast je gmatwać. Taka cena, za wcześniejszą zdradę, i taką cenę bohater powinien umieć zapłacić.
Najnowszy odcinek - zresztą bardzo dobry, jeśli chodzi o akcję, choreografię walk, ingrediencje rodzinne - dowodzi, że stało się dokładnie na odwrót, niż proponowałaś Całkowicie się z Tobą zgadzam, lecz twórcy podążają raczej tropem takim: aktorka jest ładna, aktor ładny, jest dramat, bo zdrada, ale to wtedy, kiedy aktor wyglądał jak przygłup, bo był ogolony, ale musi być napięcie, aktor przestał się golić, więc dojrzał, napięcie trzeba rozładować w końcu, przecież to nie "X-files", w którym można było bez końca się zastanawiać, czy coś będzie między Mulderem a Scully, toteż mamy to, co mamy Choć przyznam, że serial by zyskał mocno, gdyby dziewczyna powiedziała mu jednak spie!@#@#
Najnowszy odcinek - zresztą bardzo dobry, jeśli chodzi o akcję, choreografię walk, ingrediencje rodzinne - dowodzi, że stało się dokładnie na odwrót, niż proponowałaś :) Całkowicie się z Tobą zgadzam, lecz twórcy podążają raczej tropem takim: aktorka jest ładna, aktor ładny, jest dramat, bo zdrada, ale to wtedy, kiedy aktor wyglądał jak przygłup, bo był ogolony, ale musi być napięcie, aktor przestał się golić, więc dojrzał, napięcie trzeba rozładować w końcu, przecież to nie "X-files", w którym można było bez końca się zastanawiać, czy coś będzie między Mulderem a Scully, toteż mamy to, co mamy :) Choć przyznam, że serial by zyskał mocno, gdyby dziewczyna powiedziała mu jednak spie!@#@# :)
Bostonq pisze: jest dramat, bo zdrada, ale to wtedy, kiedy aktor wyglądał jak przygłup, bo był ogolony, ale musi być napięcie, aktor przestał się golić, więc dojrzał
ROTFL! Nominacja na komentarz dnia!
Arrow jak już to zostało trafnie zauważone, po początkowym mocnym starcie stał się mocno "burgerowym" serialem. Ta formuła w której każda postać pojawiająca się na ekranie wygląda jakby dopiero co zeszła z wybiegu na pokazie mody wygłaszając podniosłe przemowy powoduje, że przerwach pomiędzy scenami akcji mam momenty gdy zastanawiam się dlaczego dlaczego na monitorze widzę telenowelę typu Moda na sukces. Spostrzeżenie Bostonq odnośnie wizualnej metamorfozy głównego bohatera jest tego kluczowym przykładem. Sceny z wyspy wyłamują się z tego schematu, co mocno pomaga całemu serialowi.
A tak już zupełnie na marginesie, co się tak wszyscy nagle rozpisali? Przyzwyczaiłem się że czytam na bieżąco wszystko co pojawia się na forum i teraz nie mogę o normalnej porze pójść spać tyle tego jest do czytania
[quote="Bostonq"] jest dramat, bo zdrada, ale to wtedy, kiedy aktor wyglądał jak przygłup, bo był ogolony, ale musi być napięcie, aktor przestał się golić, więc dojrzał[/quote] ROTFL! Nominacja na komentarz dnia! :-))
Arrow jak już to zostało trafnie zauważone, po początkowym mocnym starcie stał się mocno "burgerowym" serialem. Ta formuła w której każda postać pojawiająca się na ekranie wygląda jakby dopiero co zeszła z wybiegu na pokazie mody wygłaszając podniosłe przemowy powoduje, że przerwach pomiędzy scenami akcji mam momenty gdy zastanawiam się dlaczego dlaczego na monitorze widzę telenowelę typu Moda na sukces. Spostrzeżenie Bostonq odnośnie wizualnej metamorfozy głównego bohatera jest tego kluczowym przykładem. Sceny z wyspy wyłamują się z tego schematu, co mocno pomaga całemu serialowi.
A tak już zupełnie na marginesie, co się tak wszyscy nagle rozpisali? :-) Przyzwyczaiłem się że czytam na bieżąco wszystko co pojawia się na forum i teraz nie mogę o normalnej porze pójść spać tyle tego jest do czytania ;)
Bo napisałem, że forum umiera A kazałeś zmieniać, bo zbyt dramatyczne - a patrz, jakie skutki pozytywne
A z tym goleniem to stary amerykański motyw, gdy chcą pokazać, że postać przeżywa rozterki wewnętrzne Dlatego Krikos jest wiarygodny, bo nie przeżywa żadnych rozterek psychicznych, nie goli się, bo tak mu ładniej, a z założenia jest szalonym badassem o gołębim sercu
Bo napisałem, że forum umiera :D A kazałeś zmieniać, bo zbyt dramatyczne - a patrz, jakie skutki pozytywne :)
A z tym goleniem to stary amerykański motyw, gdy chcą pokazać, że postać przeżywa rozterki wewnętrzne ;) Dlatego Krikos jest wiarygodny, bo nie przeżywa żadnych rozterek psychicznych, nie goli się, bo tak mu ładniej, a z założenia jest szalonym badassem o gołębim sercu :)
jc-k pisze:A taki byłby z niego bohater, że jak się było durnym za młodu i popełniło "grzech" zdrady, to trzeba to przyjąć na klatę. Dać żyć byłej dziewczynie, nie plątać jej do swojej wojenki. Nie próbować (niby pod przykryciem) zasłużyć na jej względy. A cała gadka o tym, że działa by ją chronić przed niebezpieczeństwem, jest tylko wymówką, podyktowaną własnym egoizmem.
Najlepszym dla dziewczyny wyjściem z sytuacji - to pozwolić jej wierzyć, że Oliwer jest zły.
To wprowadzałoby jakiś tam porządek w jej życie, zamiast je gmatwać. Taka cena, za wcześniejszą zdradę, i taką cenę bohater powinien umieć zapłacić.
a gdzie romantyzm ?
gdzie metamorfoza Kmicica ? gdzie Jędruś jam ran twoich niegodna całować ?:)
[quote="jc-k"]A taki byłby z niego bohater, że jak się było durnym za młodu i popełniło "grzech" zdrady, to trzeba to przyjąć na klatę. Dać żyć byłej dziewczynie, nie plątać jej do swojej wojenki. Nie próbować (niby pod przykryciem) zasłużyć na jej względy. A cała gadka o tym, że działa by ją chronić przed niebezpieczeństwem, jest tylko wymówką, podyktowaną własnym egoizmem. Najlepszym dla dziewczyny wyjściem z sytuacji - to pozwolić jej wierzyć, że Oliwer jest zły. To wprowadzałoby jakiś tam porządek w jej życie, zamiast je gmatwać. Taka cena, za wcześniejszą zdradę, i taką cenę bohater powinien umieć zapłacić.[/quote]
a gdzie romantyzm ? :) gdzie metamorfoza Kmicica ? gdzie Jędruś jam ran twoich niegodna całować ?:)